Minęło trochę czasu od ich przybycia do mnie, ale do tej pory kulą się gdy ktoś wkłada rękę do klatki, kiedy są brane na ręce jest panika. Na szczęście już jedzą przy mnie, to ogromny plus. Wreszcie udało się wynegocjować jedzenie leków i żurawiny, ale niestety nadchodzi godzina zero, bo 9 grudnia Baba idzie na operację. Biję się z myślami czy nie zanieść jej w towarzystwie Ali, bo z jednej strony rozłąka może być ogromnym stresem, tyle że z drugiej, no właśnie, czy sama Ali będąc zdenerwowaną nie zrobi jej krzywdy biegnąc lub przepychając się, żeby się ukryć?martuś pisze:Biedna malutka Bunia
Napisz coś więcej o nowych towarzyszach A co u psiaków?
Piesełki są już bardzo spore. Misia niedawno zaliczyła powtórkę dziecinnych szczepień i wściekliznę, teraz pora na Tolę. Obie wysterylizowałam, co rodziło mnóstwo komentarzy ze strony sąsiadów, bo przecież takie piękne szczeniaki by były a w schroniskach brakuje ładnych szczeniąt. Serio, takie teksty słyszę. Cóż, życie z ludźmi powiedzmy, normalnymi. Ich charaktery coraz bardziej się różnią, co jednak pokazuje jak bardzo się uzupełniają. Obie cudowne i nie wyobrażam sobie życia bez nich, ale nadal brakuje mi Kluska. Minął rok odkąd go nie ma a ja nadal przeżywam to jakby to było wczoraj. Wiem, mam być silna i nie wolno się mazać, zwłaszcza gdy ma się być przewodnikiem stada, ale brakuje mi najwierniejszego przyjaciela pod słońcem. Zwłaszcza w chwilach jak teraz, kiedy zmartwienia, gdy niepewność i strach, myślami uciekam do czasu gdy mogłam go jeszcze przytulić.