Nutka ok a Tola gorzej

Już nie mogę się doczekać środy i wyjazdu do weta... Tolcia jest już praktycznie na samej ratunkowej, w weekend jedyne co jadła oprócz papki to małe gałązki koperku podane do pysia... Na noc też jej naszykowałam ale biedna się "zapchała" i rano musiałam jej wydłubywać koper z buźki... Musiała się długo z tym męczyć bo aż całą brodę sobie zaśliniła i w ogóle nie ruszyła ratunkowej z miseczki, którą jej przygotowałam na noc

Ona biedna chce jeść a znowu nie może i cały czas do mnie podbiega żebym jej coś dała
Do tego w sobotę ruszył u mnie w końcu remont łazienki. Nutka jest już chyba przygłucha bo w ogóle nie przejmowała się hałasem i spała sobie w najlepsze

A Tola bardzo panikowała... Dzisiaj teoretycznie ma przyjść hydraulik poprzestawiać rury więc też będzie głośno

Frugo niby się bał ale koniecznie chciał iść zobaczyć co to w łazience się robi i drapał w drzwi żeby go wypuścić z pokoju... Także się działo i jeszcze będzie się dziać a ja w piątek z samego rana jadę na 3-dniowe szkolenie i już się martwię o dziewczyny... Tym bardziej, że nie wiem jak Tola będzie jadła po korekcie...