Niestety nie mam dobrych wieści...

Dzisiaj popołudniu Serenka odeszła... Rano miała biegunkę, przestała jeść, nie przyjęła lekarstwa ani probiotyku. Pojechałyśmy od razu do dr Izy. Dostała kroplówkę, termofor, leki ale jak to doktor określiła po prostu przewróciła się na bok i umarła

Taka była dzielna ta nasza Serenka, tyle przeżyła...Tak dzielnie walczyła z tyloma chorobami. Chociaż właściciele ją oddali do eutanazji u nas choć na krótki czas znalazła swój kawałek nieba. To dzięki wspaniałej Doktor Izie Całus tak długo pożyła. Nie jeden raz podniosła ją z samego dna. I jej tu i teraz chciałabym serdecznie podziękować i Wam wszystkim którzy ciepłym słowem wspieraliście. To nam pomagało o nią walczyć. Bo do końca walczyła, podniosła się na tydzień żeby jeszcze zachłysnąć się życiem. I tak powinniśmy żyć, ciesząc się kolejnym dniem.
Ściskam Was wszystkich razem i każdego z osobna.
Marlena.