Ogromne kamienie, powiększona nerka - eutanazja
: 21 lis 2018, 19:13
Witam,
Post niestety będzie bardzo smutny i z racji ostatniej prośby. Neska ma już 6 lat. Jest po sterylizacji, wycięciu czyraków, wpadała z ostrej niedoczynności w ostrą nadczynność tarczycy, później jej stan się unormował. Ostatnio zaczęła piszczec podczas sikania. Moja siostra wczoraj była z nią u weta. Okazało się, że sika krwią. Na usg wyszła ogromnie powiększona nerka, pani myślała, że to jakaś cysta, a to przerośnieta nerka. W pęcherzu ogromne kamienie, które powoli zatykają cewke moczową. Obraz na usg był cały czarny od kamieni. Pani wet powiedziała, że jedynym wyjściem było by usunięcie tych kamieni i nerki, ale bardzo małe szanse na przeżycie, więc raczej byłaby za eutanazją...
Mamy podjąć decyzję w najbliższym czasie.
Od razu zaznaczam, że wcześniej nie wykazywała żadnych oznak, że coś jest nie tak, w wakacje miala robione badania krwi i moczu, bo cały czas walczyliśmy z tarczycą.
Moje pytanie brzmi, czy możemy podać jej jakąś małą dawkę rozkurczowej no-spy? Albo jak jej ulżyć w tych ostatnich dniach? Niestety nie będzie mi dane z nią się pożegnać nawet, bo do domu wracam dopiero w czwartek, a boję się, że do tego czasu może się wykończyć sama. Mimo że poza tym wszystko jest okay. Je bardzo dużo, pije, biega jak szalona, sika normalnie (poza tym, że z krwią).
Post niestety będzie bardzo smutny i z racji ostatniej prośby. Neska ma już 6 lat. Jest po sterylizacji, wycięciu czyraków, wpadała z ostrej niedoczynności w ostrą nadczynność tarczycy, później jej stan się unormował. Ostatnio zaczęła piszczec podczas sikania. Moja siostra wczoraj była z nią u weta. Okazało się, że sika krwią. Na usg wyszła ogromnie powiększona nerka, pani myślała, że to jakaś cysta, a to przerośnieta nerka. W pęcherzu ogromne kamienie, które powoli zatykają cewke moczową. Obraz na usg był cały czarny od kamieni. Pani wet powiedziała, że jedynym wyjściem było by usunięcie tych kamieni i nerki, ale bardzo małe szanse na przeżycie, więc raczej byłaby za eutanazją...
Mamy podjąć decyzję w najbliższym czasie.
Od razu zaznaczam, że wcześniej nie wykazywała żadnych oznak, że coś jest nie tak, w wakacje miala robione badania krwi i moczu, bo cały czas walczyliśmy z tarczycą.
Moje pytanie brzmi, czy możemy podać jej jakąś małą dawkę rozkurczowej no-spy? Albo jak jej ulżyć w tych ostatnich dniach? Niestety nie będzie mi dane z nią się pożegnać nawet, bo do domu wracam dopiero w czwartek, a boję się, że do tego czasu może się wykończyć sama. Mimo że poza tym wszystko jest okay. Je bardzo dużo, pije, biega jak szalona, sika normalnie (poza tym, że z krwią).