NIgdy nic go nie zastąpi. To jak cios topora, ale paradoksalnie, chcę Ci tak dodać otuchy. Adopcja towarzysza dla osieroconego świnka nie będzie zdradą, jak nowego pokochasz, to nowym kawałkiem serca, którego jeszcze nie ma, a przyrośnie do tego pustego miejsca, nie wejdzie na to miejsce. Mówię to z własnego doświadczenia. Boli nadal, zawsze będzie i jestem z tego zadowolona, bo tak ma być. A kocham nowe świnki bardzo też. I też tak ma być. A i tak nie zdążyliśmy ( od poniedziałku do piątku tylko była sama) a jednak dostała cukrzycy..........
Trzymaj się, bardzo współczuję.
Morusek :( z adopcji
Moderator: pastuszek
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
-
- Posty: 432
- Rejestracja: 08 lip 2013, 7:46
- Miejscowość: okolice Gliwic
- Kontakt:
Re: Morusek :( z adopcji
sosnowa pisze:NIgdy nic go nie zastąpi. To jak cios topora, ale paradoksalnie, chcę Ci tak dodać otuchy. Adopcja towarzysza dla osieroconego świnka nie będzie zdradą, jak nowego pokochasz, to nowym kawałkiem serca, którego jeszcze nie ma, a przyrośnie do tego pustego miejsca, nie wejdzie na to miejsce. Mówię to z własnego doświadczenia. Boli nadal, zawsze będzie i jestem z tego zadowolona, bo tak ma być. A kocham nowe świnki bardzo też. I też tak ma być. A i tak nie zdążyliśmy ( od poniedziałku do piątku tylko była sama) a jednak dostała cukrzycy..........
Trzymaj się, bardzo współczuję.
Dzięki za słowa otuchy...pomyślimy....choc na razie jest to ciagle b. trudne ...minal już tydzień a mi go ciagle brak...