Kłopoty z oswojeniem świnki morskiej mimo upływu 2 lat
: 11 sty 2016, 18:00
witam,
mamy kłopot z oswojeniem naszej świnki morskiej. Pysio od początku był bardzo płochliwy, jednak przyjęliśmy, że to normalne w okresie oswajania. Jest jednak z nami już od 2 lat. Staramy się z nim spędzać jak najwięcej czasu, puszczać na wybieg, pielęgnować jak najlepiej, bierzemy też na ręce na kocyk do głaskania i delikatne pieszczoty. Jednak Pysiek wciąż gdy podchodzi się do klatki to ucieka pod hamak i się chowa. Niechętnie idzie na ręce. Jak już jest na kolanach to czasami połozy się brzuszkiem i pozwala się głaskać i czasami zasypia. Ale często też kąsa delikatnie zębami moje palce jakby chciał dać znać, ze chce do klatki lub żebym go dała na wybieg. Gdy jest puszczony to biega po pokoju ale raczej z dystansem do nas. Unika nas i chowa się, czasami sobie pobiega sam, pogryzie sianka z drugiej strony, jest dość ciekawski więc chodzi po kątach i zagląda. Ale jak tylko zbliżymy się to ucieka i siedzi w kącie nieruchomo. Jedyne co robi odważnie to gdy ktoś otwiera lodówki to podchodzi blisko z pokwikiwaniem, a później robi swój rytuał czyli okrąża klatkę i wskakuje do klatki po przysmaki. Jednak wciąż jest płochliwy, nie ma mowy o tym by sam do nas podszedł. Nawet na najmniejszy ruch ucieka. Dając mu przysmaki z ręki to zjada ale rzadko kiedy pozwoli się pogłaskać, po prostu ucieka. Martwi mnie to bo jest z nami tyle czasu i staramy się naprawdę spędzać z nim czas, aby nas poznał i czul się z nami bezpiecznie Zastanawiam się czy to nie wynika z faktu, że jest jednak sam. Rozważamy adopcję drugiej świnki, chłopca, by przede wszystkim on sam czuł się lepiej i bezpieczniej. Czy ktoś mógłby coś doradzić przy oswajaniu takiego dzikuska?
mamy kłopot z oswojeniem naszej świnki morskiej. Pysio od początku był bardzo płochliwy, jednak przyjęliśmy, że to normalne w okresie oswajania. Jest jednak z nami już od 2 lat. Staramy się z nim spędzać jak najwięcej czasu, puszczać na wybieg, pielęgnować jak najlepiej, bierzemy też na ręce na kocyk do głaskania i delikatne pieszczoty. Jednak Pysiek wciąż gdy podchodzi się do klatki to ucieka pod hamak i się chowa. Niechętnie idzie na ręce. Jak już jest na kolanach to czasami połozy się brzuszkiem i pozwala się głaskać i czasami zasypia. Ale często też kąsa delikatnie zębami moje palce jakby chciał dać znać, ze chce do klatki lub żebym go dała na wybieg. Gdy jest puszczony to biega po pokoju ale raczej z dystansem do nas. Unika nas i chowa się, czasami sobie pobiega sam, pogryzie sianka z drugiej strony, jest dość ciekawski więc chodzi po kątach i zagląda. Ale jak tylko zbliżymy się to ucieka i siedzi w kącie nieruchomo. Jedyne co robi odważnie to gdy ktoś otwiera lodówki to podchodzi blisko z pokwikiwaniem, a później robi swój rytuał czyli okrąża klatkę i wskakuje do klatki po przysmaki. Jednak wciąż jest płochliwy, nie ma mowy o tym by sam do nas podszedł. Nawet na najmniejszy ruch ucieka. Dając mu przysmaki z ręki to zjada ale rzadko kiedy pozwoli się pogłaskać, po prostu ucieka. Martwi mnie to bo jest z nami tyle czasu i staramy się naprawdę spędzać z nim czas, aby nas poznał i czul się z nami bezpiecznie Zastanawiam się czy to nie wynika z faktu, że jest jednak sam. Rozważamy adopcję drugiej świnki, chłopca, by przede wszystkim on sam czuł się lepiej i bezpieczniej. Czy ktoś mógłby coś doradzić przy oswajaniu takiego dzikuska?