Witam mam taki problem /dylemat.
Od 2 lat mam świnke rozetke , wziełam ją ze sklepu, dotychczas chowała sie sama,
Teraz chcialam zapewnić jej jakieś towarzystwo wiec wzielam druga świnke , tylko że jest duzo mlodsza jest gladkowlosa i ma okolo 3 miesiace.
Obecnie siedza w oddzielnych klatkach ale siebie widza. 2 letnia świnka w ogóle nie reaguje na popiskiwania tamtej, nawet nie podeszla do miejsca gdzie klatki sie stykaja.jakby bylo jej to obojetne,
Zaś ta mala swinka ciagle chce do niej sie przedostac gryzac pretty,Myslalam pusscic swinki w neutralnym miejscu ale nie wiem jak to sie moze skonczyc,. czy starsza swinka dalel nie bedzie zainteresowana czy moze jednak sie zaciekawi,,,
Jest jeszcze jedna rzecz ktora mnie nie pokoi Swinka 2 letnia rozetka strasznie rzuca sie na jedzenie, i czesto broni miski, nie wiem czemu.,nawet gdy jest pusta a aja chce wyjac ja z klatki zeby nalozyc jedzenie to swinka potrafi na mnie zaszarzowac;/
NIe chce tez zeby zrobila jakas krzywde tej malej,.czy nie daj BOZe moze byc tak ze nie dopusci tej malej do miski.
Ta mala swinka jest bardzo plochliwa,aale to chyba z czasem z tego wyrosnie?
Pytanie docelowe brzmi czy juz jak puszcze je razem pare razy po podlodze czy mozna przelozyc je do jednej klatki czy poczekac az mala podrosnie? i czy wogole da sie zrobic zeby sie jakos choc troche polubily? czy isnieje mozliwosc ze swinka chce byc samotnikiem?
Dodałam znaki polskie w tytule wątku. mod.Olga1109
Zachowania świnek względem siebie
Moderator: Pulpecja
Re: Obojetnosc wobec nowej kolezanki
Poczekaj aż się zaczną przytulać itp. Wtedy je przełóż. Twoja świnka może chcieć być samotnikiem.
Kiedy moi chłopcy spotykają się z dużą świnką natychmiast się w nią wtulają.
Kiedy moi chłopcy spotykają się z dużą świnką natychmiast się w nią wtulają.
Re: Obojetnosc wobec nowej kolezanki
a jak sie nie zaczna przytulac to znaczy że sie nie polubia nigdy?
-
- Posty: 228
- Rejestracja: 21 lip 2013, 22:27
- Miejscowość: Łowicz
- Kontakt:
Re: Obojetnosc wobec nowej kolezanki
Jeśli chcesz świnki złączyc razem to najpierw puśc je razem np na łóżko i je obserwuj jak będa sie zachowywac.Nie zostawiaj ich samych bo moga sobie zrobic krzywde,Ja tez mam jedna młodsza świnkę od drugiej i je puszczam na wybieg razem a spia w osobnych domkach.Poczytaj sobie o moich świnkach o Czarli i Czesio sa w dziale nasze świnki.
Re: Obojetnosc wobec nowej kolezanki
Moje się nie przytulają nigdy, a nie da się ukryć, że są stadem i nie mogłabym ich rozdzielić. Świnki niekoniecznie muszą się kochać, po prostu generalnie lepiej im w towarzystwie.
Co do jedzenia- tu miałam przy łączeniu największy problem. Świnka, która jest u nas dłużej nie dopuszczała nowej do miski, a nowa nie miała w sobie determinacji by o jedzenie walczyć. Więc na posiłki je rozdzielałam (jedna dostawała w klatce, druga poza). I dopiero jak nowa zaczęła wykazywać wolę walki i apetyt to pozwoliłam im jeść razem. I jakoś zaakceptowały swoją obecność przy jedzeniu.
