CAVIARNIA

Imię świnki: Amor
wiek świnki: 4 lata
płeć: samiec
numer adopcyjny 2039
miejscowość, w której przebywa zwierzę: Warszawa, u dotychczasowego opiekuna
historia zwierzęcia, przebyte choroby: oddany do adopcji z powodów losowych, cierpi na wzdęcia i częste impakcje, wymaga pielęgnacji i ruchu oraz odpowiedniej diety, czeka na diagnozę stanu ogólnego
informacje dot. diety: CN, "uwielbia wszelką zieleninę, paprykę, cykorię i pomidory, lubi selera naciowego, zielone ogórki, zje także marchewkę, brokuła czy korzeń pietruszki. Za burakami nie przepada. Dobrze go czasami zachęcić do zjedzenia siana, bo sam interesuje się nim dopiero kiedy porządnie zgłodnieje".
stan adopcji: uratowany
dodatkowe informacje Amor umarł na raka płuc 7 sierpnia 2015
kontakt do opiekuna wątku: pw, turbencja@gmail.com
kto wydał zgode na założenie wątku ja




Pod koniec tygodnia Amor powinien znaleźć się w DS

O matko Boski! Dobrze, że już zarezerwowany, bo chyba bym nie wytrzymała a obiecałam sobie, że przynajmniej chwilowo moje 5 świń to max

Ale podobny do Waszej Turbulencji...
Fajnie, że niedźwiadek tak szybko znalazł domek

Jak brat, co nie?

Może to i brat?
Tak, czy inaczej - niech sie zdrowo chowa w nowym domu.

o mamo, jakie słodkości

Amor wczoraj późnym wieczorem (kocioł w MV) był badany. Stan ogólny jest dobry, lekko krzywo starte siekacze do obserwacji, niestety ma szmery osłuchowo i zalepiony nos, dostał baytril, eneroferment, immunoglucan i APL na zęby. Zostanie do poniedziłku w lecznicy.
Prosię zadbane, urocze, zostawione z bardzo porządną wyprawką, widać, że był pod dobrą opieką i że dotychczasowy opiekun oddaje go z żalem.

Widziałam Amorka w MV. Świnek będzie rozkochiwał....
Pyszczka z miski nie chciał zabrać...jadł....jadł...jadł....
Jest piękny.

Amor zostaje jeszcze do jutra w lecznicy, ale wszystko idzie ku dobremu, będzie miał dziś badane boby i pobraną krew, dr Dorota mówi, jest bardzo dorodny i ma wspaniały apetyt, rano "opędzlował michę CN" . Miał niestety bardzo dużo kału w jelicie grubym z rana, dowiedziałam się też, że na impakcję cierpi już od roku, czyli bardzo wczesnie go dopadło.

Muszę specjalnie pochwalić Pana, który zmuszony był go oddać. To wręcz modelowy przypadek- z autentycznych przyczyn, nie z fanaberii, zwierzak musi być powierzony Stowarzlyszeniu, jest bardzo zadbany, dostaje porządną wyprawkę, jego leczenie jest opłacone, i to z nawiązką. W idealnym świecie tylko po to by były potrzebne takie oraganizacje, jak my.

I ostatnia dobra wiadomość: przenosimy do Uratowanych

Gratuluję Sosnowa

...a osobie, która zadbała o dobro swojego zwierzaka DZIĘKUJĘ

Wygląda na to, że Amorek miał dużo szczęścia...