Maluszki rosną zdrowo
W pierwszym poście dorzuciłam aktualne fotki Zinki, są też aktualne fotki Julinki i Brendy. Perki jako facet ma swój wątek viewtopic.php?f=99&t=11071
Jest już domek zainteresowany Zinką.
Julinka jest nieco mniejsza niż być powinna, ale jednak pomału sobie rośnie- taka potulna kluseczka z niej- mała, krępa . Nie dopuszczę, by została sama (są zapytania o wszystkie świnki z tego dużego stada, poza nią i Brendą). Dlatego Julinka będzie do adopcji wyłącznie ze swoją mamą. Wierzę znajdzie się osoba, która pokocha właśnie te dwie świnki. Są klasycznie piękne i naprawdę miłe, choć mamuśka musi się jeszcze trochę przekonać do człowieka.
Z całego stadka "wolne" są już tylko Brenda i Julinka. Jeśli wydam Brędę- Julinka zostanie sama, a jest świnką trudnoadopcyjną.
Tak, że jak pisałam wcześniej (30.12) są do adopcji razem. No chyba, że znajdzie się dom, który będzie chciał Julinkę (do jakiejś baaardzo spokojnej świnki), wtedy mogę pomyśleć o rozdzieleniu,
Tak, że tak to na dzień dzisiejszy wygląda.
Ed. Wiem, że 30.10 pisałam, że nie musi iść do jednego domu z córeczką, ale plan był taki, że ta świnka, która zostanie ostatnia "wolna"- zostaje do adopcji z Julinką. No i wypadło na Brendę.
Julinka ma bardzo brzydkie górne siekacze, są naprawdę ciemne, pomimo podawania wit C 0,4ml 1xdz.
Na szczęście małej witaminka smakuje i chętnie łyka. Prośki siedzą sobie i żyją wyjątkowo zgodnie. Od czasu do czasu ktoś o nie zapyta, ale po nakreśleniu sytuacji zdrowotnej Julinki- zwykle się już nie odzywa.. Ale może znajdzie się ktoś, kto ma dostęp do specjalisty i mimo wszystko zechce zaopiekować się właśnie taką bidą. I jej mamą oczywiście.
Dla spokojności zrobiłam małej badanie w kierunku encephalitozoonozy (20 lutego). Dziś Dr napisała: "wynik miana jest poniżej 1:20, czyli wskazuje na ujemny". Uff... Nie zdziwiło by mnie, gdyby była dodatnia, bo ec jest jednak dość powszechne wśród świnek. Na szczęście to nie to, ona po prostu ma wady rozwojowe. Trzeba ją pokochać taką, jaka jest.
Reniu i co z Julianka? Wiesz, że u mnie została sama Belinda, leciwa, nieśmiała świnka może by przemyśleć laczenie ich?... Chlamydioza byla u nas tylko postać oczna i podobno, po ponad 5 latach , to już po problemie.Dowiedz się ze swojej strony. U nas Pani Doktor jest w domu ( mieszka koło nas) średnio co 10 dni. Ja jestem niepelnosprawna i kocham wszystkie niepełnosprawne Istotki i nie przeraża mnie opieka nad nimi! Julinka ma odrazu miejsce w moim sercu! Ale przemyśl wszystko dobrze!
Moje świnki - Belinda i Pernilla :
oraz mopsik Bella
Pamięci ukochanego Icunia i poprzedzającej go Wielkiej Czwórki...
Julinka jest stabilna- ani lepiej, ani gorzej, Taka drobna z niej świneczka, bardzo spokojna.
Dostaje Osteogenon na te swoje czarne ząbki, daję jej też witaminę B. I tak sobie żyją z mamuśką- dzień za dniem.
Beatrice- myślę. Ale tak szczerze, to nie mam serca rozdzielić Julinki z mamą i wysyłać 560km..
Ciągle mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto przygarnie je razem.