Niemrawe 3 świnie
: 08 sty 2019, 1:10
Cześć,
Pytanie brzmi: Czy powinienem się niepokoić niemrawością i generalnym przestraszeniem moich 2,5 letnich trzech świnek - ewentualnie co mogę zrobić aby polepszyc im warunki zycia? Czy jest sens jeszcze podejmowac proby oswajania czy juz za pozno?
Ponizej opis sytuacji.
Zachowania:
- Nie gryzą się, nie walczą ze sobą zbyt często (zabieraja sobie jedzenie nawzajem i silniejsza odgania slabsza od koryta ale to tyle z wrogosci) i w ogóle są mało interaktywne, nie udało mi się ich również oswoić.
- Siedzą w klatce całymi dniami na posłaniach i jedyny moment gdy wychodzą na wybieg to gdy otwieram drzwi lodówki - wtedy zaczyna się jazgot.
- Nie biegają w ogóle wszystkie 3 - w zasadzie jedzą, piją, bobczą i śpią.
- Jak były bardzo małe, robiły regularnie kółeczka po klatce, teraz im przeszło..
- Na ręce brać się oczywiście nie dają - uciekają po całej klatce przed dotykiem - jedna wręcz piszczy jak ją biorę (później się momentalnie uspokaja).
- Jeść z ręki umieją (najpierw probują wyszarpać a jak się nie da to jedzą normalnie) ale to ostatecznosc, najczesciej biora kawalek warzywa z miski i znikaja z nim do klatki na konsumpcje.
- Na szelest papierowej torby reaguja popcorningiem i wtedy faktycznie trochę się pokręcą żwawiej ale to tyle.
Infrastruktura:
- Obecna klatka to polaczone 140cm + 80 cm + wybieg ogrodzony drugie tyle na który wystawiam jedzenie (rano suche, wieczorem warzywa).
- Podloze to pelet + trociny, nie ma domków a tylko hamaczki.
- Karma Versele Laga + mnóstwo dodatków zdrowych + codziennie świeże warzywa (ostatnio mniej przez nadwagę).
- Ogrodzenie mogę otworzyć na mieszkanie ale świnki i tak traktuja podloge jak jezioro lawy i nie wyjda poza wybieg. Ewentualnie wbiegna za klatke i zabiora sie za przegryzanie kabla od anteny (teraz juz zabezpieczone...)
Zdrowie:
- Wydawało mi się ze swinie były do niedawna relatywnie zdrowe. Swoje ważą niestety po częsci przez brak ruchu. Najgrubsza ma 1.3kg, najchudsza 0,9.
- Obecnie przymierzam się do sterylizacji każdej - maja pokaźne cysty na jajnikach, jedna ma też czasami zapalenie spojowek.
- Do veta w Pruszkowie jeździmy w miarę regularnie i w jej opinii oprocz wymienionych chorób to okazy zdrowia
Waźna informacja - przez rok były 4 świnki ale jedna zdechła 10 miesiecy temu i przez pół dnia leżała martwa w klatce w trocinach, oczywiście świnie mocno to przeżyly przez pare dni (wedle relacji bo bylem poza domem wtedy). Co istotne to ich nieruchawosc byla juz wczesniej (nie wiem czy istotne ale ta ktora zmarła była tak jakby najnizej w hierarchii stada).
Myslalem nad dokoptowaniem czwartej mlodej (?) energiczniejszej ktora mialaby na celu przerwac marazm ale ze sie moze nie spodobac ekipie i swoje kosztuje, może są inne pomysły na aktywizacje tej młodzieży?
Pytanie brzmi: Czy powinienem się niepokoić niemrawością i generalnym przestraszeniem moich 2,5 letnich trzech świnek - ewentualnie co mogę zrobić aby polepszyc im warunki zycia? Czy jest sens jeszcze podejmowac proby oswajania czy juz za pozno?
Ponizej opis sytuacji.
Zachowania:
- Nie gryzą się, nie walczą ze sobą zbyt często (zabieraja sobie jedzenie nawzajem i silniejsza odgania slabsza od koryta ale to tyle z wrogosci) i w ogóle są mało interaktywne, nie udało mi się ich również oswoić.
- Siedzą w klatce całymi dniami na posłaniach i jedyny moment gdy wychodzą na wybieg to gdy otwieram drzwi lodówki - wtedy zaczyna się jazgot.
- Nie biegają w ogóle wszystkie 3 - w zasadzie jedzą, piją, bobczą i śpią.
- Jak były bardzo małe, robiły regularnie kółeczka po klatce, teraz im przeszło..
- Na ręce brać się oczywiście nie dają - uciekają po całej klatce przed dotykiem - jedna wręcz piszczy jak ją biorę (później się momentalnie uspokaja).
- Jeść z ręki umieją (najpierw probują wyszarpać a jak się nie da to jedzą normalnie) ale to ostatecznosc, najczesciej biora kawalek warzywa z miski i znikaja z nim do klatki na konsumpcje.
- Na szelest papierowej torby reaguja popcorningiem i wtedy faktycznie trochę się pokręcą żwawiej ale to tyle.
Infrastruktura:
- Obecna klatka to polaczone 140cm + 80 cm + wybieg ogrodzony drugie tyle na który wystawiam jedzenie (rano suche, wieczorem warzywa).
- Podloze to pelet + trociny, nie ma domków a tylko hamaczki.
- Karma Versele Laga + mnóstwo dodatków zdrowych + codziennie świeże warzywa (ostatnio mniej przez nadwagę).
- Ogrodzenie mogę otworzyć na mieszkanie ale świnki i tak traktuja podloge jak jezioro lawy i nie wyjda poza wybieg. Ewentualnie wbiegna za klatke i zabiora sie za przegryzanie kabla od anteny (teraz juz zabezpieczone...)
Zdrowie:
- Wydawało mi się ze swinie były do niedawna relatywnie zdrowe. Swoje ważą niestety po częsci przez brak ruchu. Najgrubsza ma 1.3kg, najchudsza 0,9.
- Obecnie przymierzam się do sterylizacji każdej - maja pokaźne cysty na jajnikach, jedna ma też czasami zapalenie spojowek.
- Do veta w Pruszkowie jeździmy w miarę regularnie i w jej opinii oprocz wymienionych chorób to okazy zdrowia
Waźna informacja - przez rok były 4 świnki ale jedna zdechła 10 miesiecy temu i przez pół dnia leżała martwa w klatce w trocinach, oczywiście świnie mocno to przeżyly przez pare dni (wedle relacji bo bylem poza domem wtedy). Co istotne to ich nieruchawosc byla juz wczesniej (nie wiem czy istotne ale ta ktora zmarła była tak jakby najnizej w hierarchii stada).
Myslalem nad dokoptowaniem czwartej mlodej (?) energiczniejszej ktora mialaby na celu przerwac marazm ale ze sie moze nie spodobac ekipie i swoje kosztuje, może są inne pomysły na aktywizacje tej młodzieży?