CAVIARNIA

Witam. Nie wiem czy piszę w dobrym dziale ale sprawa jest pilna. Ponieważ u mojego Teodorka nastapił nawrót choroby(świnka charczy) zdecydowałam się na badania. Od kilku tygodni tak się męczymy, najpierw antybiotyki,tydzień temu miał prześwietlenia pyszczka,główki i klatki piersiowej-nie wykazały zmian. Dziesiaj miał pobieranie krwi (na tarczycę) i wymaz z gardła(na różne choroby bakteryjne). Teraz Teo leży na boku, prawie nie chodzi, główka mu leci na bok, tak ja dziewnie pochyla, wykręca. Jest słaby apatyczny. Nie było mnie przy badaniach, mały był po badaniach przestraszony,zdezorientowany trochę dziwny(siedział bez ruchy zamiast zakopać się w transporterze jak zawsze). Weterynarz proponował do pobrania krwi gaz ale się nie zgodziłam więc miał bez znieczulenia. Poleciałam z nim do weta jak tylko zobaczyłąm że coś się dziej, dostał dużą dawkę witaminy b(ma podziałać na układ nerwowy) i steryd. Boję się, bo wygląda to źle. Ktoś może coś podpowiedzieć co się dzieje?co robić? u weta dostałą numer mam dzwonić w nocy jakby się coś pogarszało, będę przy nim siedzieć ale co jeszcze zrobić? Mam straszne wyrzuty,że go zawiozłąm na te badania, rano dobrze się czuł.

i co z Teodorkiem? jak się dziś czuje?

a pyszczek ma pod spodem mokry?

Źle z Teosiem,leży. Już nie ma przekrzywionej główki ale wygląda jakby nie miał siły jej podnieść. Nie chodzi wcale, gdzie go położę tam leży,jak próbuje kawałek przejść to podpiera się nosem, nie może ruszyć do przodu. Nad ranem dzwoniłam na pogotowie ale weterynarzowi nie chciało się jechać, kazał mi go kocykiem przykryć i tyle. Teraz jak lecznica już czynna to pojechałam z nim,akurat pech bo nie ma tej naszej lekarki jest na wyjeździe ale przez telefon pomaga i mówi co robić. Dostał kroplówkę,zastrzyk. Próbował piszczeć ale wychodził dziwny dzwięk, coś jakby chlupanie w gardle, fyrkotanie. Jak mu się nie polepszy to trafi do inkubatora pod tlen i kroplówkę. Całą noc go pilnowałam i dalej pilnuję. Już jestem załamana, jeszcze dzisiaj w córki w przedszkolu rodzice przychodzą robić z dziećmi stroiki na święta a ja nie poszłam bo pilnuję Teo, małej będzie przykro jak zobaczy innee mamy a mnie nie będzie. Teraz nie ma mokro pod pyszczkiem, ale nie wiem czy wcześniej nie miał, a na co to by wskazywało?

Trzymaj się dziewczyno. Dajesz córce bardzo dobry przykład, Może dziś jej będzie przykro, ale będzie to pamiętała całe życie, że ma taka mamę, która kocha zwierzaki i że tak własnie trzeba się nimi i opiekować.
Trzymamy mocno.

Ktoś wie czemu śwince karma ratunkowa leci z nosa? Jak go karmiłam strzykawą to mu z nosa wylatywała, parskał prychał i leciała mu z nosa. Teraz z 2, 5 godziny po wciskaniu tej karmy znów parskał a karma mu leci z nosa. No bo to wygląda jak ta papka, identyczny kolor i konsystencja, jedno i drugie wytarłam chusteczką i takie same ślady. Czy to coś bardzo złego? czy trzeba szybko działąć czy tak może się dziać?

Teraz powinnam mu dac jeszcze ta karme, ale nie wiem co robic,jak mu y tego nosa leci...

chyba raczej nie powinno tak lecieć nie masz nigdzie lecznicy czynnej 24h? Trzymam kciuki za małego

A jak to pachnie?

Boże.. Majam tak mi strasznie przykro, przecież już było z nim dobrze tak bym chciała Ci pomóc ale nie potrafię trzymajcie się i nie poddawajcie, mam nadzieję że Twoje milczenie nie oznacza nic złego..

Teodorek nie żyje a ja próbuję się pozbierać...Umarł o 7 rano w piątek, ciągle mam przed oczami to jak cierpiał i umierał, to był koszmar bo nie mogłam nic zrobić chociaż rozpaczliwie próbowałam go ratować. Nie przeżył nawet roku, tyle się wychorował,tyle zastrzyków badań, stresów. Nie rozumiem czemu taki los musiał spotkać tak kochaną i przyjazną świnkę.