Dzima napisalam, ze MOZE wstawie jakies foty, ale tak sie zagapilam w te moje potworki, ze zupelnie zapomnialam.
Oni sa tacy smieszni, ze moglabym siedziec na podlodze godzinami i sie na nich gapic.
Dzisiaj Lewis mial maly wypadek. Dalam im do zabawy torbe papierowa z zakupow i swietnie sie bawili. Latali dookola, ganiali sie wariaty, wchodzili do srodka i tam tez sie ganiali az Lewis utknal w uchwycie od tej torby i tak sie zaczal drzec, ze az Ryan sie przestraszyl i uciekl. Lewis zaczal uciekac od torby ktora go gonila. Dobrze ze bylam w salonie bo malego gluptasa zlapalam i rozcielam uchwyt. Lewis sobie polezal u mnie na kolanach jak ogladalam film i potem pierwszy raz zaczal sie na mnie wspinac jak sie polozylam na podlodze

chyba nabral do mnie wiecej zaufania, ze go obronilam przed wielkim potworem.