Coś jakby delikatnie drgnęło w dobrą stronę. Dzisiaj Nucia zaczęła normalnie stawać na nóżkach i jest w stanie unieść tyłeczek do góry żeby wypadł bobek. Oczywiście większość czasu jest skręcona ale jak uda się ją postawić to wtedy prosto stoi - ma tylko przekrzywioną główkę ale nie skręca jej w prawo. Teraz wieczorem próbowała iść i udało jej się zrobić jeden krok po którym się przewróciła. Ale zaczyna próbować a przedtem nie było o tym mowy... Więc może uda się ją z tego wyciągnąć?
Po konsultacji z dr Kasią odstawiamy kroplówki a witaminy zaczynamy podawać w tabletkach a nie w zastrzykach (bardzo już ją bolały te kroplówki...). Do tego dorzucamy antybiotyk - pomimo, że po wynikach nie widać żeby był gdzieś stan zapalny ale może faktycznie coś się dzieje z uchem? Może coś od tego ropnia? W końcu to jest ta sama strona...
Ropy niby nie ma dużo (może z 0,5 ml). Wczoraj raz spuściłam i po kilkunastu minutach docisnęłam resztę. Dzisiaj też powinnam ale szkoda mi jej więc jutro będę kłuć i dusić.
A Tolesia już jest na tyle zdrowa, że wróciła do popcoringu
Moje serduszko ma wolę walki więc ja też o nią walczę Na razie problem w chodzeniu stanowią stawy skokowe (ma je sztywne ale powolutku ćwiczymy żeby je rozruszać). Jeszcze z prawą nóżką jest łatwiej ale lewa dalej jest opuchnięta.
Tola w poniedziałek miała ostatni zastrzyk. Oficjalnie uznana za wyleczoną - biega, skacze, szaleje i zachowuje jak mały źrebaczek
edit
zapomniałam się pochwalić ale ta fotka Frugaska wygrała w konkursie na fb <3