oj fakt jakoś nie pisałam, bo nie ma się czym chwalić. Ciagle jest coś nie tak...
Z Sonią co jakiś czas różne przeboje, Misio jako tako. No to teraz Śnieżek..
Byłam w domu przed chwilą nakarmić go, ale niestety tak się wyrywał, że chyba z 5 ml zjadł tylko.
Myślałam, że z samego ran pójdziemy do weta, ale zadzwoniłam zaraz po otwarciu i okazało się, że dopiero po 16 - 16:30 możemy przyjść.
Stresuję się mocno. Równo 4 miesiące temu 15 maja straciłam Stefka...
Byliśmy u weta. Ząbki niby ok są. Możliwe że jest przeziębiony. Narazie mamy antybiotyk i przeciwbólowe leki. I we wtorek kontrolą. Ale się Śniegi bronił przy zastrzyku, nie wiem jak mu jutro podamy.