Strona 1 z 37

Naleśnikarnia: Florek i Zdzisio

: 15 sty 2016, 2:23
autor: Marikaaa
Hej, witam serdecznie i przedstawiam nasze małe stadko:

Naleśnik[*][/size][/b][/color] - spokojny staruszek, który nie znosił samotności więc zaprosił do siebie aż 3 trzech kolegów z SPŚM. :szczerbaty: Szefuncio jednogłośnie okrzyknął się Prezydentem Republiki Ogórkowej, bo przecież nie miał wątpliwości, że wszystko było jego i dla niego. Rządził sprawiedliwie przez całe siedem i pół roku (31.07.2009 - 11.01.2017).
Obrazek

Nicek[*] [/size][/color][/b]- polaboratoryjny dzikus, jedyny w stadzie gładkowłosy tricolorek w fantazyjny wzorek (po małym fiubździu na czubku głowy widać, iż miał wśród przodków jakąś koronowaną głowę ;) ), maniakalny wulkan energii i czołowy "nożownik" - wywala kopytka co chwilę we wszelkich kierunkach lub łobuzuje, dbając, żeby nie było nudno; na szczęście szkoła dobrych manier u Pontusa i Loczka pod czujnym okiem Porcelli uchroniła go przed losem aspołecznego potwora. Mister November w kalendarzu SPŚM 2017. Jego stary wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... k&start=90 Prawie piąteczka (31.07.2014 - 08.07.2019).
Obrazek

Wicherek[*] [/size][/b][/color]- prosiaczek ze zlikwidowanego sklepu w Poznaniu (Monalisa wypatrzyła, Nejvii odebrała i przywiozła do W-wy, razem z Kafelkiem dla Jolki - dziękujemy!) najmłodszy, grzeczny i przyjazny dla każdego, wymarzony do łączenia jako trzeci samczyk w stadzie; poza tym aż czasem dziw, że to żyje, bo jest taki śliczniczutki i czyściutki, iż wygląda jak zabaweczka-maskoteczka; a podczas popcorningu długie włosy podrygują mu tak zupełnie bezsensu. :lol: Stary wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... k&start=60 Cztery i pół roku (1.04.2015 - 27.10.2019).
Obrazek

Florek - przyjechał razem z Wicherkiem z Poznania i miał pójść na DT do Dawenny, ale dostałam go na kolanka i tak słodko zasikał mi spódniczkę w kwiatki, że powędrował do nas "na próbę"... Agutek z jasną plamką i kreską na łepku (Gwiazdor z kalendarza SPŚM - Pan Kwiecień 2016 oraz Pan Listopad 2017 :102: ). Bardzo terytorialny... :nono:
Obrazek

Zdzisio- nie zagrzał miejsca w akademiku. Przyjechał dotrzymać towarzystwa Nickowi. Małe, głośne i płochliwe. Sępi lub zmyka, żeby do kogoś lub czegoś się przytulić. Uroczy roztrzepaniec.
Obrazek

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 15 sty 2016, 8:58
autor: Anula
Przecudowne stado, wszystkie piękne, ale moje serce skradł Nicek :love:

Żyją sobie razem w 1 klatce czy w opcji 2+2?

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 15 sty 2016, 10:01
autor: jolka
Jak miło Was widzieć!!! Oj pamietam jak przyjechał Poznań do mnie... Oj działo się działo :lol: bardzo pozytywnie :jupi:
i pamietam Marikaa jak siedziałas i myslałaś he he, te telefony i decyzje :mrgreen:
Mnóstwo pozdrowień dla Was ode mnie i moich dziewczynek. Specjalny buziak od Kafla :buzki:

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 15 sty 2016, 23:29
autor: porcella
Też się ucieszyłam na widok Waszego wątku i Waszych prosiaczków! Jak miło Was widzieć! :-) I NIcka wulkanicznego 8-)

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 16 sty 2016, 1:00
autor: Marikaaa
@Porcella - nam też jest miło :) , przyznam, iż troszkę mi zaczęło brakować pisania o świnkach i nie miałam gdzie wstawiać fotek (a już większość zniknęła z forum)
@Jolka - Dzięki. Kafel pewnie już dawno przerosła swoich kolegów z podróży. ;) Serdeczne buziaczki od mojej czwóreczki dla twojej!!! :buzki:
@Anulka - Dziękuję za ciepłe słowa. Tak, Nicek to uroczy drań.

