Matko niech ktoś zabierze ode mnie tą całą świńską słodycz! Jak one jeszcze trochę u mnie pobędą to ja ich przecież juz nie oddam.. Wiedziałam że się nie nadaję na DT..
Białe kulki waty cukrowej od 4 dni jedzą kolację z ręki, rudaski Elmo wziął wczoraj pierwszy kawałek ogórka z ręki a Elvin, nie uciekł od ręki, dał się pogłaskać w zagrodzie i jeszcze łepek wyciągał do góry żebym głaskała i nie przestawała

Poza tym krzyczą już i wołają mnie z jedzeniem.
Czytam na innych wątkach świnek z Kościan że wszystkie takie płochliwe, pochowane, przerażone a te moje to diabły wcielone

W ogóle się już prawie moja obecnością nie interesują a dodam, że ja ich jakoś nie oswajam specjalnie, daję tylko jeść i wyciągam raz dziennie wieczorem na syropek i to wszystko. Może tak trzeba? Żadnej świni nigdy na siłę nie brałam i nie głaskałam, zawsze czekałam aż same będą dawały się pogłaskać, może też dlatego żadna moja nie lubi być na kolanach wolą pieszczoty z poziomu podłogi ale za to jakie to fajne jak siadam na ziemi a oni się zbiegają wokoło mnie i podstawiają łepki lub dupki pod ręce
Ahh.. No jestem zakochana.. Darek też.. O białych to już mówi, że może sobie zostawimy jak się z Gerym nie pogryzą..
