Strona 1 z 70

Teddy Noora (Viva! Gryzonie) i Kari Black (SPŚM)

: 23 lut 2017, 22:07
autor: Gorgofone
OK, najpierw na wszelki wypadek tłumaczę:
- Tosia Kruszynka nazywa się obecnie Zyzia Tłuścioszek vel Zyziak, Zyziol, a ostatnio Mózg
- Lomi obecnie nazywa się Sułtanka Hürrem (Churrem), a czasami Pinky
Przeniesienie tematów z forum adopcyjnego. Nie umiem zamieszczać fotek, więc pewnie będą linki do FB. Możecie tam też znaleźć kompromitujące zdjęcia ilustrujące błędy młodości - teraz już wiem, jaką karmę powinny dziamdziolić prosiaczki :)
Wątek powstaje dlatego, że czuję wewnętrzną potrzebę pisania o tym, jakie mam cudowne dziewczyny oraz w celu monitorowania opieki nad nimi. Gdyby kotkolwiek miał jakiekolwiek uwagi, wskazówki lub sugestie, jestem otwarta.

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 23 lut 2017, 22:22
autor: Chocolate Monster

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 23 lut 2017, 22:27
autor: Gorgofone
Gdyby kogoś interesowały wcześniejsze losy dziewczyn, to podaję linki:
Tosia / Zyzia:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... 99#p420799
Lomi / Churrem:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... 00#p420800

A teraz konkrety.
Zyziol miał tąpniecie wagi, ale znowu przybiera. Dzisiejszy pomiar to 555 g. Niestety, kłuje ją w ząbki nowa karma ratunkowa Herbi Vet, a ja wyczyściłam już konto (operacje dwóch dziewczyn jednego dnia) i czekam na wypłatę koło weekendu. Dopiero wtedy będę mogła pojechać po Marumoto czy Herbi Care. Mimo że Zyzia przybiera na wadze, to chcę przyspieszyć ten proces karmą. Poza tym nadal nie chce pić z poidełka, więc ogórek jest kilka razy dziennie.
Martwi mnie trochę to, że mimo poprawnych stosunków z Churrem Zyzia całe dnie spędza w domku. Wyjęta i puszczona na podłogę radośnie biega i szuka jedzenia, ale w klatce nie opuszcza kryjówki. Nie dostrzegłam innych zmian w zachowaniu. Kajman uważa, że to może być nadmiar szczęścia wywołany obecnością Churrem, tzn. Zyzia lubi Churrem, ale czasem potrzebuje samotności. Mam jej zapewniać chwile prywatności w klatce, na wybiegu i na kolanach. Faktycznie, kiedy pisze te słowa Zyzia biega radośnie po klatce. Ale zaraz dorzucę jej Churrem, bo już pora spać.
Churrem... Uczymy ją pić z poidełka. Są postępy. Wie już, że gryzienie kranika powoduje płynięcie wody, ale nie rozumie jeszcze, że ma gryźć końcówkę :) Chyba jest dominująca samicą, ale nie jestem już tego taka pewna - na wybiegu Zyzia broni smakołyków, a Churrem musi się z tym pogodzić. Coraz częściej daje się głaskać w klatce, a na wybiegu wydaje z siebie tzw. exploring sounds (radosne chrumkanie podczas polowania na warzywa). W klatce ogólnie rzecz biorąc sypia w hacjendzie, ale kosmiczna ilość rodzynek pod domkiem Zyzi sugeruje, że Churrem lubi tam leżeć. Wątpię, aby zastraszała Zyzię, raczej chce jej coś ukraść albo po prostu szuka towarzystwa.
Jeszcze jedna kwestia: kiedy biorę do ręki torebkę foliową, Churrem zaczyna dziwnie się zachowywać. Nie wydaje charakterystycznego dźwięku prośki żądającej czegoś do jedzenia, tylko podskakuje jak oparzona. Czy to z przyjemnosci czy też wręcz przeciwnie - dźwięk torebki jest jej nieznośny?

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 26 lut 2017, 14:22
autor: Gorgofone
Kajman jak zwykle ma rację. Wczoraj Zyzia spędziła w samotności prawie 10 h (a to Churrem była na kolanach, a to Zyzia biegała samotnie po kuchni, a wreszcie też trafiła na kolana na ok. 2 godziny), co zaowocowało godzinnym bieganiem po klatce mimo obecności Churrem. W tym czasie nasza chudzinka PIŁA WODĘ z pidełka i rządziła się w hacjendzie Churrem. Potem pobiegła do siebie, ale z narzeczonym jeszcze dwa razy widzieliśmy ją przy poidle. Czyli ne jest źle :). Jutro po pracy kupię Marumoto, bo waga przystopowała i to jeszcze przed 600 g. Chcę dokarmiać Zyziola do 800 g. Wkurza mnie, że kupiłam VL CC i nic niemal nie schodzi.
Kiedy Churrem mnie widzi, ucieka do hacjendy. Ale jeśli obczai, że Zyzia dostaje cos do jedzenia, to oczywiście zaczyna okupować jej domek.Strup odpadł wczoraj w nocy albo z rana. Została malutka różowa ranka, którą smaruję, mimo głośnych protestów Sułtanki. Churrem brana na ręce dostaje nerwowego łupieżu, ale myślę, że to z czasem przejdzie.
Wczoraj Churrem minęła kolejny kamień milowy: obserwowała pijącą Zyzię i też próbowała. Niestety, szybko się zniechęca i kładzie. Ma to meijsce nie tylko w przypadku poidełka, ale też paśnika-kuli, w której umieszczam czasem smakołyki. Nie wiem, czy jest takim leniuszkiem, czy też to przekracza jej granice pojmowania. Tak czy inaczej nie szczędzimy sił, aby ją czegos nauczyć :).
Dziewczyny pozdrawiają :)

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 01 mar 2017, 9:11
autor: Gorgofone
Chciałam im zrobić przyjemność i w klatce umieściłam pudełko po butach z klapką, a nie pokrywką, całe wyłożone miękkim papierem. Widziałam, że Churrem do niego zagląda, ale nie wchodzi, więc ją włożyłam. Sprawiała wrażenie spokojnej i korzystającej z uroków nowej kryjówki. Po godzinie wyjęłam Churrem, bo ta najwyraźniej nie umiała opuścić pudełka (dodam, że wysokość taka, jak kark świnki, więc nie powinna stanowić zbyt dużego problemu). Pudełko usunięte. Churrem wciąż uczy się pić z poidełka, postępy idą marnie, ale idą.
We wtorek robimy tournee po Warszawie z Zyzią: pazurki i zęby w Kajmanie i oczy u Garncarza. Zyzia ma bardzo dziwne gałki oczne. Wyglądają jak potraktowane papierem ściernym. Doktor uspokoiła mnie, że wzrok nie jest głównym zmysłem kawii, ale umówiłyśmy się na ogląd.

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 05 mar 2017, 21:45
autor: Gorgofone
Kolejny sukces Zyziolka: z rana waga wykazała 603 g, a wieczorem 614g! Oczywiście bierzemy poprawkę na pełny żołądek, ale i tak widać postęp :) Przed chwilą zdjęłam Zyzi strupek z uszka - pewnie dzieło Churrem. Churrem czyni postępy w piciu z poidełka na kolanach, ale w klatce raczej do niego nie podchodzi. Jeśli ma kontakt z czymś nowym i się jej to nie podoba, to chowa się do hacjendy. Zaskakuje mnie, że zareagowała tak wobec mięty (ok, nie każdy musi lubić) i strzykawki z HerbiCare. Churrem jest karmooporna. W tej chwili to nie ma większego znaczenia, ale planuję profilaktyczną histerektomię i fajnie by było, gdyby się jednak przekonała do strzykawki. Blizna jej ściemniała, został jasny punkcik nie większy od łebka od szpilki. U Zyzi blizny w ogóle nie widać, za to czuć ja pod palcami. We wtorek Kajman i Garncarz. Churrem też obetnę pazurki.
Po wycięciu guza Zyzia stała się spokojniejsza, daje się głaskać w zasadzie wszędzie, nawet po tyłku.Nie gryzie, nie narzeka. Do rany przyłóż. Churrem coraz częściej nas liże, ale dzisiaj ugryzła mnie w palec. Trudno. Jest tak piękna, że jej wszystko wybaczam :) I lubi być miziana pod brodą, podnosi wtedy głowę do góry i tak zamiera :) ale potem jej się nudzi i gryzie w palec :p

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 06 mar 2017, 10:52
autor: Gorgofone
W ramach prezentu ślubnego (naszego) chcemy kupić dziewczynom większą klatkę, kilkupoziomową o podstawie setki. Uznaliśmy to za dobre rozwiązanie w sytuacji, kiedy Zyzia czasem pragnie samotności. Nie możemy jednak dojść do porozumienia co do wysokości klatki. JA bym chciała czteropoziomową, narzeczony uważa, że lepsza będzie dwupoziomowa (obydwie widział tylko on w MaxiZoo), ponieważ ta wyższa nie ma barierek na balkonach, tylko drabinka, albo przepaść. Czy jego obawy są słuszne? Czy w ogóle warto myśleć o wielopoziomowych klatkach? Jeśli tak, to jakie polecacie?

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 06 mar 2017, 11:20
autor: sosnowa
Jak fajnie Was widzieć. Robiłam wpa w niedoszłym ds Churrem i się bardzo jej losami interesuję.
Przypomina mi to wszystko trochę świetlany okres mojego świniopasania, czyli Grawitację [*] i Turbulencję [*] w początkowym okresie bycia razem. Stąd moje przekonanie, że się wszystko cudnie ułoży
Co do piętrowych klatek: za wysokie nie mają sensu na ogół. Raczej bym wolała nie mieć niezabezpieczonych tarasów czy trapów na wysokości, nigdy nic nie wiadomo. Jeden mój ds przetestował takie rozwiązanie, jak piętro dla świnki potrzebującej spokoju i to się świetnie sprawdziło. U nas Turbula była zupełnie parterowa, więc wystarczyła duża półka, gdzie królowała Grawisia. W ogóle im więcej przestrzeni tym mniej problemów. Wybiegi częste też zdają doskonale egzamin.
Co do dokarmiania, to bardzo polecam rozmoczony trovet plus karma ratunkowa Ziętka. Cenowo bardzo dobrze to wychodzi i waga rośnie.
Zdjęcia koniecznie!

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 06 mar 2017, 14:34
autor: Gorgofone
Chyba się udało:
Obrazek
To fotka zrobiona jakieś dwa dni po dołączeniu Churrem. Widać, że Zyzia tuli się i cieszy z towarzystwa. Teraz jej entuzjazm nieco osłabł, ale nie ma nienawiści :) Czyli dobrym rozwiązaniem będzie klatka dwupoziomowa, ponieważ składa się z 2 kuwet, prosiak nie spadnie, a niewykluczone, że Zyzia zyska tę cenną chwilę samotności :)

Re: Tosia Kruszynka i Lomi mieszkają w Pruszkowie!

: 06 mar 2017, 14:35
autor: Gorgofone
Więcej fotek:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wyciągnięte kopyciątko :)