Teraz już sobie radzi bardzo dobrze. Nawet "słupka" próbuje stawać z podparciem. Początki były trudne. Najgorsza - bezradność. Początkowo siedział sam i piszczał, kiwał się i wędrował w kółko, albo obracał się wokół własnej osi. Można było dostać fioła od samego patrzenia... Myślę, że mózg potrzebował trochę czasu, żeby zaadaptować się do nowej sytuacji, więc chłopak przewracał się i panikował przy każdej próbie ruchu, bo podnoszenie się wyglądało jak u żuczka, który upadł na grzbiet, jednak mały się nie poddał... Trzymamy mocno za Twoją kruszynkę...
Ed. 20. 03
U Nanu i Mako niepokojące zmiany zniknęły! Będziemy obserwować, czy nic się nie dzieje, ale dziś - obie są ZDROWE!!!
CT wykazała, że Hanys coś w uchu ma, ale nie jest to nowotwór. Żeby sprawdzić, co to, trzeba by chłopakowi otwierać puszkę ucha... W jego stanie nie ma gwarancji, że przetrwa zabieg. Wszystko zostaje więc, jak było. Plus obserwacja. Uff!
Mania jest w trakcie leczenia, ukrywanego bardzo starannie, przewlekłego stanu zapalnego pęcherza. Dostała zalecenie diety niskowapniowej, które było pilnie przestrzegane. Rozeźlona pacjentka zlazła z apartamentu na parter, wyżarła z misek wszystko, co miała zakazane, a ponieważ nie umiała wrócić na górę, bo jest grubaskiem - zaanektowała cudzy domek i zaległa, spięta nieco ilością świń w pobliżu. Zero awantur, żadnych bójek... Szok! Zaordynowane leczenie przyniosło pierwsze efekty. Jest poprawa. Bardzo pokochały chorą Manieczkę koleżanki: Helcia i Jaśka. Niezrażone lodowatym przyjęciem odwiedzają Maniuśkę w apartamencie, a Helenka nawet koło nerwuski zalega. Dziś Marysia dostała pierwszą dawkę "syropku szczęścia" - taki prozac w płynie, bo przyczyną jej dolegliwości może być stres. Naładowana pozytywnie padła na sianku, a obok niej Hela... i tak sobie leżą...

Mańka żyje - sprawdziłam przed chwilą, bo oczom nie mogłam uwierzyć...
