Trochę nowin z prośkowego życia
Dziewczyny czują się dobrze, przytulasy są przeogromne. Julcia uwielbia wyleż na mojej klacie...znalazła takie dogodne miejsce pomiędzy dwoma "pryszczami", za to Beza uwielbia miejsce ciut niżej

Obie na klacie się nie mieszczą(albo klata za mała, albo one za duże/grube?) ale są zgodne, więc się mną podzieliły. "Biegają" też jak oszalałe w porze pozaklatkowej, oto dowód:

i to jest bieg sprinterski
A ich ulubionym zajęciem jest wspólna wyżerka ze starszą siostrą....i nie lubią jak im się w tym przeszkadza(zresztą spójrzcie na ich miny, jakby mówiły "poszła stąd-teraz jemy, a ty nam po oczach mrygasz")

Jula zdrowa, Beza ma problem z kaszakiem, który co chwilę pęka....trzeba będzie jednak usunąć, a myślałam, że się bez tego obejdzie. Obydwie dziewczyny dostarczają nam dużo radości i niedługo będziemy obchodzić pierwszą rocznicę razem. Chyba jakiś tort się należy...najlepiej marchewkowy z polewą ogórkową(albo na odwrót). Zresztą one nie wybredne, nawet przekonały się do niegdyś wzgardzonego buraka. I tak oto sobie żyjemy, dzień za dniem, tydzień po tygodniu. I szczerze przyznam, że to bardzo miłe życie