A co do mieszkaniowej konfiguracji, to... ekhm, mamy przejściowe problemy w raju... Latem łączenie trwało parę tygodni, aktorskie pokazy siły i agresji między Nickiem i Florkiem narastały coraz bardziej, było trochę krwi i ropy, ale jak zobaczyli, że ten drugi naprawdę umie się odgryźć, to nabrali do siebie respektu. I nastał porządek. Oczywiście szefostwo należy do tych, którzy bez awantur znają swoją godność, i tak:

I Naleśnik (najstarszy)
II Wicherek (najmłodszy)
III Nicek (wredny typek, który co chwilę sprawdzał czy Florek nadal pamięta kto mu dał w ucho i przeganiał go z każdej leżanki, praktycznie co parę minut, musiał koniecznie zająć akurat tę miejscówkę, i to nie bez dzikiej satysfakcji :twisted: )
IV Florek (cichutki i skromniutki, który czekał aż trzy świnie zjedzą, a potem leciał po ostatki; a np. na wybiegu nie był wpuszczany do żadnej willi z kartonu ani patyków wobec czego, jak to biedak, musiał się zadowolić wylegiwaniem na stercie pachnącego sianka)

No cóż, jesienią Naleśnik poważniej zachorował i musiał być odizolowany od kolegów. Porządek ustalony w stadzie pozostał przez cały miesiąc, ale jak staruszek wrócił... Florek krzyknął: "Nowe łączenie = nowa hierarchia" i ten zahukany ciapek rozgadał się na całego. Znów zaczęły się turkoty, stukoty, szczęki, piski, stroszenie się, chodzenie bokiem, ataki z wyskoku na zasadzie: przywal i odskocz. Nazwałam to capoeirą. Przypominało mi to dźwiękiem i tym, że para wychodziła na środeczek i wykołowana niesamowite ewolucje, a potem wracała do kręgu/stada. Uczeń postanowił przerosnąć mistrza - Florek nie tylko przeganiał Nicka, ale całkiem zabronił mu dostępu do sianka i wody w klatce. Rozbój-Nicek dostał na swojej ulubionej półeczce dodatkowe poidło i paśnik, skwapliwie skorzystał, ale... był zbyt ciekawy, a co teraz je ten drugi? Florek na to: gdzie ty mi zaglądasz??? Zaraz ci pokażę co te ząbki potrafią!!! I jeśli nie uciekał dość szybko z terenów wroga to obrywał. Nie, nie nauczył się, żeby przestać prowokować zygu zygu marcheweczka. Jednak trudno nazwać go jakąś ofiarą, bo tak naprawdę obaj są siebie warci. Wykorzystywali okazje, żeby dogryźć drugiemu i tylko tak się złożyło, że w tej rozgrywce Florek wygrywał na "punkty". Próbowałam ich przeczekać jak latem, ale w końcu osiągnęliśmy punkt, iż dalsze przebywanie razem można by nazwać okrucieństwem wobec zwierząt więc zostali rozdzieleni.

Pół roku byli razem we czwóreczkę, a potem 2+2 przez... 6 dni. Wydawało mi się, że wszystkie świniaki odetchnęły i zaczęły odpoczywać po tych wariactwach, z wyjątkiem Florka. Jego rozpacz nie zna granic, 90% czasu to wypatrywanie Nicka, opowiadanie mu historyjek z wielkim przejęciem, gryzienie dzielących ich krat. Nawet zaczął do nas wygłaszać przemowy, próbując zwrócić naszą uwagę i nie da się go zatkać jedzeniem czy rozproszyć głaskaniem: jak wpadnie w trans to musi zaplanowany na kwadrans wykład wygłosić od początku do końca. Może w końcu dotrze do kogoś, że rozdzielanie taaakich kumpli, to zbrodnia. Zobacz, jak ładnie wąchamy się noskami przez te kraty... OK, dałam ich razem i dwa dni chyba tylko intensywnie latali, aż znów doszło do zęboczynu (Nicek zabawił się w wampira, ale to wszystko jedno który znów zaczął gryźć). Krótko, bo nigdy nie zwarli się na poważnie, ale byli już na cenzurowanym więc poszli znów osobno. Zagoili się ślicznie, tylko poszarpane uszy zostały na pamiątkę. To było w grudniu. Postanowiłam zaczekać minimum aż Florek skończy rok (a to już w lutym!), może trochę hormony się uspokoją? Bo w to, że Namol-Nicek zmądrzeje nie liczę.

W każdym bądź razie nie mam zamiaru zaakceptować tej sytuacji. Daję im tylko czas na ochłonięcie przed kolejnymi próbami łączenia. Zarzekałam się, że nie będę trzymać świń w dwóch klatkach. No i jeden duet siedzi w klatce, a drugi biega po kocykach na podłodze... I tak na zmianę, ale przecież to tylko tymczasowe... A chlew jest wszędzie... :roll:

Oj tam, oj tam, wszystko może być "ozdobą". Naleśniczek pozdrawia fanklub Nicka i wielbicieli panów WF !!!
Obrazek

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 16 sty 2016, 8:26
autor: Asita
O boższ...normalnie zawód wykonywany: łączenie 4 świń :lol:

Wszystkie prośki prześliczne, niech lepiej się nie kłócą, żarcia i legowisk starczy dla wszystkich :lol:

Ależ jesteś nieustępliwa :102:

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 16 sty 2016, 14:13
autor: Olivianna
Ile lat ma ta najstarsza świnka?
I jaki sklep likwidowali w Poznaniu?
Fajne są te chłopaki, chociaż nie ukrywam, że ten ostatni ma przepiękniusi dziubek.

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 16 sty 2016, 21:40
autor: Marikaaa
Asita pisze:...normalnie zawód wykonywany: łączenie 4 świń :lol:
:rotfl:
@Olivianna - sklep w Poznaniu był w Różowym Pasażu, stamtąd do nowych domów trafili jeszcze James i Blanka.

