Pewnie, że masz rację ale ja się nie znam zupełnie na tym i wierzyłam mu na słowo a z weterynarzami nie mam doświadczenia, tzn. teraz już jakieś mam ale wyrywać nic nie muszę informacji, bo Panie weterynarz w obecnej lecznicy same proszą o książeczki
A co do chłopaków to mam nadzieję, że im przejdzie, bo do wczoraj naprawdę pięknie się dogadywali, może to też przez to, że się nimi nie interesowałam tak jak zawsze, ciągle z Tasmanem siedziałam, bo sytuacja tego wymagała.