Strona 118 z 743

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:29
autor: Asita
Żarty żartami :lol: Na drugiej fotce widać ubytek, obrysowałam, ale fotka byle jaka mi się zrobiła :redface:

Obrazek

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:31
autor: Pani Strzyga
No rzeczywiście, jak pokazałaś, to widzę... Technika RTG by ze mnie nie było...

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:33
autor: dortezka
no i mam wrażenie, że szczęka Pigi wygląda identycznie jeśli chodzi o te przerwy (albo źle patrzę :think: )

Obrazek

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:34
autor: Lilith88
Ze mną jest gorzej Strzyga :? Ja dalej tego nie widzę, tzn. widzę jakąś przerwę jakby ale wydaje mi się że zęby wszystkie są :idontknow:

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:36
autor: Asita
Wiecie co, nie ważne, bo tego zęba i tak już nie ma...
Dortezka, Twoje fotki są dużo bardziej wyraźne....A myślałam, że mój wet ma dobry rentgen... Cały czas myślę o wizycie w Wawie, ale nie dam rady jechać....
Dortezka, ale Pigi ma przerwy między tymi długimi przednimi czy między tymi tylnymi policzkowymi?

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:58
autor: dortezka
Między trzonowcami. A Żurek między siekaczami? to się dogadałyyśmyyy :lol:

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 14:59
autor: katiusha
Eeee..To w tym czerwonym kółeczku widzę...Reszta dla mnie normalna=no idea :redface:

Re: Żurek i Alfredzik

: 02 lip 2015, 15:57
autor: Arya90
yyy... no ten ślepa jestem :redface:

Re: Żurek i Alfredzik

: 03 lip 2015, 10:38
autor: dortezka
to w siekaczu u Żurka to widziałam już wcześniej jak wkleiłaś. Jak on sobie to zrobił? :shock:

Biedne te nasze maleństwa z tymi zębami :(

Re: Żurek i Alfredzik

: 03 lip 2015, 10:51
autor: Asita
Tego nikt nie wie, jak to się stało... Ale mi się wydaje (aczkolwiek nie jestem wetem....a szkoda), że gdyby to było spowodowane "wypadkiem", to by się złamał i odrósł. A nie odrósł... Więc to coś się musiało innego stać... Ale czemu? Wapnia i fosforu miał we krwi prawidłowo. Jakiś defekt w kości się zrobił.
W ogóle jak tak czytam różne wpisy, że wady genetyczne bo hodowle wtórne (czy jakieś tam) i inne sprawy. I przypominam sobie, że Żurek od początku był jakiś taki bardzo delikatny. Chodzi o ciałko, bo charakterek to miał dość mocny :lol: Zupełni inne futerko, takie cienkie i mięciutkie, ząbki od początku miał jakieś "cieńsze". Zawsze mu się nadłamywały albo ścierały pod skosem (te przednie długie). Nigdy się nie rzucał, jak go wyjmowaliśmy i łapki tak "grzecznie" układał, jak mu coś podawaliśmy do pysia albo przy obcinaniu pazurków. I w ogóle jego ciałko takie szmatkowate, nie tak nabita kulka jak Alfredo, który tym małym łebkiem wszystko (włącznie ze mną i moją mamą) odpychał :lol: . Zawsze jadł powoli i konsekwentnie, wybierał, przebierał (tylko jak był malusi, to jadł wszystko i z wielkim pędem :lol: ) odgryzał po kawałeczku. I zawsze w głębi się obawiałam, że dopadnie go jakaś dolegliwość prędzej czy później (raczej prędzej), chociaż nigdy na głos tego nie powiedziałam.... Teraz tylko w duchu proszę i błagam, żeby ta dolegliwość nie uniemożliwiła mu życia, tylko trochę utrudniła. Bo z utrudnieniem da się żyć :)

A wczoraj mama mi opowiedziała, że jak poszła po południu do miśków, to Żurek leżał na swoim pięterku w taki sposób, że zasłaniał dojście do swoich misek na pięterku, zasłaniał wejście tuneliku, który tam jest. Alfredo jeśli by wlazł, to tylko w przedsionku mógłby siedzieć :laugh: A tylko napomknę, że Żurek tak nigdy tam nie leżał zasłaniając wejście do tunelu....