Świnka woli być karmiona?
: 18 lip 2015, 14:18
Pisałam już o moim problemie w wielu wątkach: o moim Boczku i jego już ponad miesięcznej biegunce. Cały czas biegam do dr Zalesińskiej, bidulek nie może dostawać żadnych warzyw i owoców(kiedyś jadł je non stop), z karmy bardzo wybiera, a jednolity granulat nie robi na nim żadnego wrażenia.
Cały czas jest raz lepiej raz gorzej, bobki raz się pojawiają, raz nie. Kilka dni temu badanie z rozmazu wykryło jakieś pasożyty(które nie były widoczne przez mikroskop), które wyraźnie osłabiły prosiaczka, w dniu diagnozy zupełnie przestał sam jeść. Dodam, że badania krwi są w normie.
Oto do czego zmierzam - poprzez tak silne osłabienie, karmiłam go cały czas przez strzykawkę karmą ratunkową. Problem polega na tym, że (po trzech z pięciu dni kuracji) mimo iż wyraźnie się chłopak orzeźwił, pije sam, odrobinkę skubie sianka, po kilku godzinach od karmienia (3-4) wyraźnie sygnalizuje mi, że znów by coś zjadł. Patrzy się na mnie i zgrzyta zębami, a w trakcie karmienia wyraźnie się nastawia, chętnie współpracuje i połyka. Z granulatu je bardzo malutko, nie wiem czy jest osłabiony i nie ma siły jeść (a na gruchanie i podgryzanie ma) czy go rozbisurmaniłam tym karmieniem (także nocnym oczywiście) i jest mu teraz tak wygodnie (szczególnie, że już ma 5 lat). Czy to w ogóle możliwe? Mam nadzieję, że jeśli tak, to przy ponownym wprowadzeniu świeżej zieleniny będzie wolał jeść sam.
Cały czas jest raz lepiej raz gorzej, bobki raz się pojawiają, raz nie. Kilka dni temu badanie z rozmazu wykryło jakieś pasożyty(które nie były widoczne przez mikroskop), które wyraźnie osłabiły prosiaczka, w dniu diagnozy zupełnie przestał sam jeść. Dodam, że badania krwi są w normie.
Oto do czego zmierzam - poprzez tak silne osłabienie, karmiłam go cały czas przez strzykawkę karmą ratunkową. Problem polega na tym, że (po trzech z pięciu dni kuracji) mimo iż wyraźnie się chłopak orzeźwił, pije sam, odrobinkę skubie sianka, po kilku godzinach od karmienia (3-4) wyraźnie sygnalizuje mi, że znów by coś zjadł. Patrzy się na mnie i zgrzyta zębami, a w trakcie karmienia wyraźnie się nastawia, chętnie współpracuje i połyka. Z granulatu je bardzo malutko, nie wiem czy jest osłabiony i nie ma siły jeść (a na gruchanie i podgryzanie ma) czy go rozbisurmaniłam tym karmieniem (także nocnym oczywiście) i jest mu teraz tak wygodnie (szczególnie, że już ma 5 lat). Czy to w ogóle możliwe? Mam nadzieję, że jeśli tak, to przy ponownym wprowadzeniu świeżej zieleniny będzie wolał jeść sam.