Strona 112 z 743

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 11:24
autor: Asita
dortezka pisze:i i mówi "i chcę tą! i pąką!iii iii.." :szczerbaty:
:rotfl:

M. też wydaje kasę na prawo i lewo, a jak mu ostatnio oznajmiłam stan konta, to spoważniał i spytał, dlaczego tak się stało.... Musiałam mu tłumaczyć....że to on prawie wszystko wydał... :laugh:

Strzyga, groźby karalne!! Jak w Clatcatrasie :laugh:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 11:32
autor: Lilith88
A ja korzystałam z konta Darka jeszcze zanim mieszkaliśmy razem :102: Sam mnie do tego przyzwyczaił a teraz to na moim nic nie ma bo nie pracuję a do tego niby wspólnego nie mamy ale mam takie upoważnienia do jego że jak mi na buty zabraknie to mogę iść i kredyt wziąć na niego :lol: Generalnie ja wydaję na co mi się podoba i ciągle coś zamawiam przez neta bo tu sklepów nie ma a Darek się łapie za głowę jak widzi kolejnego kuriera w drzwiach.. Ale ostatnio gorzej zarabia bo w Samsungu przestój i nie mam co wydawać :(

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 11:35
autor: Asita
Lilith, może miśki by na modeli poszli? Trzeba ich nauczyć pracy, bo nigdy nie wiadomo... :lol: :lol:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 11:41
autor: Lilith88
Taaa :D potem będą się żalić że ich niedobra duża ich wykorzystuje do pracy fizycznej :lol:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 11:57
autor: dortezka
a oni już nie pracują ciężko?

bo jak ja wracam z pracy i patrzę na Pipki to one leża takie wykończone jakby w kopalni robiły.. :szczerbaty:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 12:34
autor: Lilith88
A wiecie co ja mam lepsze możliwości obserwacji i nasłuchiwanie, bo nie pracuję i stwierdzam, że to nieprawda że oni w swoim towarzystwie się nie nudzą. W salonie zawsze jest cisza jak mnie tam nie ma Tasiek zaczyna biegać i się bawić jak ja tam jestem. W kuchni cisza, całodniowa sjesta, wchodzę do kuchni nagle świnki ożywają i nawet nie to że chcą jeść tylko wtedy Wiewiórek zaczyna skakać i turkotać i gwałcić Czarnego, jakby na pokaz, są w salonie to Wiewiór atakuje klatkę Taśka wychodzę, wracam śpi ale jak mnie zobaczy znów zaczyna ganiać. Gery który jest sam więcej od nich biega i zawsze jak wracam do sypialni to go łapię na rozrabianiu, jak jestem też biega i mnie zaczepia do tego. Zaczyna mi się wydawać że teoria z potrzebą towarzystwa swojego gatunku jest mocno przereklamowana, moi zdecydowanie chcą mnie i nie powiem żeby mnie to smuciło :102:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 12:38
autor: dortezka
:think:
moje:
jestem - leżą,
nie ma mnie - leżą
:szczerbaty:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 12:42
autor: Lilith88
Mi się żywiołowe miski trafiły :love:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 13:05
autor: Kropcia
Gadułki moje, przekopałam się przez 3 strony tekstu i w końcu mam siłę by coś wrzucić. Cieszę się, że nie jestem sama.
Kwestie sprzątania- Kropa sprząta w 99%. U zwierzaków to ja sprzątam, bo to "Twój chomik" lub "Twoje świnki", a kocha tak samo... :glowawmur:
Najlepiej mi się sprząta jak go w domu nie ma, bo mnie nic nie rozprasza i nie odciąga, a przede wszystkim nie plącze się pod nogami :laugh:
Konto w domu mam tylko ja, on dostaje kasę do ręki. Zaczęłam spisywać wydatki, w ogóle przeważnie to ja zarządzam budżetem. Mieliśmy kiedyś spory, bo spłacałam kredyt studencki. Mówił, że nie ma kasy, bo idzie na moje kredyty itp. Jak się tego pozbyłam to mamy większe pole do popisu, ale stwierdziłam, że jego nieprzemyślanych wydatków nie będę komentować, choć wiem, że mocno nadszarpną budżet. Ostatnio sobie wziął grę, niby 120 zł to nie jest tragedia raz na jakiś czas. Ale jeśli mieliśmy w planie wyjazd i inną ugadaną wcześniej gierkę, to tak trochę jego wyskok nas pociągnął w dół. Ale nic nie mówiłam, chciałam by się nauczył na błędach. Podobnie jak teraz mówię, że chciałabym to czy to, on na to bierz (bez zastanowienia się). Potem muszę łopatologicznie mówić, że mamy tyle i tyle na stanie, bo się nie zainteresuje.
A najgorsza rzecz to puścić go samego na zakupy. mimo listy rzeczy do kupienia, dokupi 2 razy tyle. :glowawmur:

Re: Żurek i Alfredzik

: 01 lip 2015, 13:16
autor: dortezka
Kropcia pisze:Podobnie jak teraz mówię, że chciałabym to czy to, on na to bierz (bez zastanowienia się). Potem muszę łopatologicznie mówić, że mamy tyle i tyle na stanie, bo się nie zainteresuje.
no u nas to samo, po prostu przestałam się o to denerwować bo bym Małża dawno ubiła i na kotlety przerobiła. Jakby Małż zarządzał kasą to tydzień po wypłacie konto świeciło by pustkami.
Facety tak mają i tyle..
Mój czasami dostaje za nadgodziny.. ja np bym odkładała nawet jak to tylko 100 i uzbierała na szafki nocne, szafę czy cokolwiek bo mnie już kartony czasami dobijają w domu a on też kupił grę (czyżby Twój też Wiedźmina?).. ale z drugiej strony.. siedzi w tej pracy czasami po 12h czy więcej.. Też coś z tego życia musi mieć.
Z Pipkami też często słyszę, że są moje.. albo on jedzie do weta bo JA chcę itp.
Spisuję też budżet bo myślałam, że jak na konto nie zagląda (po co, w końcu ja czuwam) to chociaż do rozliczenia zajrzy zobaczyć ile zostało ale gdzie tam, prowadzę to sama.

Mój kiedyś pojechał sam do biedry po 3 rzeczy z czego przywiózł tylko jedną o którą go prosiłam a reszta to były rzeczy o których myślał, że nie ma (a było dużo) :szczerbaty:

a nudno bez nich by było! co my byśmy z tym wolnym czasem zrobiły?? :roll: :lol: