Warczenie i agresja
: 22 kwie 2015, 10:09
Witam,
zwracam się do Was z problemem, z którym nie potrafię sobie poradzić - szukałam już informacji w internecie, ale choć znalazłam wzmianki o takim zachowaniu, to jednak nie udało mi się znaleźć rozwiązania. Mianowicie nieco ponad tydzień temu zakupiłam dwa prosiaczki (wnosząc po niemal identycznym umaszczeniu są to siostry z jednego miotu - mają +/- 4 miesiące), które w ogóle nie były przyzwyczajone do ludzi. Przez pierwsze dni było spokojnie, świnki adaptowały się do nowego środowiska, potem zaczęły się "odzywać", częściej wychodzić z domku i wszystko było na dobrej drodze. Jednakże od kilku dni jedna (Marcelina) warczy na drugą (Michalina), a druga wydaje w tym momencie piski ze strachu. Marci przegania Miśkę z kąta w kąt i tak jakby czai się na nią, zasadza, przygotowuje do ataku, a czasami rzuca się na nią (lecz niegroźnie) z zębami (raczej szczypie delikatnie niż gryzie). Michalina ucieka od niej i nie zauważyłam w jej zachowaniu niczego, co mogłoby prowokować Marci.
Problem pojawił się najpierw, kiedy był jeden domek, więc dodałam jeszcze jeden, ale problem nie został rozwiązany. Usunęłam potem oba i problem nadal nie jest rozwiązany...
Podczas wspólnego jedzenia (codziennie rano dostają miskę ze świeżymi warzywami, owocami) zgadzają się, wspólnie jedzą i nie ma żadnego problemu. Dopiero w ciągu dnia i nocą, kiedy Michalina poczuje głód, w czasie kiedy Marcelina jest najedzona, to ta druga ją przegania od misek/siennika. Oczywiście nie chodzi tylko o to późniejsze żywienie, ponieważ nawet kiedy Miśka nic nie robi, Marci potrafi ją przegonić i na nią warczeć. Co dziwne, obie potrafią "popcornować", a w chwilę później Marcelinie coś się odmienia i problem się powtarza.
Świniaczki są coraz śmielsze i bardziej oswojone, jeszcze nie pozwalają się wziąć na ręce, ale jedzą z ręki i z wdziękiem przyjmują głaskanie.
Warczenie ustaje, kiedy usłyszy kroki moje lub męża, bądź kiedy staramy się uciszyć Marcelinę. W domu nie ma jakiegoś czynnika stresogennego, nie jest głośno, stale mają dostęp do pożywienia i wody (której zresztą nie piją, ale z siusianiem nie ma problemów, ponieważ najwidoczniej woda zawarta w warzywkach im wystarcza) i mają czysto w klatce, która też raczej nie może być przyczyną, gdyż jest całkiem duża (100x54cm), choć w sklepie zoologicznym miały większą powierzchnię.
Macie jakieś rady, pomysły?
zwracam się do Was z problemem, z którym nie potrafię sobie poradzić - szukałam już informacji w internecie, ale choć znalazłam wzmianki o takim zachowaniu, to jednak nie udało mi się znaleźć rozwiązania. Mianowicie nieco ponad tydzień temu zakupiłam dwa prosiaczki (wnosząc po niemal identycznym umaszczeniu są to siostry z jednego miotu - mają +/- 4 miesiące), które w ogóle nie były przyzwyczajone do ludzi. Przez pierwsze dni było spokojnie, świnki adaptowały się do nowego środowiska, potem zaczęły się "odzywać", częściej wychodzić z domku i wszystko było na dobrej drodze. Jednakże od kilku dni jedna (Marcelina) warczy na drugą (Michalina), a druga wydaje w tym momencie piski ze strachu. Marci przegania Miśkę z kąta w kąt i tak jakby czai się na nią, zasadza, przygotowuje do ataku, a czasami rzuca się na nią (lecz niegroźnie) z zębami (raczej szczypie delikatnie niż gryzie). Michalina ucieka od niej i nie zauważyłam w jej zachowaniu niczego, co mogłoby prowokować Marci.
Problem pojawił się najpierw, kiedy był jeden domek, więc dodałam jeszcze jeden, ale problem nie został rozwiązany. Usunęłam potem oba i problem nadal nie jest rozwiązany...
Podczas wspólnego jedzenia (codziennie rano dostają miskę ze świeżymi warzywami, owocami) zgadzają się, wspólnie jedzą i nie ma żadnego problemu. Dopiero w ciągu dnia i nocą, kiedy Michalina poczuje głód, w czasie kiedy Marcelina jest najedzona, to ta druga ją przegania od misek/siennika. Oczywiście nie chodzi tylko o to późniejsze żywienie, ponieważ nawet kiedy Miśka nic nie robi, Marci potrafi ją przegonić i na nią warczeć. Co dziwne, obie potrafią "popcornować", a w chwilę później Marcelinie coś się odmienia i problem się powtarza.
Świniaczki są coraz śmielsze i bardziej oswojone, jeszcze nie pozwalają się wziąć na ręce, ale jedzą z ręki i z wdziękiem przyjmują głaskanie.
Warczenie ustaje, kiedy usłyszy kroki moje lub męża, bądź kiedy staramy się uciszyć Marcelinę. W domu nie ma jakiegoś czynnika stresogennego, nie jest głośno, stale mają dostęp do pożywienia i wody (której zresztą nie piją, ale z siusianiem nie ma problemów, ponieważ najwidoczniej woda zawarta w warzywkach im wystarcza) i mają czysto w klatce, która też raczej nie może być przyczyną, gdyż jest całkiem duża (100x54cm), choć w sklepie zoologicznym miały większą powierzchnię.
Macie jakieś rady, pomysły?