Strona 114 z 150

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 10:37
autor: porcella
ojej! :sadness:
Na pewno jest mu teraz tak dobrze, jak na tym zdjęciu w otoczeniu różowych arbuzów... :candle:

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 12:26
autor: Marta_K
Pierwszy raz któryś z moich chłopców odszedł tak nagle... Bez chorowania.... Jedyne co, to z 2 tygodnie temu zaczął tak gorzej oddychać, mocniej "pompował" boczkami.... oczywiście pojechał do dr Kasi z tym.... miał dobre wyniki, była zadowolona z jego stanu zdrowia, lekki szmer na serduszku - prilium i po 3-4 tygodniach zrobić echo serduszka.... miał jechać 6 sierpnia na nie...
Przedwczoraj biegał jeszcze po domu, wczoraj przyjechali teściowie i nie miałam dla chłopców wiele czasu, tyle co nakarmiłam Stefcia... Koło 14 jak karmiłam Stefcia znów dałam też trochę Lucusiowi, bo on bardzo lubił karmę ratunkową, a że ostatnio schudł to co jakiś czas dostawał kilka strzykawek.... O tej 14 prosił jeszcze na dwóch łapkach oparty przy prętach o nią... Później wyszłam z teściami z domu, wróciliśmy, zjedliśmy obiad i mieliśmy znów wyjść... było przed 17 - nakarmiliśmy Stefcia i Lucuś wydał mi się jakiś dziwny... niby podszedł do natki, którą mąż im wrzucił do klatki chwilę wcześniej, ale jakoś jej nie jadł... Miał takie mokre oczy... i nie chciał papki... wody też nie chciał.... postanowiliśmy jechać do weterynarza.... Włożylimy go do transportera ale położył się tak bardzo na boku... Mariusz go wyciągnął, przytulił... wziął kilka oddechów i serduszko przestało bić.... minęła może minuta.... Gdybyśmy wyszli do sklepu nie zwracając na chłopców uwagi, znaleźlibyśmy go pewnie w jakiejś norce wieczorem.... zmarłego......
Próbuję się pocieszać, że był już starszy, że nie cierpiał długo, że nie chorował jak Franuś lub Rysiu... ale co z tego.... nie ma już go z nami.... Już nie kupię jabłuszka dla dziadziusia Lucusia... już nie poliże Stefanka po uszku, już nie przybiegnie na wybiegu bo karmie Stefcia i on też chce... już nie zgrzeje się pod kołderką tak, żeby jego białe uszko stało się krwisto-różowe, już nigdy nie wyciągnie tej swojej kochanej piętki w kropeczki....
Już nigdy nie podniesie tak słodko pyszczka i nie spojrzy na mnie tymi wdzięcznymi, wielkimi, pięknymi oczami....

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 12:46
autor: jasnoluska
Trzymajcie się :cry:

Lucusiowi na drogę :candle:

A jak Stefan znosi brak Lucka?

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 12:59
autor: Marta_K
Stefuś chyba jest sam zbyt chory, żeby martwić się Lucusia brakiem... zresztą ostatnio Stefuś raczej odtrącił Lucusia i żyli razem ale osobno.... Tylko czasem Lucuś podchodził i go trącał albo lizał po uszku....
Stefuś zamieszkał w innej klatce też... mniejszej... dla jednej świnki.... To i zapachu Lucka już nie ma....
Nie wierzę w to co piszę... mój Lucuś...

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 14:14
autor: DanBea
Marto bardzo Wam współczuję :( Lucuś dożył jednak pięknego wieku, wśród kochających go ludzi. Z tego co piszesz, to mały z pewnością odszedł na serce, pewnie go zalało, stąd nie chciał pić i jeść. Pogoda jest fatalna, widzę to po moich serduszkowych świnkach.
Odkąd leczę świnki u pani kardiolog, wiem, że tylko specjalista powinien diagnozować i leczyć serce, bo trzeba mieć wiedzę(odpowiednie wykształcenie) i praktykę, żeby postawić diagnozę i dobrze dobrać leczenie. Kiedyś moją Bezę zdiagnozował zwykły wet, wdrożył leczenie, pożyła jakiś czas, ale dopiero teraz wiem, że gdybym wtedy trafiła z nią do kardiologa, to może by żyła dłużej. Zalało ją, odeszła na moich rękach pod drzwiami lecznicy, a wystarczyło dawać furosemid, którego często lekarze się boją. Mam kilka świnek kardiologicznych, mimo poważnych chorób, dzięki pani kardiolog i jej leczeniu, żyją i nawet dobrze się czują. Nawet nie przypuszczałam, że można mieć tak poważnie chore serce i nie pokazywać tego po sobie. Mimo iż czasami świnka osłuchowo jest ok, to warto zrobić echo serca, bo już kilka razy przekonałam się na moich świnkach, że można się pomylić, sugerując tylko osłuchem.

Marto zdrowia dla Waszych prosiaczków, trzymam kciuki, szczególnie za Stefana :fingerscrossed:
Trzymajcie się :pocieszacz:

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 14:33
autor: Inez
Jaka smutna wiadomość :sadness: , bardzo Wam współczuję :pocieszacz:
Pamiętam szok jaki przeżyłam, gdy znalazłam martwą świnkę będącą normalnie okazem zdrowia, a chorowitki przeżyły ją ponad trzy lata.

Dla Lucusia :candle:

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 18 lip 2015, 22:03
autor: Lilith88
Strasznie mi przykro.. Ta wiadomość mnie zszokowała.. Dla Lucjanka :candle:

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 19 lip 2015, 9:54
autor: sosnowa
Miał najpiękniejszą możliwą śmierć, przytulony do swojego Dużego, nigdy o tym nie zapominajcie. I nie cierpiał długo.
naprawdę z całego serca łaczę się z Wami. Trzymajcie się i uważaj na siebie.

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 19 lip 2015, 10:36
autor: Marta_K
Ehh tak bardzo chciałabym wierzyć w to, że nic go nie bolało, że po prostu zasnął i że to już był jego czas... :sadness:

Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]

: 20 lip 2015, 21:06
autor: Tu-Tu
Nie wierze....Lucuś...tak nagle Cię nie ma :swieca: biegaj szczęśliwie za Tęczowym Mostem.Tam Ci niczego nie zabraknie :candle:
Piękny wiek :sadsadness :swieca:
Marta_K :pocieszacz: