Nadżerki za ząbkami
: 09 maja 2015, 17:15
Nie znalazłam nigdzie tutaj takiego tematu ani informacji, więc zakładam nowy. Jeśli to pasuje do tego ogólnego wątku "problemy z zębami i zgryzem" - proszę o połączenie : )
Leczę mojego świniaka od dwóch tygodni - nie jadł, nie pił, miał biegunkę. Dużo się działo, nadal dokarmiamy RodiCare, dopajamy, podajemy leki, jest na antybiotyku. Jednak nie chce sam jeść. Karmę ze strzykawki wsuwa chętnie, nawet ponad te 24ml/dzień, które zalecił wet. Pije ze strzykawki też chętnie. Sianko też sobie wsuwa, zawsze jak go odkładam do klatki po karmieniu to sobie przez 15-20 minut to sianko podjada. Nie mogę podawać mokrych pokarmów, wet zabronił jeszcze. Jednak niepokojące jest to, że nie chce sam jeść suchej karmy, którą zawsze uwielbiał. Może nie jadł jej wiele, bo jego podstawowym pokarmem zawsze była zielenina i świeże owoce, warzywa, zioła, jednak zawsze jadł, no jak większość świnek, i lubił ją bardzo, niewiele zostawiał. Teraz od dwóch tygodni nie chce się do niej dotknąć. Kilka dni temu coś tam próbował chrupać sobie, ale raczej skończyło się na dwóch kawałeczkach, może nawet i nie na tylu... coś tam jeszcze podjadał z suszonych ziół, ale też niewiele. Podobny problem z wodą - do poidełka się nie zbliży, jak postawiłam wodę w miseczce to raz zanurzył pyszczek i na tym koniec, ale tak jak mówiłam - ze strzykawki wodę, prosto do pyszczka, chętnie. Weterynarz sugeruje, że mogły się porobić jakieś nadżerki w jamie ustnej, za ząbkami czy coś takiego, jakieś wrzody, bąble... nie pamiętam konkretnego określenia weta, ale chyba wiadomo, o co chodzi. Pani dr powiedziała, że nie widać tego przy takim normalnym oglądaniu jamy ustnej i gardła i robi się to przy znieczuleniu (chyba chodzi o znieczulenie ogólne, narkoza i te sprawy.. tak myślę). Że te nadżerki są spowodowane biegunkami, albo i odwrotnie - są nadżerki, i one powodują biegunkę i w ogóle wszystkie te historie, przez które przeszłam z Fuńkiem przez ostatni czas. Czy było coś takiego robione u waszych świnek? Jak to przeżyły, jak to wygląda później? Zaczynają same jeść? Albo może zbrzydła mu ta karma i nie ruszy jej, muszę kupić jakąś inną? Chociaż, szczerze mówiąc, nie wydaje mi się..
Może niektórzy z Was pomyślą, że jestem upierdliwa i przewrażliwiona, ale strasznie się martwię i próbuję jakoś szukać rozwiązań...
Leczę mojego świniaka od dwóch tygodni - nie jadł, nie pił, miał biegunkę. Dużo się działo, nadal dokarmiamy RodiCare, dopajamy, podajemy leki, jest na antybiotyku. Jednak nie chce sam jeść. Karmę ze strzykawki wsuwa chętnie, nawet ponad te 24ml/dzień, które zalecił wet. Pije ze strzykawki też chętnie. Sianko też sobie wsuwa, zawsze jak go odkładam do klatki po karmieniu to sobie przez 15-20 minut to sianko podjada. Nie mogę podawać mokrych pokarmów, wet zabronił jeszcze. Jednak niepokojące jest to, że nie chce sam jeść suchej karmy, którą zawsze uwielbiał. Może nie jadł jej wiele, bo jego podstawowym pokarmem zawsze była zielenina i świeże owoce, warzywa, zioła, jednak zawsze jadł, no jak większość świnek, i lubił ją bardzo, niewiele zostawiał. Teraz od dwóch tygodni nie chce się do niej dotknąć. Kilka dni temu coś tam próbował chrupać sobie, ale raczej skończyło się na dwóch kawałeczkach, może nawet i nie na tylu... coś tam jeszcze podjadał z suszonych ziół, ale też niewiele. Podobny problem z wodą - do poidełka się nie zbliży, jak postawiłam wodę w miseczce to raz zanurzył pyszczek i na tym koniec, ale tak jak mówiłam - ze strzykawki wodę, prosto do pyszczka, chętnie. Weterynarz sugeruje, że mogły się porobić jakieś nadżerki w jamie ustnej, za ząbkami czy coś takiego, jakieś wrzody, bąble... nie pamiętam konkretnego określenia weta, ale chyba wiadomo, o co chodzi. Pani dr powiedziała, że nie widać tego przy takim normalnym oglądaniu jamy ustnej i gardła i robi się to przy znieczuleniu (chyba chodzi o znieczulenie ogólne, narkoza i te sprawy.. tak myślę). Że te nadżerki są spowodowane biegunkami, albo i odwrotnie - są nadżerki, i one powodują biegunkę i w ogóle wszystkie te historie, przez które przeszłam z Fuńkiem przez ostatni czas. Czy było coś takiego robione u waszych świnek? Jak to przeżyły, jak to wygląda później? Zaczynają same jeść? Albo może zbrzydła mu ta karma i nie ruszy jej, muszę kupić jakąś inną? Chociaż, szczerze mówiąc, nie wydaje mi się..
Może niektórzy z Was pomyślą, że jestem upierdliwa i przewrażliwiona, ale strasznie się martwię i próbuję jakoś szukać rozwiązań...