Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

I oczywiście nabobczyły i nasikały dookoła :roll: A pazurki jakie brudne od ziemi miały- takie z nich damy :lol:
Assia_B

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Assia_B »

U nas kula smakula to jest hit :-) Alvin po całym pokoju kula :-)

Pięknie przypozowała panienka do zdjęć :D
Awatar użytkownika
diefenbaker
Posty: 1787
Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
Miejscowość: Piaseczno
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: diefenbaker »

Siula, stonki giganty Ci plantacje oblazły i wszystko wymiotły :laugh:
katiusha

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: katiusha »

No i po plantacji :lol: Ja już regularnie łażę po jednostce i zrywam zieleniny.. :tired: dwanaście swiń to nie przelewki :lol:
Awatar użytkownika
dortezka
Posty: 7496
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: dortezka »

ale z Bromby modelka :buzki:

no właśnie.. chodzio to by się nie nudzić.. a mój zakwitł przed TV i za chiny nie ruszę.. już zaczęłam żyć własnym życiem bo nie chce mi się kłócić. No i wyfruwam na weekendy, jedyny minus.. tęsknię za moimi mordeczkami :buzki:

kurcze, a ja nadal się boję zrywać trawę koło mnie.. zła pańcia ze mnie :nie_powiem:
Wątek moich Pipulek: :love:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658

Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy :cry: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Ja chodzę na takie łąki daleko od drogi Dortezka. Chyba to lepsze od marketowych warzyw. Te moje stonki się chyba trochę rozruszały na wiosnę :lol: Tylko ciągle się męczymy z kupkami Tosi. Dzisiaj wróciłam z pracy i miałam ochotę ją potulać. No i wysmarowałam się bobkami miękkimi :o Na kolacje samo suche!
katiusha

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: katiusha »

Tez myślę, że zielenina z ustronnych miejsc jest lepsza, niż marketowe zieleniny. Jak moje "do oporu" mają, to co nazrywam, bobczą idealne tic-tacki
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Asita »

Oj nie dobrze miękkie bobki. Może zrób taką kilku dniową kurację suchym? Ja zarządziłam u mnie stopniowe wprowadzanie trawy. W kwietniu 1x w tyg, w maju 2x, potem 3-4x a w wakacje mam nadzieję, że miękkie kupy u Żura nie powrócą i będą się cieszyć trawką codziennie :D
A na razie zaczynamy suszyć :102: Świeże suszone jest przepyszne :szczerbaty:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Assia_B

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Assia_B »

Ja też boję się zrywać trawę, odkąd Pieszczoch zachorował. Dostają sklepową zieleninę i zboże z doniczki :D
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Dzisiaj byłam Z Tosinką u miejscowej pani weterynarz, obeznać temat i jej podejście do świnek ;) . Biedacto moje ma okropne kupy, nic jej nie przechodzi , na suchej diecie jest lepiej. Tylko,że to pierwszy żarłok ciągle stojący przy misce więc mi jej trochę zal. Apetycik to ona ma, brzuszek miękki. Będziemy zbierać kupki do badania. Teraz powiedzcie mi co mam robić bo ja się zawsze denerwuje strasznie czy leki pomogą czy zaszkodzą. Dostała lek na odrobaczenie w strzykawce do pyszczka+ tabletki, coś czarnego na luźne kupki po 2ml do pyszka w strzykawce oraz metronidazol 1/8 tabletki 1 raz dziennie. Jak nie przejdzie to mówiła wet,że wymaz zrobimy no i te kupy tak czy siak jej zaniosę do zbadania. Ja to bym z trzech wetów obleciała zanim coś podam żeby mieć pewność,że nie zaszkodzi. Zastanawiam się tylko nad tym lekiem na robaki czy podaje się to świnkom???
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”