To prawda. Ja w końcu znalazłam w miarę dobrego, choć biedaka czasem ze mnie robi...

Ale jak np czasem się okaże, że coś źle zdiagnozował, to za następna naprawę nie bierze... Ale raz mu wytknęłam, że specjalnie poprzednio coś zrobił, żeby znowu do niego przyjechała...trochę się obraził, ale za to po tym tekście dokładnie wszystko posprawdzał i wyszło, że nie silnik nawala, tylko kabelek od kontrolki zaśniedział....I tylko kabelek trzeba było wymienić i już nie świeci się kontrolka

(a wcześniej przez tą kontrolkę zapłaciłam 1100zł za naprawę czegoś tam, co niby wyszło...).
Tak więc walcz o swoje, trzymam kciuki. Szkoda odpuścić i machnąć ręką, tym bardziej, że masz rację, to Twoje ciężko zarobione pieniądze a facet się wypina i nie poczuwa do odpowiedzialności
