☣COOL SEXTET☣ czyli ☢G.K.N.A.B.P SQUAD☢

[Arya90]

Witam ślicznie swiniaki:)
U mnie najgorsze w zakupach jest to, że kupuję przez internet. Jeszcze mi jedne zakupy nie doszły a ja już następne robię.

[katiusha]

Witamy!
Widzę, że mamy podobnie. Z samego rana sprzątam i karmię ( tylko przed tym szybciutko biegnę na paluszkach do kibelka, co by żółtymi oczami nie świecić i nie ściskać nóg )
A zakuuupy...Najczęściej tak jak Arya, przez neta i też często tracę rachubę, co ma jeszcze przyjść w objęciach listonosza Mój TŻ stara się izolować mnie od sklepów zoologicznych, bo przepadam tam jak kamień w wodę i zawsze coś wytargam

[dortezka]

a nie nooo.. ja tez przez internet co nie oznacza, że jak jestem w zoologu i te wszystkie śliczne rzeczy z półek na mnie patrzą to łatwo mi się powstrzymać by nie macać.. a od macania do wylądowania w koszyku droga już niedaleka
a przy zakupach przez internet wrzucam w koszyk wszystko co bym chciała a potem muszę dać Małżowi do autoryzacji.. no bo kwota wychodzi zawsze przerażająca a ja nie potrafię nic usunąć.. on jest bardziej "nieczuły"

z resztą od zoologów Małż mnie trzyma daleko bo awanturuje się zazwyczaj jak widzę, że zwierzaki nie mają jedzenia, wyglądają na chore czy cuś

[Lilith88]

Chyba wszystkie tak mamy Tyle, że moje mają jak to mój mąż mówi za dużo w du.. wiecie, że oni mnie już prawie nie wołają? Wiewiórek tylko jak zacznie to reszta mu wtóruje Generalnie przecież wiedzą, że skoro gdzieś idę (nie ważne która godzina, ważne że się oderwałam od łóżka, kanapy, podłogi) to coś im przyniosę, no bo jak nie jak tak? A jak przypadkiem nie przyniosę to się nie drą i tak.. jest wielki FOCH! ot po prostu..

[Fionka2014]

Chyba faktycznie wszystkie tak mamy bo ja bym mogła non stop coś dziewczyną kupować
dlatego zoologi omijam szerokim łukiem...a potem nadrabiam internetowo
powoli już rzeczy dziewczyn mi z wielkiego pudla wypadają a biurko urywa sie pod ciężarem pyszności dla nich

[Asita]

Ha! Na szczęście, że wszystkie tak robicie... Ja już odeszłam od stacjonarnych zoologów, nie ma tam tego, czego szukam. A zamawiam ostatnio ciągle w hipcio... Jak już zamówię kilka pak siana, żwirek i po 1 paczce z każdego zioła (no dobra, przesadzam, ale z 5 paczek przy każdym zamówieniu różności jest) to już mi się wydaje, że chociaż na miesiąc będzie spokój. Ale nie. Za 2 tygodnie znowu mi się wydaje, że czegoś potrzeba. A jak zamawiam, to nie będę przecież tracić kasy na wysyłkę 1 rzeczy. I znowu wychodzi 150zł... Teraz zamówiłam za ponad 250.... Teraz to już MUSI (!!) starczyć na cały miesiąc... Płacę z mojego osobnego konta... Niech lepiej nikt tych sum nie widzi

[Kaoru22]

Ja zrobiłam specjalnie miejsce w szafie a i tak nie mieści mi się wszystko No ale co zrobić, kocham te moje puchate pączki.

[katiusha]

Hmmm..Chyba poszperam po necie...Zakupy muszę zrobić...
Tak teraz mi się przypomniało Dziś rano sprzątnęłam, trawkę dałam i patrzę sobie na "biedne, wygłodniałe niebożątka" zasysające zieleninę.. Nagle Ninka zrobiła baranka w tyłek Kasi, bo jej zasłaniała jakieś szczególnie smakowite źdźbło. A Kasia jak nie podskoczy...Jak się nie odkręci i zaczęła wyrażać swój święty gniew pokrzykiwaniem i choreografią, która mniej więcej wyglądała tak:
Popuściłam od dzikiego chichotu, który wyskoczył mi z gardła
Ten obraz stoi mi przed oczyma: Kasia pomstuje i odstawia sumo-dance, pozostałe z trawą w w pysiach gapią się na mnie z niedowierzaniem, ja dziko chochotam zgięta w pół, a mój TŻ puka się w czoło, bo nie wie o co mi chodzi...Bezcenne

[Lilith88]

Ja mam całą szafę w schowku dla świń a i tak jeszcze w pokoju maja szufladę taką ogromniastą i jeszcze dookoła klatek porozstawiane, mój dom jest opanowany przez świnie A mimo, że zamawiam z hipcia po 150-200zl to i tak na zakupach muszę wejść do zoologicznego i chociaż jakąś pierdołę dla świń kupić, już nie mówiąc o tym, że wszystkie zakupy zaczynają się od warzywek nawet jeśli w domu jest zapas.

[Kaoru22]

Hahaha Wyobraziłam to sobie

Ostatnio Diego strasznie mnie ubawił. Poszłam do warzywniaka po cotygodniowe zakupy, wróciłam do domu i oczywiście panowie od razu wyczuli gdzie byłam. Podbiegli w trójkę do kraty i zaczęli pokwikiwać. Jak na złość Diegowi zachciało się ziewać (zapewne przerwałam mu błogi odpoczynek) i ziewając stracił równowagę i wylądował na grzbiecie gibiąc się do przodu i do tyłu jak żółw Musiałybyście to widzieć