Naleśnik ma 6,5 roku (rekord to nie jest, ale jest już bardzo zdziadziały, nie chodzi tylko lezie, nie wskakuje do norki tylko się gramoli, a postawienie przednich łapek na kratach/daszku to już trudny wyczyn), Nicek ma 1,5 roku, Florek 11 miesięcy, a Wicherek 9 miesięcy. Tu mamy fotkę jubilatów z lata (Naleśnik świętował 6, a Nicek 1). :102:
Obrazek

Bez kolegów to nie ma co robić - można tylko cały dzień leżeć z nosem w kącie. :( Tu Naleśniczek odpoczywa w izolatce po operacji, nie zaglądał do kolegów przez kraty więc na daszku ciągle ktoś dyżurował i obserwował czy u niego wszystko w porządku. Fotka z jesieni. Teraz są razem i Naleśnik często zmienia miejsca wyleżu.
Obrazek

A skoro jesteśmy przy tym temacie. Naleśnik najpierw dostał ropnia na łopatce, spuchło do wielkości orzecha włoskiego, ale dało radę w domu to wyczyścić rivanolem. Jeszcze z nadgorliwości smarowany był żelem na rany, ale to pewnie nie było konieczne. Ledwo się zagoiło, a tu łapka spuchła jak bania - podermatitis. Do tego dwa guzki: na krtani i policzku. Dowiedziałam się, iż trzeba się umówić na usg, żeby sprawdzić czy to rak, białaczka, ropień czy kaszak. Dzwonię umówić się na badanie, a oni, że nie ma mowy, najpierw trzeba załatwić skierowanie od internisty. :o W NFZ-cie bym się nie zdziwiła, ale prywatnie, i to u weta? OK, skierowanie dostaliśmy na to i szereg innych badań, z których wyszło, że staruszek ma zdrowe równo starte ząbki, zdrową tarczycę, zdrowe nerki, zdrowe serce, które dopiero szykuje się, żeby zachorować. Guzki okazały się kolejnymi ropniami, z tym że ten na szyi utrudniał oddychanie i wymagał operacji. Nicek pojechał z nim czekać na zabieg jako dotrzymanie towarzystwa, żeby Naleśniczek przed zabiegiem nie był smutny. Owo wsparcie psychiczne już w poczekalni trzęsło się ze strachu chowając za szefa (źle się kojarzą weterynaryjne zapachy i dźwięki?), przy jednej z prób ucieczki z pudła wzięłam na chwilkę na kolana i zostałam gruntownie zasikana. Ropień został wyszyty, a ja jeszcze wymyśliłam sobie wymaz, żeby sprawdzić czy to nie jakieś gorsza historia, czekaliśmy tygodniami, ale badanie wyszło negatywnie. Zszokowałam się przy odbiorze pacjenta do domu, spodziewałam się szwów/opatrunków, a tu rozharatane podgardle że hej (czyżby chirurgowi asystował jakiś kot?). Trochę trwało dobranie antybiotyku, ale w końcu się zagoiło. Nie umiem robić zastrzyków więc podbiłam częstymi odwiedzinami w PulsVecie i tak już czterocyfrowy rachunek. Uff, jakoś przeżyliśmy to wszystko.

W międzyczasie łapka z pododermatitis, która wydawała się mniej ważna, pogorszyła się. Słyszeliśmy terminy w stylu brak czucia, martwica, amputacja. Do tego Naleśniczek pogryzł sobie tę nieszczęsną kończynę. No nic, mniej pazurków będzie do obcinania... Koniec końców tu też nastąpiła poprawa, obyło się bez czarnych scenariuszy i zwierzę pozostało nadal czterokopytne. A dobrą stroną tego choróbska były... słodkie buciki! Ja wiem, że bardzo niedobrze, gdy śwince trzeba je zakładać, ale np. Jaskierek i inne świnki wyglądają w nich tak ślicznie... Naleśnikowi nie przeszkadza łapa, której nie czuje, to i nawet wielkie bambosze mógł ponosić. A jakie kolorowe i ładne:

zielone jak trawka
Obrazek

zieloniutkie jak groszek
Obrazek

niebieskie jak hm... jagody
Obrazek

różowe jak kwiatuszek
Obrazek

żółte jak bananek
Obrazek

albo jak melonik
Obrazek

czerwone jak arbuzik
Obrazek

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 16 sty 2016, 21:49
autor: Asita
O rany....co za historie przeszedł Naleśniczek...naprawdę dzielny prosiek :) Cały do wycałowania :buzki:

Re: Naleśnik, Nicek, Wicherek i Florek

: 16 sty 2016, 22:07
autor: Marikaaa
Dzielny? Oj, nie słychać było w Sopocie jak się darł? :lol: No ale przynajmniej cały Ursynów musiał słuchać pisków. Wystarczyło, że wetka dotknęła do karku i już koncert się zaczynał: Ratunku! Ze skóry obdzierają! Kłiii! Kłiii! :angry: Jak to? Już po wszystkim? A ja dopiero zaczynałem pokazywać swoje możliwości...