No słodzi, słodzi. Jak tylko odnoszę ją do klatki po podawaniu leków cum mizianko

, Mundek popcornuje, turkocze i ją obskakuje wprost wychodząc z siebie, że znowu widzi ukochaną.
Może jej obrzydliwie, że on taki niechluj, ciągle dredy wycinamy, kuper ma w związku z tym wystrzępiony, piękne treny to nie u niego, paskuda. To taki Wiking wracający z dłuższej wyprawy łupieżczej, stęskniony, ale niezbyt atrakcyjny w związku z rażącymi zaniedbaniami higieny osobistej

Choć ładny strasznie, świńtuch, mimo to

. (znaczy Mundek, nie ten Wiking raczej

)