Co do jedzenia- tu miałam przy łączeniu największy problem. Świnka, która jest u nas dłużej nie dopuszczała nowej do miski, a nowa nie miała w sobie determinacji by o jedzenie walczyć. Więc na posiłki je rozdzielałam (jedna dostawała w klatce, druga poza). I dopiero jak nowa zaczęła wykazywać wolę walki i apetyt to pozwoliłam im jeść razem. I jakoś zaakceptowały swoją obecność przy jedzeniu.
Dwie młode świnki wzajemnie podgryzają sobie zadki.
Zwracam się z prośbą do osób które może spotkały się z takim zachowaniem u swoich świneczek.
Mam dwie młode świnki, dziewczynki, siostrzyczki. Miały się ze sobą zgadzać jako dziewczynki w dodatku siostrzyczki. Jednak jedna ze świnek zaczęła chodzić za drugą i dziubać ją w zadek nie wiem co to znaczy.. potrafią jeść z jednej miseczki, z jednego paśnika a nagle jedna zaczyna moim zdaniem prześladować drugą na punkcie.. zadka. Są "na bank" dziewczynkami, proszę
Zmieniłam tytuł wątku na bardziej czytelny. mod.Olga1109
Mam dwie młode świnki, dziewczynki, siostrzyczki. Miały się ze sobą zgadzać jako dziewczynki w dodatku siostrzyczki. Jednak jedna ze świnek zaczęła chodzić za drugą i dziubać ją w zadek nie wiem co to znaczy.. potrafią jeść z jednej miseczki, z jednego paśnika a nagle jedna zaczyna moim zdaniem prześladować drugą na punkcie.. zadka. Są "na bank" dziewczynkami, proszę
Zmieniłam tytuł wątku na bardziej czytelny. mod.Olga1109
Re: świnki młode siostrzyczki jedna podgryza zadeczek drugie
Moim zdaniem nie masz się czym martwić. Jeżeli świnki poza tym jednym zachowaniem są zgodne to jest wszystko w porządku.
Moje prośki (również samiczki) czasami podczas rujki przejawiają podobne zachowania.
Moje prośki (również samiczki) czasami podczas rujki przejawiają podobne zachowania.
Re: świnki młode siostrzyczki jedna podgryza zadeczek drugie
to całe szczęście, bo mieliśmy obawy,że jedna świnka robi krzywdę drugiej
a czy mogę zadać pytanie ile trwa dni taka fascynacja zadeczkiem?
w końcu nie chcę żeby osłabiło to Myszkę która jest napastowana przez Czubatkę
ogólnie Czubatka jest bardziej śmiała, Myszka jakby się nadal bała
a czy mogę zadać pytanie ile trwa dni taka fascynacja zadeczkiem?
w końcu nie chcę żeby osłabiło to Myszkę która jest napastowana przez Czubatkę
ogólnie Czubatka jest bardziej śmiała, Myszka jakby się nadal bała
Prosiaki walczą ze sobą
Nie wiem, czy temat powinien być tutaj czy w łączeniu świnek bo w sumie chodzi o prosiaki, które od jakiegoś czasu już ze sobą mieszkają ale może do rzeczy.
Na początku miałem dwa świniaki. Dieter (około 2,5 roku) - trafił do mnie jako pierwszy, ten dominujący, krótkowłosy i Stefan (niewiele młodszy) - długowłosy, bardzo spokojny, cichy, lekko strachliwy, no taka melepeta . Kiedy ich połączyłem wszystko odbywało się dość standardowo. Szybko ustalili hierarchię, było trochę kotłowania i delikatnego podgryzania, generalnie nic groźnego. Po jakimś czasie zaczęli się dogadywać, Dieter przestał Stefanowi uniemożliwiać jedzenie, skończyły się też walki.
