Strona 1 z 1

Łączenie trzech samców

: 26 lis 2017, 14:06
autor: Elke
Witam,

piszę z prośbę o poradę w związku z próbą łączenia świnek morskich. Wiem, że użytkownicy tego forum i wolontariusze ze Stowarzyszenia mają duże doświadczenie, więc proszę o pomoc.

Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami dwóch świniaków - Pogo i Romeo - chłopaki mają 2 lata i od zawsze byli ze sobą. Niedawno powiększyliśmy klatkę, obecnie mamy dwa piętra, każde 45x100cm, chłopaki aktywnie korzystają z obu pięter. Chłopaki żyją zgodnie, choć dosyć często bawią się w ustalanie hierarchii (żadnych groźnych zachowań)

Postanowiliśmy adoptować trzecią świnkę. Adoptowaliśmy rocznego samca (Pani od adopcji wybrała go na podstawie naszych informacji o wieku i zachowaniu świnek), podczas adopcji dostaliśmy informację, że świnek jest zdrowy i był badany przez weterynarza, postanowiliśmy jednak dać mu kilka dni na przystosowanie się do środowiska i obserwowaliśmy jego stan. Nazwaliśmy go Bigos.
Już pierwszego dnia zauważyliśmy, że świnek ma ułamane górne zęby, więc pojechaliśmy do weterynarza żeby zajrzał czy wszystko tam ok. Przy okazji weterynarz stwierdził pasożyta cheyletielli, przepisał leki i mieliśmy dwutygodniowe leczenie z kwarantanną. Po zakończeniu leczenia na kontroli okazało się, że (prawdopodobnie przez obniżoną odporność) Bigos dostał grzybicy. Kolejny tydzień na lekach i dalsza kwarantanna. Wczoraj wreszcie okazało się, że świniak jest zdrowy i odrosły mu mocne zęby. Postanowiliśmy podejść do połączenia. Świnki przez 3 tygodnie kwarantanny miały klatki w jednym pokoju, więc słyszały się i zdarzało im się ze sobą rozmawiać. Nigdy nie było oznak agresji.

Podczas łączenia wyłożyliśmy wannę ręcznikami, ułożyliśmy w kilku miejscach warzywka i siano i wpuściliśmy świnki (teraz po przemyśleniu zdaję sobie sprawę, że powierzchnia do łączenia powinna być większa, ale wydawało się to nam najbardziej neutralnym miejscem)

Świnki na początku zajęły się jedzeniem i okazjonalnym szczękaniem zębami. Potem zaczęły się obwąchiwać. Pogo i Bigos wąchali się po pupkach, żadnych oznak agresji.
Podczas pierwszych 15 minut Romeo miał kilka starć z Bigosem (Romeo jest samcem alfa), szczękał zębami,głośno piszczał, machał biodrami, ogólnie widać było że jest poirytowany i chce go zdominować. Nie wtrącaliśmy się, ponieważ nie robili nic groźnego. Ostatecznie po około godzinie wybiegu chłopaki wydawali się być coraz bardziej zrelaksowani i ostatnie dwie godziny wybiegu spędzili jedząc, śpiąc (nawet obok siebie) i rozmawiając. Wzięliśmy to za dobry znak i po tych dwóch godzinach spokoju przenieśliśmy ich do klatki. W sumie wybieg w wannie trwał 3 godziny.

Klatka była dokładnie umyta, wszystkie rzeczy były wyprane albo wyszorowane, a na podłodze ułożyliśmy nowiutkiego drybeda. Świnki początkowo zajęły się eksplorowaniem, potem wspólnie zjadły. Niestety szybko powstał problem związany z dominacją. Pogo jako pierwszy zdominował Bigosa, więc Romeo musiał poczuć się zagrożony i próbował zdominować Pogo i Bigosa. Nawet kiedy mu się to udawało, robił to dalej, w kółko i na okrągło. W sumie ich pobyt w klatce trwał 6 godzin. W tym czasie ich irytacja i złość narastały z każdą minutą, Bigos był zdezorientowany, Romeo i Pogo zaczęli być agresywni w stosunku do siebie, co wcześniej nie zdarzało się (nie tak długo i nie w takim natężeniu) Pod koniec sytuacja wyglądała tak, że albo nawzajem zapędzali się w rogi klatki, szczękając, machając biodrami i stając dęba, albo gonili się we trójkę próbując dojść kto jest alfą, ogólnie mieszanina pisków, zgrzytów, buczenia i skakania sobie do pyszczków. W pewnym momencie Pogo i Bigos wdali się w walkę, postanowiliśmy ich rozłączyć. Na szczęście nie pokazała się krew, natomiast sytuacja wyglądała groźnie. Na noc Bigos wrócił do swojej klatki odpocząć, a chłopaki długo walczyli ze sobą o hierarchię, tak jakby próba łączenia zaburzyła ich stabilność w stadku.
Teraz Pogo i Romeo są już spokojni i zgodni, natomiast my jesteśmy w kropce, bo nie wiemy co dalej.

Zaciągnęłam rady na zagranicznym forum i dostałam informację, że kolejne próby łączenia mogą nie tylko nie pomóc ale wręcz rozbić parę, którą już mamy. Czy ktoś z Was może się odnieść? Jeśli natomiast mielibyśmy podjąć się kolejnej próby, to za jaki czas i w jaki sposób?
Bardzo potrzebujemy porady, nie chcemy zaszkodzić żadnej ze świnek.

Z góry dziękuję za pomoc i przepraszam za długość posta - uznałam że będzie najlepiej jeśli opiszę dokładnie sytuację.

Re: Łączenie trzech samców

: 26 lis 2017, 19:29
autor: Fikus.i.Max
Świnek nie dopieramy ze względu na wiek, tylko na charakter. I to jest podstawa. Niestety łączenie 3 samców nie jest łatwe. Wiąże się też z ryzykiem pokłócenia się wszystkich.
Polecam zmianę klatki. Jest zdecydowanie za mała. Dla trzech świnek to minimum 120 cm, polecane są 140 lub 160 zwłaszcza w przypadku samców. Roczny samiec może jeszcze nie mieć ustabilizowanych hormonów, więc do takiego łączenia potrzebna dużo czasu. Nie mogę Ci doradzić w sprawie tego, czy próbować łączenia dalej. Nie znam charakteru Twoich świnek, nie widzę sytuacji na własne oczy. Sądzę, że właściciel prosiaków wie najlepiej czy zaryzykować dalsze próby łączenia :). Ale nic na siłę. Nie przepadają za sobą, są walki, jest stres i wystraszone świnki- odpuść. Kieruj się dobrem prosiaczków.
Podpowiem tylko z tego co przeczytałam, skoro na większym terenie lepiej się dogadują, to zmiana klatki może czynić cuda ;).
Wielkie powodzenia ;) !

Re: Łączenie trzech samców

: 26 lis 2017, 19:42
autor: Elke
Fikus.i.Max pisze:Świnek nie dopieramy ze względu na wiek, tylko na charakter. I to jest podstawa. Niestety łączenie 3 samców nie jest łatwe. Wiąże się też z ryzykiem pokłócenia się wszystkich.
Polecam zmianę klatki. Jest zdecydowanie za mała. Dla trzech świnek to minimum 120 cm, polecane są 140 lub 160 zwłaszcza w przypadku samców. Roczny samiec może jeszcze nie mieć ustabilizowanych hormonów, więc do takiego łączenia potrzebna dużo czasu. Nie mogę Ci doradzić w sprawie tego, czy próbować łączenia dalej. Nie znam charakteru Twoich świnek, nie widzę sytuacji na własne oczy. Sądzę, że właściciel prosiaków wie najlepiej czy zaryzykować dalsze próby łączenia :). Ale nic na siłę. Nie przepadają za sobą, są walki, jest stres i wystraszone świnki- odpuść. Kieruj się dobrem prosiaczków.
Podpowiem tylko z tego co przeczytałam, skoro na większym terenie lepiej się dogadują, to zmiana klatki może czynić cuda ;).
Wielkie powodzenia ;) !

