Na razie próbujemy tą nogę uratować , ale łatwo nie jest. Ropień był duży, czterokomorowy, więc teraz jest wielka dziura, którą trzeba płukać i jak najdłużej nie dopuścić do zarośnięcia. Świnek samo czyszczenie przechodzi naprawdę ciężko, ale pomiędzy tymi zabiegami zachowuje się niemal zupełnie normalnie, nawet biega i to całkiem szybko.
Oj, faktycznie dawno nie pisałam.
Tak, to już "panowie" bo urośli i zmężnieli nie wiadomo nawet kiedy. Czas ucieka,
Jest tak sobie- co 2-3 tygodnie jeździmy do dr Judyty na oczyszczanie ropnia. Jak Lerik dostaje antybiotyk, to jest ok, ale jak tylko antybiotyk się kończy- następuje wznowa. Ostatnio byliśmy 23 kwietnia, Dr znowu zrobiła porządne oczyszczanie i założyła sączek. Lerik jest tak grzeczny, że przy sączku (który wygląda jak zwykły sznureczek) nawet nie grzebie. Dostaje Metrovis 1/4 2xdz, Hadylon 1/8 1xdz i Oxyvet 0,7 co 3 dzień. Na razie jest super, bo przy płukaniu rany ropy prawie nie widzę. Leków mam jeszcze na tydzień 7 maja kontrola i zobaczymy co dalej.
A Jacob ma się świetnie. Tzn. jest nieskoordynowany, jak to przy ec objawowym, ale nie wydaje się być swoim stanem jakoś przejęty. Śliczne chłopaki, tylko trochę pecha mają w życiu..
Wieści w takim razie całkiem pozytywne, zwłaszcza jak się człowiek spodziewał że ta nóżka będzie się pogarszać. Bardzo dzielny świnior, mam nadzieje że są jeszcze szanse na to że wydobrzeje.
Trzymam kciuki za chłopaków
Lerik był dziś na kolejnej kontroli u dr Judyty.
Noga wygląda nieźle- nie jest obrzęknięta. Sączek na szczęście siedzi na miejscu- Lerik jest naprawdę grzecznym pacjentem i nic przy nim nie gmera. Przy sączku czasami się zbiera trochę ropy, dlatego też Dr przedłużyła antybiotyki o kolejne 10 dni.
Samopoczucie obaj chłopcy mają dobre, żyją w świetnej komitywie. Często śpią razem w jednej norce lub w polarkowym domku. Kiedy Lerik wraca od weterynarza lub choćby z opatrunku- Jacob ewidentnie się cieszy- grucha i podryguje, troszkę niezgrabnie. Przedwczoraj widziałam ich harce Leriś korzysta z nogi prawie normalnie . Bardzo są pocieszni obaj.
Lerik czasem na mój widok zwiewa (i jest to odruch jak najbardziej prawidłowy po tym, co z nim robię), a czasem grzecznie stoi i pozwala się wziąć na ręce- mimo wszystko. Prawdziwy słodziak <3.