Dziękuję za wszystkie życzonka zdrówka. Przekaże Amalce. Też mam nadzieję, ze to stres i przeziębienie. Wyników dzisiaj nie było.
Jak będzie trzeba to zrobimy potrzebne badanie na serduszko.
Palec prawie nie boli za to kochana Aloczka zrobiła mi na 3 cm rankę na dłoni tymi nowo obciętymi pazurkami.

Taki już los opiekuna.
Z dziewczynami to ja chyba sobie poradzę, jeśli chodzi o pazurki. One są bardzo spokojne.
Jeż niestety jest okrutny.

Jedzonkiem czasem można go skłonić do położenia kolców. Ale obcinanie pazurków traktuje jako zamach na jego żywot. Nic go od tego nie odciągnie jak postanowi z siebie zrobić kulkę. A jak już jest kulką to po obcinaniu pazurków. Pani weterynarz zaproponowała mi uśpienie go na ten zabieg. Podziękowałam. Jak mu wrosną w łapkę bo ja sobie nie poradzę to trzeba będzie taki zabieg zrobić, ale dopóki daje radę to jakoś pociągniemy. Jemu po prostu trzeba obcinać pazurki z jednej nóżki a potem uciekać.
Co do jedzonka. Owies kupiłam w Hipciu. Miałam dwie plastikowe tacki po sushi i wyłożyłam je ligniną a następnie ligninę namoczyłam i rozrzuciłam ziarno. Do tego dokupiłam dużą podstawkę pod doniczkę i tam wsypałam ziemi i zasiałam. Owies rośnie około 5-6 dni. Każdego dnia trzeba polewać delikatnie po wierzchu. Rośnie jak malowanie. Jak im wstawiłam taki pojemnik do klatki natychmiast zrobiły sianokosy. Miały wiele radochy. Najlepiej wysiać drugi pojemnik dzień lub dwa dni po pierwszym bo wtedy dłużej radochę mają. Bo tu już kończą a tam wzrasta. Polecam. Tak naprawdę męczące jest tylko pamiętanie o podlewaniu codziennym.
Jeśli chodzi o karmienie świnek to oczywiście daje im siano. Pani doktor chwaliła, że daję im liście od rzodkiewki, koperek, cykorię i co kilka dni natkę pietruszki. Do tego dochodzi sałata rzymska, ogórek i marchewka, którą kochają. Dzisiaj dostały brokułki. Oczywiście nie daję im tego wszystkiego naraz. Ale liście rzodkiewek, koperek i cykorię mają prawie codziennie. Dzięki temu nie muszę im podawać witaminy C. Sucha karma to Versea Laga Nature. Dostają też trochę ziółek i gałązek do pochrupania.
Jak to mówi Jola czasem mają Bizancjum a czasem Gotyk.

Cała trójeczka macha do Was łapkami a ja serdecznie Was pozdrawiam.
Tak to mniej więcej wygląda jak zrobiłam dwa paśniczki:

Od tej pory nie ma kłótni i jest spokój. Jestem tez pewna, że Amalka je.
I o to moje trusieńki na stanowiskach bojowych:

Z przodu była Amala a daleko za mostkiem Aloki. Często kładę im smakołyki na dachach, albo wkładam do hamaka bo musza się wtedy wspinać.