Fado - chory kocurek taty - prośba o pomoc!
: 23 lut 2019, 23:05
Witajcie po bardzo długim czasie. "Starsi" forumowicze może jeszcze pamiętają
Co prawda nie mam już świnek, tylko koty, ale każde zwierzę jest mi bliskie.
Piszę z prośba o pomoc w udostępnianiu zrzutki lub jeżeli ktoś z Was może o kilka groszy na leczenie kota mojego taty. Fado jest leczony pod=nad miesiąc i nadal brak diagnozy. Zajmuje się nim 3 weterynarzy, a na początku marca jedziemy do Gdyni na konsultacje u dr Garncarza.
Fado to 8-letni kocurek po przejściach, który znalazł szczęśliwy dom u mojego taty. Jego historię można przeczytać tu: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=108379
Do tej pory nie chorował, jednak w styczniu 2019 r. tato zauważył zmianę barwy jednego oka na brązową, do tego Fado zaczął tracić wagę. Pierwsza wizyta u weterynarza 18.01. i najgorsza diagnoza – FIP (zakaźne zapalenie otrzewnej, śmiertelne w 100%). Wyniki krwi bardzo złe. Weterynarz nie pozostawia złudzeń – Fado ma tydzień-dwa życia przed sobą.
Dzięki koleżankom z forum miau.pl dostajemy nadzieję, że może to nie być wcale FIP, tylko np. hemobartonelloza lub toksoplazmoza. Postanawiamy skonsultować się z innym weterynarzem. Krew jest tez wysłana na ręczny rozmaz do Bydgoszczy. W czasie oczekiwania na wyniki Fado dostaje silne antybiotyki, nawadnianie, Furosemid, sterydy i żelazo na anemię oraz Dicortineff do oka. Ma silną leukocytozę. USG jamy brzusznej nie wykazuje nic niepokojącego. Wyniki z Bydgoszczy przychodzą 31.01. Okazuje się, że to nie FIP, ale są złe wyniki wątrobowe i silna anemia.
Weterynarz w Koszalinie bada krew ponownie początku lutego i po kuracji antybiotykiem i sterydami wyniki poprawiają się. Niestety jednocześnie „brązowe” oko zaczyna zasłaniać ropa – tworzy się tzw. ropostek, który nie reaguje na kolejne leczenie kroplami: Naclof, Foksidal i Atropina. Źrenica nie reaguje na światło. Dochodzą wymioty. Fado dostaje jeszcze tabletki sterydy i na wątrobę i zastrzyki przeciwwymiotne.
Po kilkudniowej poprawie, znowu pogorszenie. Słaby apetyt, wymioty. Wyniki krwi pogarszają się. 15.02. weterynarz włącza inny antybiotyk, kolejna kroplówka i sterydy. W drugim oku źrenica tez jest powiększona i nie reaguje na światło. W tej chwili nie mamy konkretnej diagnozy, wykluczane są po kolei choroby. 18.02. jeszcze raz wyślemy krew na rozmaz poza Koszalin do innego laboratorium niż te w Bydgoszczy, żeby wykluczyć pomyłkę.
Leczenie Fado pochłonęło dużą część finansów taty, który utrzymuje się tylko z emerytury. Pomagam tacie jak mogę, jednak potrzeba dalszych badań i diagnostyki to kolejne niemałe koszta. Opis walki z chorobą można przeczytać też na forum miau.pl: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=188471
Wyniki kolejnego rozmazu wykluczyły nowotwór, było też robione drugie USG i RTG, które także nic nie wykazały.
Tu początek choroby:
A tu zaawansowane zmiany:
Link do zrzutki: https://zrzutka.pl/rr6gbm
Będę wdzięczna za każde udostępnienie i pomoc!
Co prawda nie mam już świnek, tylko koty, ale każde zwierzę jest mi bliskie.
Piszę z prośba o pomoc w udostępnianiu zrzutki lub jeżeli ktoś z Was może o kilka groszy na leczenie kota mojego taty. Fado jest leczony pod=nad miesiąc i nadal brak diagnozy. Zajmuje się nim 3 weterynarzy, a na początku marca jedziemy do Gdyni na konsultacje u dr Garncarza.
Fado to 8-letni kocurek po przejściach, który znalazł szczęśliwy dom u mojego taty. Jego historię można przeczytać tu: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=108379
Do tej pory nie chorował, jednak w styczniu 2019 r. tato zauważył zmianę barwy jednego oka na brązową, do tego Fado zaczął tracić wagę. Pierwsza wizyta u weterynarza 18.01. i najgorsza diagnoza – FIP (zakaźne zapalenie otrzewnej, śmiertelne w 100%). Wyniki krwi bardzo złe. Weterynarz nie pozostawia złudzeń – Fado ma tydzień-dwa życia przed sobą.
Dzięki koleżankom z forum miau.pl dostajemy nadzieję, że może to nie być wcale FIP, tylko np. hemobartonelloza lub toksoplazmoza. Postanawiamy skonsultować się z innym weterynarzem. Krew jest tez wysłana na ręczny rozmaz do Bydgoszczy. W czasie oczekiwania na wyniki Fado dostaje silne antybiotyki, nawadnianie, Furosemid, sterydy i żelazo na anemię oraz Dicortineff do oka. Ma silną leukocytozę. USG jamy brzusznej nie wykazuje nic niepokojącego. Wyniki z Bydgoszczy przychodzą 31.01. Okazuje się, że to nie FIP, ale są złe wyniki wątrobowe i silna anemia.
Weterynarz w Koszalinie bada krew ponownie początku lutego i po kuracji antybiotykiem i sterydami wyniki poprawiają się. Niestety jednocześnie „brązowe” oko zaczyna zasłaniać ropa – tworzy się tzw. ropostek, który nie reaguje na kolejne leczenie kroplami: Naclof, Foksidal i Atropina. Źrenica nie reaguje na światło. Dochodzą wymioty. Fado dostaje jeszcze tabletki sterydy i na wątrobę i zastrzyki przeciwwymiotne.
Po kilkudniowej poprawie, znowu pogorszenie. Słaby apetyt, wymioty. Wyniki krwi pogarszają się. 15.02. weterynarz włącza inny antybiotyk, kolejna kroplówka i sterydy. W drugim oku źrenica tez jest powiększona i nie reaguje na światło. W tej chwili nie mamy konkretnej diagnozy, wykluczane są po kolei choroby. 18.02. jeszcze raz wyślemy krew na rozmaz poza Koszalin do innego laboratorium niż te w Bydgoszczy, żeby wykluczyć pomyłkę.
Leczenie Fado pochłonęło dużą część finansów taty, który utrzymuje się tylko z emerytury. Pomagam tacie jak mogę, jednak potrzeba dalszych badań i diagnostyki to kolejne niemałe koszta. Opis walki z chorobą można przeczytać też na forum miau.pl: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=188471
Wyniki kolejnego rozmazu wykluczyły nowotwór, było też robione drugie USG i RTG, które także nic nie wykazały.
Tu początek choroby:
A tu zaawansowane zmiany:
Link do zrzutki: https://zrzutka.pl/rr6gbm
Będę wdzięczna za każde udostępnienie i pomoc!