Strona 13 z 18

Re: Psy

: 12 gru 2014, 0:17
autor: llenka
Panna Fiu Fiu pisze:Ilenka, generalnie każdy pies jest inny i trzeba do danego przypadku podejść indywidualnie. Mój pies, gdy go olewałam i się z nim nie żegnałam wył. Gdy sucho, bez emocji mówiłam "wychodzę, wrócę później" kładł się i nie wył. Widocznie takie znikanie mu się nie podoba ;-) Czytałam mnóstwo podobnych rad, jakie Ty napisałaś. Tylko wypracowanie swojej metody pomaga.
i tak też podchodzę ;)
I również uważam, że tzw danie psu komendy przy wychodzeniu z domu, czy zostań czy "wychodzę, wrócę później" czy cokolwiek innego pomaga. Napisałam tak bo najczęstrzym błędem właścicieli jest to, że się z psiakiem żegnają, miziają a potem wychodzą i pies głupieje bo jak to? mizialiśmy się i nagle cie niema..?
Beatrycze pisze:Shoti, ja Ci odradzam.
Ja adoptowałam roczną labradorkę (dla której byłam trzecim domem) do 5-letniego berneńczyka. Berny jak wiadomo , w tym wieku są zrównoważone, stateczne, był po szkoleniu. Ona się dużo dobrego od niego nauczyła. Też poszła na szkolenie. I byłoby cudownie, gdyby nie choroba i musiałam go uśpić :(
No i kupiłam następnego berneńczyka 3-miesięcznego. Byłam zadowolona, że ona tak fajnie się z nim bawiła, spali razem, Bono ją naśladował we wszystkim i myślałam, że ona jako starsza i mądrzejsza te swoje mądrości mu przekaże. A ona przy nim zgłupiała. Nauczyła go szukania i wyżerania na spacerach. Te ich wspólne zabawy są dla mnie teraz kłopotem, bo on myśli, że z każdym psem może się tak tarmosić, skakać do karku czy do gardła (bo oni tak się bawią) a każdy inny obcy pies czy z sąsiedztwa traktuje to jak atak. Więc Bono na spacerach chodzi tylko na smyczy i tak ledwo go mogę utrzymać, jak zobaczy jakiegoś psa.
Skończył już dwa lata, miał dwa szkolenia tygodniowe na wyjazdach i jedno stacjonarne (10 zajęć po 2,5 godz.) i mądry jest tylko w domu i ogrodzie (tzn. wypełnia moje polecenia), za ogrodzeniem cała nauka idzie w las. Mam zamiar na wiosnę go wykastrować i iść znowu na szkolenie. Jedynie spacery z każdym psem osobno dają jakieś rezultaty, no ale kto ma tyle czasu, żeby podwójnie latać, zwłaszcza zimą. Bo latem to brałam rower i każdego osobno przeganiałam.
Pogadaj też z Palatiną. Ona po śmierci jednego z psów, kupiła szczeniaka i bardzo narzeka, bo miała dwie dorosłe, wychowane suczki, a teraz nie może z dwoma naraz wyjść.
Fajnie jest mieć dwa psy, ale tylko małe. Żeby gdzieś z nimi pojechać czy pójść do kogoś. Z dwoma dużymi to jest niemożliwe.
Ja jeżdże do W-wy czasami z Lunką, ale z tym wariatem to bym nigdy nie pojechała :lol: A z dwoma naraz to już w ogóle.
Prawdopodobnie młodszy psiak ma silniejszy charakter.
Kurde, to nic dziwnego, że pozostałe psiaki odbierają to jako atak, tym bardziej, że najmniejszy to on nie jest :> Ja bym polecała go spotkać z większym stadem psów. Trudniej łączy się psy w stado 1+1 niż 1 na kilka. W stadzie stabilnych psiaków ten jeden nagle robi się taki malutki i zaczyna rozumieć, że zabawa nie polega tylko na tarmoszeniu i wskakiwaniu na kark.
2,5 godiny jedna lekcja?? oO Przecież psiak ma mętlik w głowie. Ja prowadzę godzinne lekcje i daję psom odpocząć w tym czasie ze trzy razy, daję tym samym czas mózgowi psa na przyswojenie i ułożenie sobie wiedzi i nowych zasad od teraz panujących w domu. Zaraz naskrobię do Ciebie pw :>
Ponieważ w domu i ogrodzie jesteś dla niego w miarę atrakcyjna, a już poza wszystko wokół jest atrakcyjniejsze od ciebie, ciekawsze, często psiaki tak mają niestety, ale jest to do opanowania :>
Ja wychodziłam z dwoma psami osobno za czasów pewnej tymczasowej lokatorki, no nie było łatwo, właśnie szczególnie zimą, ale jakoś trzeba było dać radę, a jak już poradziłam sobie z jej panicznym strachem sunie wychodziły razem na spacery, moja sunia bardzo pomogła tymczasowej i obie czerpały radość ze spacerów.
Duże psy też jest fajnie mieć, ale grzeczne, wówczas jedziesz do kogoś i pokazujesz jakie masz grzeczne psiaki, ludziom kopara opada a ty jesteś wtedy z nich taaaaka dumna :>
hanel3 pisze:No właśnie, z problemu robi się duży problem, wiem że można wszystkiego nauczyć i oduczyć ale potrzeba do tego konsekwencji i skupienia, obawiam się że przy dwóch psach będzie to prawie nie możliwe i wejdą ci na głowę :glowawmur:
dokładnie, a przede wszystkim potrzeba czasu. Inna rozmowa by była gdyby pierwszy psiak był grzeczny

