Napisałam do dr. Kliszcza i odpowiedział mi obszernym mailem z wytycznymi co do działania

Więc nie jest zbyt dobrze... ale da się żyć, tylko potrzebne są regularne kontrole i oczyszczanie zębów. Ma jeść dużo siana (na to ostatnio w ogóle nie ma ochoty, ale za tydzień zamawiam od p. Roberta, to może zmieni zdanie), dużo suszonych i świeżych ziół, trawę. Karma na drugim miejscu dopiero jak zobaczę, że Żurek traci na wadze. No i oczywiście poleca jr farm grainless, to kupiłam, dziś lub jutro przyjdzie, vl crispy pellet (tą to miał w poważaniu nawet jak był młodziutki i zdrowiutki....Alfredo zresztą też...) i beaphar nature dla świnek. Tej to nie kupiłam... Next time.
A ze wczoraj. Ja nie wiem, co to się stało, ale Alfredo zamienił się w ganiacza....ganiał Żurka po zagrodzie, burkał na niego, strzelał zębami, kręcił tyłeczkiem....

Mówię Wam, co się działo. A Żurek uciekał z kwikiem...Ale nie wyglądał na przestraszonego bo sam podchodził do Alfreda a potem jeden gonił drugiego. Kwik, zgrzytanie zębami, burkanie, jeden i drugi kręcił tyłkiem

Po tych wszystkich przejściach zdrowotnych tak fajnie mi się patrzało na ich NORMALNE świnkowe wybryki

Tylko że Alfredo gonił Żurka??? Przy tym się obaj bardzo mocno obwąchiwali po ryjkach i pleckach... Po chwili Żurek uciekał na swoje pięterko i Alfredo już sobie odpuszczał. Ale przynajmniej trochę sobie pobiegali
Wczoraj otworzyłam okno na oścież, postawiłam wiatrak w oknie i tak wiało...fajnie było.
Assia, trzymam kciuki jednak żeby dali Ci ten urlop. Pracownik niewypoczęty to zły pracownik....