Zawsze podawałam BioLapis, ale w przypadku Ututa nie zdał egzaminu. Podaję teraz BioProtect.
Na szczęście jest lepiej.
Zrobię mu przegląd jak tylko wrócę z pracy. Mam nadzieję, że już doszedł do siebie całkowicie.
Jeżeli chodzi o to, co może wywoływać u niego ataki- zaczynam się skłaniać w kierunku proszku, w którym piorę ich rzeczy....trzeba więc prać w czymś bezpieczniejszym.
Skoro już o tym mowa, chciałabym zaapelować do wszystkich, tak ogólnie, żeby nie prali świnkowych rzeczy w intensywnie pachnących żelach do prania, pewnie tych niemieckich. Ostatnio dostałam razem ze świnkami na przechowanie tak woniejące kocyki, że nawet mnie to przeszkadzało, więc strach pomyśleć o świnkach.
Do prania wystarczy zupełnie tani proszek, który po praniu prawie nie zostawia zapachu, tzn.ubranie lub kocyki czuć przyjemnie świeżym praniem, ale nie perfumowanym mydłem. Nie stosować płynów do płukania tkanin, a jeśli to mało, nastawić długi cykl płukania. To powinno zmniejszyć problemy świnek z kichaniem, a przy okazji zredukuje też koszty prania.
Serducho sprawdzone- jest ok.
To była moja pierwsza myśl i strach- żeby tylko nie to...
Miałam już świnkę z problemem z serduchem, też charczał, ale do tego dochodziły jeszcze inne objawy.
Tu mamy samo charczenie(biegunka, która pojawiła się później to już efekt podawania dużej ilości leków, a on wcześniej nie chorował i nigdy nic nie dostawał, więc organizm miał prawo silnie zareagować).
Prawdą jest, że objawy nasilają się jak piorę ich rzeczy w jednym z proszków `X`(o ile pamięć mnie nie myli), może mi się wydaje, ale chyba lepiej odstawić proszki i prać w czymś kompletnie innym. Tu już Luna mi podpowiedziała, kombinuję, w proszku już prać nie będę.
pour pisze:Wobec tego wiem, ze u mnie na pewno nie ma alergii na środki piorace, bo u mnie swinkowe rzeczy po praniu nadal wonia swinkami
A ja właśnie piorę(prałam) w proszku z Twoich okolic, a nie własnych... i może jak dla mnie jest świetny, ale świnka może sądzić inaczej.
Zmiana środków piorących na pewno pomoże, ale dbać szczególnie będzie o niego trzeba już zawsze i ataki i tak mogą się zdarzać. Czy będzie miał kontakt z substancjami drażniącymi, czy nie.
Jest trochę spokojniej. Teraz tylko inhalacje. I trzymam, żeby już się obyło bez takich ekstremalnych przygód.
Z nowych odkryć: co do biegunki- nie wiem czy mi ktoś uwierzy- to po VetoMune(ja myślałam, że po antybiotyku, lub przez nadmiar apteki na raz!). Innymi słowy: teorie- teoriami, a reakcja konkretnego osobnika- druga sprawa.
Od podjęcia leczenia nabawił się dziwnego zwyczaju znęcania się nad polarowymi rzeczami typu kapeć, czy hamak(w sumie mu się nie dziwię, jest bardzo nerwowy i delikatny, jeżeli chodzi o wszelkie zabiegi lecznicze wokół niego, nadal dziwnie na mnie patrzy, ale już powoli zdobywam na nowo jego zaufanie).
Boe - świńskie rzeczy możesz prać w samym occie/kwasku, bez żadnych dodatków. Po occie są miękkie, więc wszelkie dodatkowe zmiękczacze są zbędne. Ja tak robię, bo bym się w tym stadzie + własne dzieciaki zrujnowała na środki piorące, i tak pralka chodzi prawie na okrągło. Długi cykl prania i jest super, naprawdę. Moja koleżanka miała świnkę, którą uczulała sosna - czyli troty i domek. Domek oddała mi, troty zmieniła na liściaste i było git. Ale to była malutka świnka, dostała tylko problemów skórnych, nie zdążyło przejść w astmę.