Strona 14 z 18
Re: Psy
: 01 sty 2015, 13:46
autor: Piorunowa
Jak tam wasze psiaki zniosły sylwestra? Po Papim całkiem to wszystko spłynęło, nie zwracał większej uwagi na hałas
Re: Psy
: 01 sty 2015, 14:18
autor: Marcelina
U nas każdy z psów zniósł wystrzały inaczej.
Najgorzej reagował Niko, ale i tak nie tak tragicznie, bo wystarczyło go wpuścić do domu i włączyć film/muzykę żeby w jakimś stopniu zagłuszyć strzały. Najgorszy czas przeczekał leżąc na moich stopach.
Fero się nie boi, o ile jest w domu (obaj chłopcy panikują, gdy są sami na dworze i są huki). Ferniczek po prostu trochę poszczekał na petardy, a jak się uspokoił to dostał gryzak i nie ma psa
Z kolei Daszy po usłyszeniu jakiegokolwiek huku włącza się tryb zabawy. Kiedyś polowała i strzały kojarzą jej się z ukochaną pracą. Lubi też patrzeć na błyski i jest zawiedziona jeśli się z nią nie pójdzie pooglądać pokazu (w tym roku tylko wyglądała przez okno).
Ogólnie sama noc minęła dość spokojnie, ale strzelają od miesiąca i wcale mi to nie odpowiada
Co więcej nikt wcześniej nie używa sztucznych ogni, a jedynie petard, które po odpaleniu wydają głośny huk, a efektu wizualnego brak.
Re: Psy
: 01 sty 2015, 15:41
autor: Panna Fiu Fiu
Miałam stracha bo to pierwszy sylwester z Tobym. Był zaniepokojony, ale głównie wtedy kiedy na niego patrzałam. Jednak razem przez zamknięte okno patrzeliśmy na błyski.
Re: Psy
: 01 sty 2015, 18:53
autor: hanel3
U mnie jak co roku ( 15 tych "roków") dramat w 3 aktach, chociaż nie powiem ostatnie 2 lata nawet, nawet w porównaniu z poprzednimi a to za sprawą lekarstw na uspokojenie przyjmowanych już przez okres 2 tyg. w/w sezonie. A do panikującego psa jeszcze zazwyczaj ledwo żyjący po sylwestrowych wojażach goście z powodu moich urodzin w dniu dzisiejszym
( niewnawidzę tego okresu
)
Re: Psy
: 01 sty 2015, 22:14
autor: axxk
hanel wszystkiego najlepszego
u mnie Sonka zniosła duzo lepiej tego sylwestra niż poprzednie. Oczywiscie panika na maxa i telepawki były ale było w miarę ok. Naszczescie zabraliśmy ją do rodziców i w bloku nie było aż tak słychać. Nie wiem co byłoby gdyby została w domu, bo okazało się, że do niezamieszkałego domu po sąsiedzku przyjechali na sylwestra ludzie z dzeciorami i ponoć w nocy dawali taki popis fajerwerków, że szok... i kuźwa wszystko na nasze podwórko. Wszędzie są śmiecie, kawałki petard, osmalony kawał ściany, nawet na Misia budzie leżą. Na szczęście na Misiu nie robiło to żadnego wrażenia, a też mieliśmy pietra, Misio jest z nami niecałe 3 tygodnie wiec jeszcze go nie znamy, a mamy bardzo złe doświadczenia sylwestrowe z Sonią
Re: Psy
: 02 sty 2015, 7:01
autor: hanel3
Dzięki
U mnie to nawet życzliwość lub raczej bezmózgowie wśród sąsiadów panuje , nie brakuje takich co petardy na klatce schodowej lub przez okno rzucają - co skutkuje
z mojej strony i to nie wcale z braku wyrozumiałości ale po prostu wg mnie są jakieś Q...A granice bo zawału to można samemu dostać jak ci du.nie petarda pod drzwiami .
Re: Psy
: 02 sty 2015, 11:47
autor: axxk
ojj czego ty chcesz od biednych sąsiadów.....zwykli ludzie przecież... ja mam sąsiada weterynarza z własnym gabinetem i to on najwięcej huku zawsze robi
Re: Psy
: 04 lut 2015, 17:08
autor: sosnowa
Pomóżcie, poradźcie!
