Nasz świnkowy świat się skończył.
Tych dwóch puchatych Klusek już nie ma...
Gaga odeszła prawdopodobnie w nocy z 30 września na 1 października. O 1 w nocy, na karmienie... Była już zimniutka jak sopelek. Nie wiemy co jej dolegało. Tej nocy przyśniła mi się, ale nie był to dobry sen, obudziłam się gwałtownie - może pokazała mi co jej było? Chłopak nie zasnął przez całą noc, ja się ciągle budziłam...
Zosia była nieswoja, leżała poza hamaczkiem, na ściereczce Gagi. Ciągle była obok.
Wierzyliśmy, że pojedziemy jeszcze całą czwórką w Bieszczady, ale Malutka się pospieszyła na te łąki zielone, tymotkę smaczną.
Pojechaliśmy we trójkę. Było dobrze, Zosia dobrze zniosła jazdę samochodem. Nastepnego dnia, 3 października, była nieswoja, nie chciała jeść to ją dokarmiliśmy i wyskoczyliśmy na trochę. Prześladowała nas tego dnia piosenka.
https://www.youtube.com/watch?v=QtTBx70yICE
Wróciliśmy niedługo, płyta się zacięła i słuchaliśmy jej kolejny raz podjeżdżając pod dom. To chyba był znak.
Umarła na moich rękach. Czy to była tęsknota? Tak wielka? A co my mamy począć? Czy też mamy zasnąć na zawsze z tęsknoty?
Zaszumiały cię powietrza
I ruszyłeś sam na szlak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
Płaczę pisząc to, czasami jest lepiej. Potrafię spojrzeć na ich zdjęcie uśmiechając się, a czasami zaczynają mi sie pchać do oczu łzy.
Wiem, że z czasem będzie nieco lżej. Ale wciąż nie mogę się otrząsnąć. Idąc rano do pracy chciałam powiedzieć "Baj Kluski", jak to zawsze robiłam. A wracając "Cześć Kluski"... A klatka jest pusta, czasami wydawało mi się, że coś tam się rusza, pije wodę, szeleści. Ale niestety to nie był sen, koszmar.
Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy, w przyszłym życiu, w zaświatach... Gdziekolwiek. Utulę je, utulę też moją pierwszą świnkę. Przeproszę.
Teraz pewnie im dobrze, żadne dolegliwości nie dokuczają. I żyją wiecznie.
Myślałam, że będą z nami, gdy wybudujemy dom. Będą jadły trawkę zasianą specjalnie dla nich, a my popijali kawkę patrząc na nie.
Teraz są już tylko naszym wspomnieniem. Już nic nie będzie takie samo, już nie ma Kluskowej rodzinki, już nie pojadą z nami na wycieczki...
To już 10 dni bez Gaguszkina...

To już 7 dni bez Zosika...
Były z nami ponad 3 lata. Wiele wniosły do naszego życia. Nie ma przecież bardziej słodkich i pociesznych stworzeń na świecie. Wniosły mnóstwo radości, a teraz pozostał smutek.
Gdyby nie One, nie bylibyśmy Kluskami Wędrownymi...
https://www.facebook.com/kluskiwedrowne/
Tęsknię przeokrutnie...