Ech, jesteśmy po wizycie. Kurcze, jest po północy, a ja dopiero usiadłam, bo skończyłam prosięta obrabiać

Więc: zęby zostały lekko skorygowane, jednak nie było tragedii uniemożliwiającej jedzenie. W płucach lepiej dużo, ale wciąż nie czysto. Antybiotyk przedłużony - oxywet i baytril

do tego immunoglucan, wit c, biolapis, enteroferment i dokarmianie. Wypluwa wszystko, co mu się podaje, wyrywa się, przy zastrzykach wierzga strasznie i krzyczy jak zarzynany, zanim sie wkłuję jeszcze, przy karmieniu papka trafia wszędzie, tylko nie do brzuszka. Nie mam już siły chyba, może jutro mi się poprawi. Waga od wczoraj delikatnie w górę. Daję mu jeszcze rodicare acut, może go brzuszek boli? A brzuszek miękki i pusty, bobków mało małych i twardych. Dostał więc jeszcze kroplówkę, skoro cały dzień nie jadł. Wsypałam mu ten megan zmieszany z trovetem, siana cały kopiec, marchewka, natka, jabłko leżą, pewnie rano wyrzucę. Jak nie zacznie jeść w przeciągu 2 dni robimy krew, bo mi się to bardzo nie podoba i właściwie nie wiadomo czemu tak. No i to tak wygląda na razie nieciekawie raczej jak na "zdrową świnkę", bo taką przecież dostałam niby.