Re: Psy

: 12 gru 2014, 0:22
autor: llenka
shoti1910 pisze:Już dobrze, dobrze, nie biorę drugiego psa.
Już ten z każdym dniem coraz bardziej mnie wykańcza. Miałam wziąć starszą, zrównoważoną sukę, jego wzięłam bo miał trzeci raz wracać do schroniska. Tak Wam szczerze powiem, że trochę się nie dziwię, że tak go oddawali. Po prostu nie mam siły czasem na niego. Wykończy mnie.
dasz radę go ogarnąć, wierzę w Ciebie ;)
ja też miewałam takie okresy z moim psem i wcale się nie dziwiłam czemu ładnie to ujmując "zrezygnowali z opieki nad nim" Bo momentami miałam już dość, ale włożyłam w niego mnóstwo pracy i czasu (a i tak mam gdzieś jeszcze wrażenie, że za mało) i teraz jest cudownym psiakiem. Oczywiście tak jak każdy z nas ma wady tak i psiaki mają swoje przywary. Momenty bezradności przychodzić mogą często, ale wierzę, że dasz radę, a jak nie to zawsze masz mnie :meeting:

Re: Psy

: 12 gru 2014, 10:11
autor: shoti1910
Ja już w siebie nie wierzę.
Pogryzł mi drzwi... W wynajmowanym mieszkaniu... Zabiję w końcu jego, albo siebie :lol:

Re: Psy

: 12 gru 2014, 11:41
autor: hanel3
Jak tak czytam o waszych przygodach z adoptowanymi psami, to dochodzę do wniosku,że ja już się do tego nie nadaję...a decydującym czynnikiem jest brak czasu, a nie chęci. Jak na razie i tak żadna adopcja w grę nie wchodzi ( mam psa) ale tak na przyszłość, hmm to sama już nie wiem :sadness:

Re: Psy

: 14 gru 2014, 13:24
autor: llenka
shoti to może chcesz się spotkać ? ;)
hanel - nie jest to takie straszne, ale czasu potrzeba dla każdego psa nie tylko dla adopciaka :>

Re: Psy

: 14 gru 2014, 18:15
autor: hanel3
Wiem, tego nie musisz mi mówić :peace: ,tylko zdarzają się takie sytuacje, że dobrze ułożony a raczej może zrównoważony pies może zostać sam w domu nawet na cały dzień i nic się nie stanie, mnie niestety zdarzają się takie dni,że z 10h jesteśmy poza domem i to nie z własnego wyboru. Wtedy gdy masz psa z w/w problemami to nie jest ciekawie.

Re: Psy

: 14 gru 2014, 20:06
autor: llenka
zgadzam się, nie jest choć zdarzają się wyjątki np mój psiak. Miał mnóstwo problemów, ale nigdy w domu nic nie zniszczył :love:

Re: Psy

: 14 gru 2014, 20:50
autor: shoti1910
Ja teraz mieszkam w Lublinie.

Re: Psy

: 14 gru 2014, 20:56
autor: llenka
aaaha :P
no to cóż, się nie spotkamy :(

Re: Psy

: 14 gru 2014, 21:55
autor: Beatrycze
llenka pisze:
Kurde, to nic dziwnego, że pozostałe psiaki odbierają to jako atak, tym bardziej, że najmniejszy to on nie jest :> Ja bym polecała go spotkać z większym stadem psów. Trudniej łączy się psy w stado 1+1 niż 1 na kilka. W stadzie stabilnych psiaków ten jeden nagle robi się taki malutki i zaczyna rozumieć, że zabawa nie polega tylko na tarmoszeniu i wskakiwaniu na kark.
2,5 godiny jedna lekcja?? oO Przecież psiak ma mętlik w głowie. Ja prowadzę godzinne lekcje i daję psom odpocząć w tym czasie ze trzy razy, daję tym samym czas mózgowi psa na przyswojenie i ułożenie sobie wiedzi i nowych zasad od teraz panujących w domu.
Ale ja mieszkam na wsi i nie mam większego stada, dlatego poszłam na szkolenie, żeby miał kontakt.
W 2,5 godzinnej lekcji były 2 przerwy 15-minutowe. Oprócz nauki komend były jeszcze zabawy w agility i pokonywanie przeszkód.
https://www.facebook.com/pages/Psia-Szk ... ?sk=photos
A tu na pierwszym planie ja z moją adoptowaną Lunką
https://www.facebook.com/32977732039064 ... =3&theater