Wczoraj minęły 3 miesiące odkąd odszedł od nas Maniuś.
Piszę dopiero dziś. Prędzej nie mogłam. Ale muszę o nim napisać. Może też mi to pomoże trochę. Nie wiem.
Maniulek chorował na nowotwór w brzuszku i wokół jelit. Od diagnozy był jeszcze z nami 9 miesięcy. Funkcjonował normalnie. Jadł i pił. Cieszylam się każdym spedzonym z nim dniem.
Myślałam że tak będzie jeszcze długo. Doczekał w maju swoich 7 lat i obchodziliśmy je razem z moja 40-stką. Dostał tort z owsa w dużej donicy. Jeszcze nawet nagrałam filmik. Był ze mną cały ten maj.
Równo 1 czerwca od rana zaczął odmawiać swojej ukochanej trawy, ogórka. Dokarmialam go, podalam wiecej przeciwbólowych. Posypał się nagle, przestał sikać. Trzymalam go na rękach do samego końca. Patrzylam prosto w oczy jak przestaje oddychać. Jakie jest to uczucie ten tylko wie kto to przeżył...
Równo rok temu tez 1 czerwca pomoglismy odejść Grubusiowi...
Nie mialam możliwości zawieźć go w tym dniu na eutanazję bo był dzien dziecka, sobota i weterynarze porobili sobie wolne...
A tak chcialam zaoszczędzić mu cierpienia.
Kiedy jeszcze miał dość sił wspiąl się do mojej brody i ust i zaczął mnie lizać po twarzy i tak przyciskać do mnie główkę jakby się żegnał.
Albo chciał żebym mu pomogła??? Zakończyć.
Odszedł przez niewydolność nerek i zmiana już była duża, twarda.
Nie potrafię tego wszystkiego dobrze opisać. Nie moge się od tego czasu pozbierać.
Wszyscy już myślą że jest ok ale nie jest. Przychodzą do mnie obrazy tego dnia.
Uczestniczę w spotkaniach rodzinnych i innych ale w środku czuję taki ciężar i poczucie winy oraz że go już nie wezmę, nie przytulę.
Bo Maniuś był wyjątkową Świnką. TĄ ŚWINKĄ.
Skradł moje całe serce. Był ze mną 7 lat i od początku połączyła nas więź jak z żadną inną.
Dawał mi się brać na ręce bez problemu jako jedyny z calego stada i zaraz u mnie wyrzucał stopiszcza i ziewał w pełni wyluzowany do głaskania. Spał u mnie pod szyją i miał zawsze takie sny że aż cały podskakiwał i gruchał. Miał też bardzo dobre podejście do innych Prosiaczków: spokojny ale w kasze dmuchac sobie nie dał. Nauczył Muffina bardzo dużo co widzę teraz stosuje do nowego towarzysza Diega. Jednak niestety nikt nam Maniuli nie zastąpi. Muffin teskni za nim jak ja albo nawet i bardziej bo mimo kolegi nie odzyskal narazie dawnej radości.
BYŁ MOJĄ NAJUKOCHAŃSZYM I NAJPIĘKNIEJSZYM PROSIACZKIEM, MOIM SZCZĘŚCIEM ♡♡♡
Teraz już nic nie będzie tak samo. Jednak muszę się jakoś trzymać dla mojej pozostałej 6-stki.
Musiałam się tu Wam wygadać bo wśród rodziny itd. nie mam takiego zrozumienia. Oni twierdzą że czas już wyjść z letargu... A to nie jest letarg to jest ból z którym trzeba codziennie żyć.
Maniula - mój najukochańszy Kuluszek
Moderator: pastuszek
- Edix
- Posty: 117
- Rejestracja: 13 sty 2015, 15:10
- Miejscowość: Grudziądz
- Kontakt:
Maniula - mój najukochańszy Kuluszek
Muffin Szila Szarliz Grażyna Suzi
EDI♥ZA TM*(23.08.2017) ZIGGY♥ZA TM* (27.11.2018) MAX(SOPEL)♥ZA TM* (14.08.2019) LOLUŚ (FRODO)♥ZA TM* (22.11.2020) GRUBUŚ ♥ZA TM*(01.06.2023) MANIULA(NIKIFOR)♥ZA TM*(01.06.2024) DIEGO(BAZIK)♥ZA TM*(07.10.2024)
EDI♥ZA TM*(23.08.2017) ZIGGY♥ZA TM* (27.11.2018) MAX(SOPEL)♥ZA TM* (14.08.2019) LOLUŚ (FRODO)♥ZA TM* (22.11.2020) GRUBUŚ ♥ZA TM*(01.06.2023) MANIULA(NIKIFOR)♥ZA TM*(01.06.2024) DIEGO(BAZIK)♥ZA TM*(07.10.2024)