Nie dziwię się, że boisz...mi nawet jest ciężko sobie wyobrazić co czujesz...jednak nie ze względu na brak wyobraźni czy empatii, ale na ogrom tych uczuć, które musisz teraz odczuwać i które są z pewnością przytłaczające

Sama mam trochę perypetii z moimi, w tym wycinane guzy,ale to i tak ciężko porównać, zresztą nie o to tu chodzi. Doświadcza los te Wasze świneczki..i tyle czasu już walczycie... cieszę się, że choć czasem światełko w tunelu się zapala...i oby jak najczęściej się pojawiało
Mili tak trzymaj
Kajtuś oby już było po i wszystko się udało

I dla Waszych Dużych dużo sił i oby los się trochę bardziej łaskawy okazał