W piątek 30 stycznia wzięliśmy z Palucha suczkę cud miód malina. Mieszanie ciut większy niz border collie, podobna sylwetka, raczej chuda. Pierwsze wpisy ma w książeczce z 1 stycznia 2015, nic o niej nie wiadomo, odłowiona bo się błąkała. Nie ma urazu, nie była bita, bawi się daje się wszędzie dotykać, przyjacielska. Kochana, pieszczoch kontaktowy, bardzo inteligentna i skora do współpracy. W piątek jeszcze kompletnie nie umiała chodzić na smyczy, teraz jest już fajnie, czasem jeszcze trochę ciągnie.
Ale są dwa problemy.
1. W sumie mniej ważny, bo wiem, że to jest kwestia czasu i poczucia się w domu - dziewczyna nadal sika w mieszkaniu, kupy już sadzi na spacerach. Moim zdaniem znaczy teren. Jest zawstydzona, ale leje.
2. Poważny.
Bardzo to dziwne, zważywszy na miesiąc w schronisku, ale dziewczyna jest mega wybredna i wręcz anorektyczna. Suchej karmy za pierona, najlepsze firmy jej podtykam, nic. No ale to mnie tak strasznie nie dziwi, na Paluchu raczej tego nie dostawała, a w poprzednim życiu pewnie też nie. W moim domu pies był od 1989 roku, pierwsza znajda, potem kundel szczeniak. Oba jadły gotowane jedzenie, w tamtych czasach to była norma, Pirat ma teraz 16 lat, ukochany pies moich rodziców, nie spojrzy nawet na karmę. Ale jest karmiony dobrze. Pierwszego wieczoru, skoro karma niejadalna, naszej Łacie ugotowałam pierś kurczaka , dodałam ryżu i gotowanej marchewki, oleju łyżkę. Zjadła, Uff.Rano to samo żarcie wyjęte z lodówki i w temperaturze pokojowej- nie tknięte. Kolacja- obrane Z kości skrzydełko z zupy, włoszczyzna z zupy, makaron, olej- zjadła. Druga porcja rano - nie ruszyła.
Wczoraj to samo- pręga z ryżem i włoszczyzną - mała porcja zjedzona, reszta ani dudu. Dziś to samo. natomiast takie frykasy jak bułka z masłem, biały i żółty ser, wędzony twaróg kozi, kiełbasa, polędwica, chrupki cheerios czy naleśniki by jadła zapewne w ilościach dowolnych, gdyby dostawała więcej niż tylko na spróbowanie. jak mniemam, bo nie próbowałam.
Jakieś pomysły?
Re: Psy
: 04 lut 2015, 17:17
autor: boe22
Przeczytałam pobieżnie, ale- kopiuj wklej- historia mojego psa.
Nie martw się.
Potrzebuje psina trochę czasu.
Na początku jak ją wzięłam ze schroniska- jadła suchy chleb- TYLKO!
Co do siusiania w domu- to również wymaga czasu.
Poza tym młody pies potrzebuje częściej niż roczny. Musiałabyś wychodzić co pół godziny, co jest nierealne...
Nauczy się.
Starszy pies nie potrzebuje tak często...
Bez nerwów, czas czas i czas potrzebny
P.S.
A tu Cię może zaskoczę- ja brałam psa ze schroniska w godzinach zamknięcia, kiedy nikogo nie wpuszczają....
Miały od cholery suchego chleba w boksie, jak również nasączonego wodą i nic więcej....
Miałam okazję zobaczyć schronisko w momencie, kiedy nikt nie widzi co się dzieje....
Re: Psy
: 04 lut 2015, 18:22
autor: martuś
Widocznie była nauczona jedzenia "śmieci ze stołu". Skoro się błąkała to pewnie nie raz jadła resztki ze śmietnika, w schronisku raczej też do ryżu dodawali jakąś kiełbasę dla zapachu i psy to jadły...Teraz Łatka musi nauczyć się jeść psie jedzenie. Najważniejsze to się nie złamać i nic innego jej nie podrzucać do jedzenia. Według mnie pies powinien dostać miskę na 20 min (to jest jej czas na spokojne jedzenie) i później miska jest zabierana do następnej pory karmienia. W międzyczasie tylko woda do picia. Pies jest tak stworzony (jak wilki), że jeśli nie zje kilka dni to nic się nie stanie. Musicie się pilnować żeby nie dawać jej jedzenia z przyprawami i solą (dojdzie do przepełnienia a później zapalenia gruczołów okołoodbytowych a w późniejszym wieku wysiądą nerki i wątroba). I najważniejsze to pilnować żeby nie zjadła czekolady i innych wyrobów zawierających kakao.