Życie upływało im spokojnie na zagryzaniu pietruszki siankiem aż do września 2013, kiedy postanowiłem adoptować z SPŚM Jamesa (teraz ma jakieś 6 miesięcy). Znowu wszystko przebiegało w sposób kontrolowany i w miarę bezkonfliktowo. Jedyna różnica polegała na tym, że Stefan zaczął mieć aspiracje na przywódcę stada. Dwa razy pogryźli się dość poważnie, Dieter nie ma "zbroi" z kłaków więc to jemu najbardziej się oberwało. Skończyło się na wizycie w Ogonku i antybiotykach dla Dietera. Potem wszystko się uspokoiło i cała trójka żyła we względnej zgodzie. Stefan jeszcze kilka razy próbował ale kończyło się na furkaniu na siebie i kręceniu dupkami.
Od kilku dni natomiast mam w klatce armageddon. Chłopaki gryzą się i szarpią po kilka razy dziennie tak, że z klatki wylatuje karma, ściółka, sianko i co się da. Pomijam z resztą hałas i harmider. Już kilka razy widziałem sierść Dietera w pyszczku Stefana a jak wyciągnąłem go na oględziny to cały grzbiet i tył miał pokryty ranami i strupami. Dodatkowo zaczął też mnie gryźć, co prawda nie do krwi ale wcześniej mu się to nie zdarzało.
Jeszcze kilka słów o warunkach w klatce: każdy ma swoją miskę, z klatki już przed adopcją Jamesa wyjąłem hamak i domek, jedzenia im nie brakuje więc nie muszą o nie walczyć, żaden nie jest faworyzowany (jeśli ma to jakieś znaczenie), cała trójka jest oswojona, nie boją się ręki, nie są narażeni na żaden stres, regularnie chodzę z nimi do weterynarza i wszyscy są zdrowi. James jest jakby z boku tego wszystkiego, czasem oberwie mu się bo akurat wpadnie między walczącą dwójkę, ale Dieter nigdy go nie atakuje (co najwyżej ustawia), Stefkowi czasem się zdarza ale nie w takim stopniu jak przy Dieterze - nie ma pogryzień czy wyrywania sierści.
Myślałem o wykastrowaniu Stefana ale czytałem na forum, że przy starszych świnkach i tak niczego to nie zmieni. Spryskiwanie wodą działa na chwilę. Wolałbym nie oddawać żadnego z nich, bo poza tymi walkami to świetne świnie ale jak nie będzie wyboru... Może druga klatka dla Stefana? Nie będzie mu źle samemu? Albo przegrodzić czymś obecną? Jest dość duża, 140 cm. Boję się, że pewnego dnia wrócę z pracy i zastanę jednego z nich zagryzionego.
Na początku miałem dwa świniaki. Dieter (około 2,5 roku) - trafił do mnie jako pierwszy, ten dominujący, krótkowłosy i Stefan (niewiele młodszy) - długowłosy, bardzo spokojny, cichy, lekko strachliwy, no taka melepeta . Kiedy ich połączyłem wszystko odbywało się dość standardowo. Szybko ustalili hierarchię, było trochę kotłowania i delikatnego podgryzania, generalnie nic groźnego. Po jakimś czasie zaczęli się dogadywać, Dieter przestał Stefanowi uniemożliwiać jedzenie, skończyły się też walki.
Życie upływało im spokojnie na zagryzaniu pietruszki siankiem aż do września 2013, kiedy postanowiłem adoptować z SPŚM Jamesa (teraz ma jakieś 6 miesięcy). Znowu wszystko przebiegało w sposób kontrolowany i w miarę bezkonfliktowo. Jedyna różnica polegała na tym, że Stefan zaczął mieć aspiracje na przywódcę stada. Dwa razy pogryźli się dość poważnie, Dieter nie ma "zbroi" z kłaków więc to jemu najbardziej się oberwało. Skończyło się na wizycie w Ogonku i antybiotykach dla Dietera. Potem wszystko się uspokoiło i cała trójka żyła we względnej zgodzie. Stefan jeszcze kilka razy próbował ale kończyło się na furkaniu na siebie i kręceniu dupkami.
