Ja również polecę poczytanie tematów na forum dot podstawowych informacji o prosiakach. A tak w ogóle to przede wszystkim cierpliwość do wszystkiego... Coś o tym wiem
Cud się stał, dziewczyny (i chłopaki)! Jak dosypywałam jej sianka, to ni stąd ni zowąd wystrzeliła z domku i zaczęła szaleć, nawet się odezwała :3 i pozwala się głaskać.
Samiczka, Elka, ale nie wiem ile ma, ale wygląda na 2-3 miesiące, jeśli nie mniej.
sorry, zdjęcia trochę nie wyraźne :/
Nie wiem czy to dobry temat, jeśli nie, proszę o przeniesienie.
Od 4 dni mam nową świnkę (moja pierwsza). Jest już na tyle oswojona, że bierze jedzenie z ręki, ale gdy wchodzę do pokoju, ona natychmiast ucieka do domku. Czasem sama wychodzi gdy jest spokojnie i gdy do niej mówię, pozwala się też głaskać - nie ucieka przed ręką. Tylko że mój starszy brat ciągle ją wyciąga z domku i bierze na kolana, a ja nie jestem pewna czy już można, czy świnka nie jest po tym przestraszona. (nie znam się za bardzo na zachowaniach )
Ostatnio zmieniony 29 cze 2014, 19:31 przez Alrajacz, łącznie zmieniany 1 raz.
Po pierwsze, pomyślcie nad kolegą/kolezanką - towarzyszem tej samej płci. Świnki są zwierzetanmi stadnymi, samotne żyją w stałym stresie i dużo trudniej się oswajają. Na ręce brać, tak, ale ostrożnie, najlepiej ręcznik na kolana i dopiero świnkę. Nie wiem, w jakim wieku jest brat, ale pamiętajcie, że upuszczenie świnki na podłogę bywa często śmiertelne, mają bardzo kruchy kręgosłup.
Uwielbiają głaskanie pod łepku, nie znoszą dotykania zadka, zloszczą się wtedy.
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery kontakt tylko porcella7@gmail.com
Witajcie, mam podobny problem. Joyce (samiczka) jest ze mną od 20 czerwca br. Ma około roku, to piękna czarno-złota, krótkowłosa agouti. Odkupiłam ją od Pani, która powoli wyprzedaje prosiaczki z hodowli. Dowiedziałam się, że ostatnia ciąża mocno nadszarpnęła zdrowie świnki, była leczona (szczegółów nie znam) ale teraz już z nią w porządku, poza tym, że jest chudziutka- czuć kosteczki : ( - zajada normalnie i dużo : ) Podjęłam się odkarmienia jej i wyczytałam tu dziś jak ważne jest monitorowanie wagi!
Co dalej... W Poznaniu na stancji oswajała się ze mną (a ja z nią- to mój pierwszy prosiak) przez tydzień. Zostawiłam ją w spokoju, żeby oswoiła się z nowym miejscem, po około 2 dniach już śmielej jadła mi z ręki (podchodziła z zainteresowaniem), ale jeszcze jej nie brałam na kolana. Od ręki w klatce jeszcze uciekała.
27 czerwca podróżowała ze mną pociągiem do domu rodzinnego... Już samo to było dla niej ogromnym stresem! A tu się zaczęło... młodsze siostry (11 i 13 lat) "mogę na ręce?" "mogę pogłaskać??" "trzeba ją od razu przyzwyczajać do miziania i wcale się cicho nie zachowywać, bo zawsze zostanie bojaźliwa". Jak wytłumaczyć, że jest dorosła i ma swoje przyzwyczajenia i charakter, który dopiero poznajemy i zaufania nie zdobędzie się gwałtem?? Bo mi już zaczyna brakować argumentów i... może się mylę?
A jak zachowuje się Joyce? Od piątku siedzi w domku i wychodzi jedynie do jedzonka jak jest spokój w pokoju, z ręki przestała jeść, ucieka na każdy szmer, jest bardzo niespokojna i nerwowa. Kiedy próbuję ją wziąć w ręce bardzo się wyrywa- więc tego nie robię. Ta bojaźliwość może wiązać się z tym, że póki co jest sama. Choć w stadzie, kiedy ją odkupywałam, też chowała się między towarzyszki, mało ciekawska jakby mówiła: "dajcie wy mi święty spokój". Potrafi też ugryźć w palec o czym przekonałam się jeszcze u Pani. Potem, w domu na kolankach dziabnęła mnie w udo.
Proszę o podpowiedź jak od początku najlepiej zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa i też rozrywkę, żeby nie czuła się samotna? Będę wdzięczna za każdą pomoc : )
Witam podłączam się pod wątek.
Moja Tośka jest ze mną ok 2 miesiące. Nie daje się brać na ręce, za to reaguje na swoje imię i lubi głaskanie. 3 dni temu w końcu wybrałyśmy się na wizytę kontrolną i podcięcie pazurków u pani weterynarz. Obawiałam się wrzasku i paniki, jednak Tośka zniosła wizytę całkiem dobrze. Po powrocie do domu była bardzo spokojna. Problem zaczął się dzień później. Tośka zaczęła uciekać przede mną i moim chłopakiem, nie daję się już pogłaskać. Ucieka nawet jak przynoszę jej jedzenie. Dzisiaj rano była jakby osowiała. Zawołałam ją i przyszła, dała się pogłaskać (leżałam w łóżku), nawet gruchała jak wyciągnęłam do niej rękę. Myślałam, że już wszystko będzie ok, ale później jak wstałam to znów zaczęła przede mną uciekać. Mam wrażenie, że 2 miesiące prób oswojenia jej zaprzepaściło się z jakiegoś powodu