Dzięki za odpowiedź. Podjęliśmy decyzję o podjęciu kolejnej próby za tydzień, trochę inaczej to wszystko zorganizujemy.

Klatka naszych świnek jest, tak jak pisałam, dwupiętrowa, każde z pięter ma 100x45cm, oba piętra są wykorzystywane na równi, więc łączna przestrzeń użytkowa wynosi 45x200cm, uważam że to sporo i nie ma potrzeby zmiany. :)

Re: Łączenie trzech samców

: 26 lis 2017, 20:13
autor: Fikus.i.Max
Tu przede wszystkim chodzi o powierzchnię dolnej kondygnacji. Co jeżeli wszystkie świnki spotkają się na jednym piętrze ;) ? No, nie będzie za miło ;) ...
Co do łączenia, na początku polecam większą przestrzeń (np. cała łazienka), a dopiero później pomniejszanie jej, (zagradzając pudłami) aby doszło do konfrontacji.
:fingerscrossed:

Re: Łączenie trzech samców

: 11 lut 2018, 12:21
autor: momor
ja mam doświadczenie z moimi swinkami
czasem polacznie ich było niemożliwe
dopiero zmiana srodowiska lub dolaczenie do kompetnie innego osobnika przynosilo rezultat :świnka2: :świnka1:
na szczęście mogłam takich wymian dokonywać z przyjaciolmi

Re: Łączenie trzech samców

: 11 lut 2018, 13:43
autor: Bulletproof
Mało kto decyduje się na dołączenie trzeciego samca, rzadko do dochodzi do pozytywnych skutków. Skąd wzięłaś trzeciego prosiaka jeśli mogę spytać? Dziwne, że ktokolwiek oddał do adopcji chore zwierze. Tak jak koleżanka wyżej pisała- dobieramy tylko i wyłącznie pod względem charakteru.
Powierzchnię klatki dla świnek liczymy tylko biorąc pod uwagę powierzchnię dolną, piętra się nie liczą. Dlatego klatka jest o wiele za mała, dla trzech świnek bym celowała w coś, co ma jako dolną podstawą minimum 140cm i nie mniej niż 60cm szerokości. Piętra możesz dodać, ale żeby każde było odpowiednio duże. Z taką klatką nic dziwnego, że się pożarli.
Ogólnie jest zasada, że póki nie ma krwi to nie należy rozdzielać, nie wiem jak wyglądała sytuacja, ale jesli ran nie było ja bym ich nie rozdzielała w tamtym momencie. Teraz to już bez znaczenia, ale pamiętaj że każde rozdzielenie ich, to łączenie od nowa, oraz że każda kolejna próba będzie coraz gorsza.
Łączenie też przeprowadziłabym na większej powierzchni, z pewnością większej niż powierzchnia klatki. Powinno też trwać dłużej, do klatki przenosimy dopiero jak jesteśmy na 100% pewni, że walki ustały.
Dałabym im czas na wybiegu ok. 6-8 godzin, może więcej jeżeli będą problemy, ale nie 2... Jeśli będą już spokojnie jedli i spali, to wybieg bym stopniowo zmniejszała, aż będzie on powierzchni klatki, lub wręcz mniejszy. Dopiero wtedy, jeśli nie będzie walk- dałabym do klatki. W klatce bym proponowała żeby nie było nic, poza 3 poidłami, miskami z żarciem i górą siana. Nic, o co mogliby się pospinać. I wtedy dać na obserwację. Niektóre łączenia potrafią trwać tygodniami pełnymi walk i gonitw, ale o ile ran nie ma, to jest okej.
Samców nigdy nie miałam, więc nie wiem czy nie rozbije to nawet tej jednej pary.