Od kilku dni natomiast mam w klatce armageddon. Chłopaki gryzą się i szarpią po kilka razy dziennie tak, że z klatki wylatuje karma, ściółka, sianko i co się da. Pomijam z resztą hałas i harmider. Już kilka razy widziałem sierść Dietera w pyszczku Stefana a jak wyciągnąłem go na oględziny to cały grzbiet i tył miał pokryty ranami i strupami. Dodatkowo zaczął też mnie gryźć, co prawda nie do krwi ale wcześniej mu się to nie zdarzało.
Jeszcze kilka słów o warunkach w klatce: każdy ma swoją miskę, z klatki już przed adopcją Jamesa wyjąłem hamak i domek, jedzenia im nie brakuje więc nie muszą o nie walczyć, żaden nie jest faworyzowany (jeśli ma to jakieś znaczenie), cała trójka jest oswojona, nie boją się ręki, nie są narażeni na żaden stres, regularnie chodzę z nimi do weterynarza i wszyscy są zdrowi. James jest jakby z boku tego wszystkiego, czasem oberwie mu się bo akurat wpadnie między walczącą dwójkę, ale Dieter nigdy go nie atakuje (co najwyżej ustawia), Stefkowi czasem się zdarza ale nie w takim stopniu jak przy Dieterze - nie ma pogryzień czy wyrywania sierści.
Myślałem o wykastrowaniu Stefana ale czytałem na forum, że przy starszych świnkach i tak niczego to nie zmieni. Spryskiwanie wodą działa na chwilę. Wolałbym nie oddawać żadnego z nich, bo poza tymi walkami to świetne świnie ale jak nie będzie wyboru... Może druga klatka dla Stefana? Nie będzie mu źle samemu? Albo przegrodzić czymś obecną? Jest dość duża, 140 cm. Boję się, że pewnego dnia wrócę z pracy i zastanę jednego z nich zagryzionego.
Długoletnie partnerki - zmiana hierarchii
Gruba i Młoda są ze sobą praktycznie od 3-4 lat. Nigdy nie było między nimi idealnie, ale tolerują się w klatce, nigdy nie było ugryzień do krwi, za to mnóstwo zaczepek i objawów dominacji. Na początku górą była Gruba (starsza świnia), która jest typem pieszczocha i miłej kluchy, chociaż Młodą traktowała twardą łapką. Półtora roku temu poszłam na studia, świnie zostały w domu, ale w powrotach zauważyłam, że role się odwróciły. Co więcej, tak jak Młoda była zawsze aspołeczna i tchórzliwa, tak teraz podczas obcinania pazurków podgryza palce, w klatce nie ma mowy o pogłaskaniu jej.Poza klatką również, ale wtedy przynajmniej z ciekawości sama zbliża się do człowieka tak, że potrafi przejść mi po stopie podczas sprzątania. Martwi mnie głównie jedna rzecz: Młoda stała się strasznie napastliwa dla Grubej, szczególnie wieczorami słychać Grubciowe kwiki i burczenie Młodej. Dzieje się to momentami do tego stopnia, że jak Młoda raz zagoniła Grubą do domku, tak jak przyłożyłam do niego dłoń to już zaczęło się jej obronne popiskiwanie. Krwi nadal nie ma. Martwi mnie natomiast fakt, że Gruba się starzeje i boję się, że takie tłamszenie jej źle wpłynie na jej psychikę. Rozdzielać świniaki też żal i nie wiem, czy powinnam, czy po prostu uznać, że taka ich natura. Są jakieś sposoby na złagodzenie takich zachowań?
Jeśli chodzi o kwestie terytorialne to świniaki mają połączone dwie klatki - metrową i 70.
Jeśli chodzi o kwestie terytorialne to świniaki mają połączone dwie klatki - metrową i 70.