Strona 1 z 1

Rywalizacja rodzeństwa

: 18 maja 2015, 11:59
autor: Valhalla
Witam,
od dwóch dni jestem właścicielką dwóch trzymiesięcznych samczyków skinny. Trafiły do mnie jako zgodne rodzeństwo. W wyniku problemów z klatką przez pierwszy dzień i noc trzymane były na przemian w dużym, kartonowym wybiegu (dzień) i w transporterku (noc). Były zgodne, trzymały się siebie, jednak zauważyłam, że jeden z nich jest nieco większy i bardziej pewny siebie od drugiego (Rudy). Z kolei mniejszy, Czarny, częściej "wysługiwał się" bratem, pchając go w jakieś miejsca klatki, gdzie ten bał się sam zapuścić. Wczoraj trafiły do swojej willi (dwupiętrowy mebel o wymiarach 110x60 cm).
Muszę dodać, że świnki są niesamowicie płochliwe. Przechodzenie obok klatki, nawet spokojne i bez gwałtownych ruchów, powoduje ogromny zamęt i poruszenie (aż wszystko fruwa). W takich przypadkach obydwie przyklejają się do jednego kąta na dole i zamierają. Zakopują się w sianie i ich nie ma. W momencie gdy chwilkę się przy nich posiedzi, ośmielają się i zaczynają jeść, jednak gdy się od nich odchodzi, nawet powoli, od razu reagują ucieczką.
Staram się nie być w stosunku do nich nachalna- chcę, by się przyzwyczaiły do nowego lokum. Problem w tym, że najchętniej siedziałyby w jednym kącie. Nie są zaciekawione pięterkiem czy innymi rejonami klatki. Może to za sprawą tego, że nie jest zbyt wyposażona. Postanowiłam z tym jednak trochę zwlekać, otóż...
Pomimo tego, że jako bracia spędzili ze sobą trzy miesiące, teraz zaczęły na siebie prychać. Nie jestem pewna kto jest agresorem, bo gdy podchodzę, zamierają. Prawdopodobnie to Rudy, bo Czarny piszczy okropnie.
W nocy zaalarmowało mnie poidło, które ciągle było obsługiwane, przez bardzo długi czas. Wstałam i sprawdziłam kto pił (Rudy) oraz czy poidło było sprawne. Działało, więc dałam spokój i poszłam spać. Nad ranem obudziły mnie przeraźliwe piski i kotłowanie się. Oczywiście standard- podchodzenie do klatki i dwie pary oczek mówiące, że przecież nic nie zaszło.
Dziś już wyraźniej się robi zamieszanie przy poidle. Dotychczas widziałam, że pił tylko Rudy, Czarny nie był dopuszczony ani razu. Oczywiście zaserwowałam im pełno świeżyzny, żeby Czarny uzupełnił płyny. Wprost rzucił się na jedzenie. Wiąże się z tym dość ciekawa sytuacja. Czarny jest strasznie niepewny siebie. Gdy tylko Rudy wziął kawałek dla siebie i odszedł, by go zjeść, Czarny natychmiast się przykolegowywał i chciał, by tamten się z nim podzielił. Tamten nie uległ, więc dopiero w drugiej kolejności Czarny skierował się do miski. Nie zauważyłam czegoś podobnego w drugą stronę.
Dziś wzięłam oba i delikatnie posadziłam na piętrze, gdzie znajduje się paśnik wypchany siankiem. Dodam, że nie opanowały jeszcze wchodzenia po rampie na górę- głównie dlatego, że nie mają ochoty na eksplorację. Początkowo chciały się pod niego schować, jednak to Rudemu się udało i Czarny został "wykolegowany". Z kolei jeśli chodzi o jedzenie z paśnika, Rudy był definitywnie zaborczy. Skubał z paśnika, a gdy tylko to samo zechciał Czarny, rzucał się na niego. Więcej było pisku i zamieszania niż walki (do której jeszcze nie doszło), jednak dało mi to do myślenia. Gdy Czarny chciał coś skubnąć z ziemi, Rudy się upominał, by przestał.
Postanowiłam je rozdzielić pięterkiem- eksperyment, który trwał niespełna dziesięć sekund, a wywołał niewiarygodnie głośną syrenę alarmową z dwóch gardełek. Czarnego musiałam znieść na dół natychmiast, inaczej by się to nie skończyło.
Wnioski- czy stres mógł zachwiać ich hierarchią? Piski stają się coraz głośniejsze i bardziej regularne. Póki co nie interweniowałam w żaden sposób- nie widać żadnych ran.
Podczas jedzenia były zgodne, teraz jest naprawdę różnie. Na ogół się nie kłócą. Rudy ciągle prycha- nie wiem czy na brata czy może jest chory. W dodatku Czarny mruż jedno oczko. Może to przypadek, a może coś mu się w nie stało przez brata (lub sianko, które mają na dole, bo nie chce im się iść na górę do paśnika)?
Dodam, że to moje całkiem pierwsze prośki. Nie mają jeszcze imion, stąd Rudy i Czarny.
Proszę o szybką odpowiedź.