Moje cudowne, ukochane myszki
To ja jestem ta paskudna, ktora oddala swinki po pol roku. Niestety, moje dziecko dostalo paskudnej alergii, ran na skorze, teraz mamy pewnosc ze winne byly albo swinki, bo wszystko sie zagoio.
Chyba ja najbardziej zwiazalam sie z niuniami, przeplakalam za nimi kilka miesiecy. Moze to dziwnie zabrzmi, ale nie wchodzilam na forum ze strachu, co przeczytam - ze sie poniewieraja po domach tymczasowych i nikt ich nie kocha.
Mam nadzieje, ze znajda dobry, kochajacy dom, bo to cudowne stworzenia. Bardzo inteligentne, nauczyly sie, ze gdy gwizdam im melodie z Gwiezdnych Wojen, to zaraz beda jadly. Potem juz na moj widok rano same gwizdaly aby przsypieszyc karmienie
Mam nadzieje, ze adopcja sie powiedzie i zamieszkaja gdzies, tym razem juz na zawsze.
Aha, u mnie mialy na imie Tosiunia i Maniusia
