Cwaniak zasnął po raz ostatni...
9 dni temu świętował 4 lata u nas, 4 wspaniałe lata... kiedy był jedyną świnką w naszym domu był już był niezwykle odważny i ciekawski, chętnie zwiedzał mieszkanie i zaglądał we wszystkie kąty. Kocham wszystkie swoje świnki, ale Cwaniak był tą najważniejszą. Najmądrzejszy, najbardziej komunikatywny, przecudnie gadatliwy, przepięknie jadł wszystkie leki, wszystko można było przy nim zrobić. Prawie dwa lata trwało rozpoznanie i leczenie. Ostatnie miesiące były wyjątkowo ciężkie, o większości dramatów, szpitalików i odratowywaniu Cwaniaczka w ogóle nie pisałam. Miał niesamowitą wolę życia, potrafił rodzić kamień a za chwilę jeść i uprawiać popcorning. Przeszedł bardzo wiele, wiele porcji leków dziennie przez wiele miesięcy. Miał w tym wszystkim tyle siły, był niesamowicie dzielny.
Więzi jaką miał z Pandą ciężko szukać. Byli nierozłączni, Panda była w niego zapatrzona jak w obrazek, nie raz spali w jednej norce, stanowili wyjątkowy duet. Mam nadzieję, że zrobiłam wszystko co się dało a Cwaniak miał dobre życie z nami.
Śmierć Cwaniaka to ta, której bałam się najbardziej, to już nie ten dom, nie te stado. Razem z nim umarło coś we mnie.
