Nowy domownik w zastępstwe
: 23 mar 2015, 15:46
Witam
Zakupiłam 15 marca dwie świnki, bardzo do siebie podobne, dwaj bracia.
W sobotę (tj. 21.03) wraz z moim Partnerem uznaliśmy, że w poniedziałek udamy się z nimi do weterynarza, czyli dzisiaj. U jednej znaleźliśmy jakby narośl na tyłeczku, a u drugiej występował kaszel i kichanie.
Dzisiaj rano, przed 8 widziałam, jak obie jeszcze normalne się ruszały. Poszliśmy do sklepu, uznaliśmy, że za wcześnie, aby brać świnki do weta, że za zimno, otwierany był dopiero od 9.
Wróciliśmy ze sklepu, nie było nas może 30 minut, niestety... Zauważyłam, że ta która kichała i kaszlała nie rusza się i leży z otwartymi oczkami. Partner wyjął ją z klatki, przyłożył sobie do ucha - żyje. Szybko do weterynarza z obiema. U tego,do którego mięliśmy być dzisiaj okazało się, że nie ma lekarza, więc udaliśmy się do innego, między jednym a drugim wetem było może 5-7 minut. U drugiego podano zastrzyk, zapewne zapalenie płuc... Mięliśmy świnki tydzień u siebie. U drugiej - brak narośli, zapenwe ślad od ugryzienia i zeszło.
Niestety, po powrocie do domu okazało się, iż świnka, która była umierająca nie przetrwała, była już za słaba. Sprzedano mi chorą świnkę, a ja nie zareagowałam w porę, myślałam, że do rana wytrzyma, bo i tak miałam z nią pójść.
W sklepie, w którym kupiliśmy świnkę zaproponowano mi, że dadzą mi kolejnego samca, za darmo.
Do tego sklepu świnki przyszły razem we trzy, pamiętam, jak odbierałam 15-tego marca moje dwie ta inna już była.
Wzięłam ją do siebie, siedzą teraz w klatce razem. Siedziały spokojnie, później wyjęłam nową, aby ją nakarmić strzykawką, a później drugą. No i się zaczęło... Ta "starsza" zaczęła gonić tamtą, chwyciła ją ząbkami za zadek, podeszłam do klatki i się rozeszły. W tym momencie siedzą pod siankiem i jedzą sianko.
Moje pytanie brzmi, czy nie pogryzą się? Wiem, że docieranie się może trwać kilka dni, tygodni nawet. Dzisiaj wzięłam urlop na żądanie ze względu na tę świnkę, która dzisiaj odeszła, jutro mam planowe wolne, będę obserwować świnki. Proszę mi tylko odpisać, czy jest możliwość, że one się tak bardzo pokłócą, iż będę musiała je rozdzielić? Czy nie ma odpowiedzi na to pytanie i to jest po prostu kwestia indywidualna i obserwacje zachowań świnek?
Przepraszam, jeżeli napisałam coś chaotycznie, ale jestem naprawdę rozbita po dzisiejszym wydarzeniu. Wzięłam tę kolejną, a tamta nie była samotna, aby miała towarzystwo. Codziennie wymieniałam im jedzonko, wodę, nowe sianko, ciepło, domki z polaru, przykrywane są na noc (klatka przykrywana) kolejnym polarem, aby nie było im chłodno, staram się, jak mogę... aż nagle jedna odeszła.
Bardzo martwię się o tą nową, czy jest zdrowa, weterynarz powiedział, że ta druga (z pierwszego zakupu) jest ok, osłuchał ją, nic jej nie dolega.
Nie wiem, czy wybierać sę od razu z tą nową do weterynarza, bo nosek ma suchy, oczka ok, nic jej nie cieknie, oddycha dobrze...
Może zbytnio panikuję?
Zakupiłam 15 marca dwie świnki, bardzo do siebie podobne, dwaj bracia.
W sobotę (tj. 21.03) wraz z moim Partnerem uznaliśmy, że w poniedziałek udamy się z nimi do weterynarza, czyli dzisiaj. U jednej znaleźliśmy jakby narośl na tyłeczku, a u drugiej występował kaszel i kichanie.
Dzisiaj rano, przed 8 widziałam, jak obie jeszcze normalne się ruszały. Poszliśmy do sklepu, uznaliśmy, że za wcześnie, aby brać świnki do weta, że za zimno, otwierany był dopiero od 9.
Wróciliśmy ze sklepu, nie było nas może 30 minut, niestety... Zauważyłam, że ta która kichała i kaszlała nie rusza się i leży z otwartymi oczkami. Partner wyjął ją z klatki, przyłożył sobie do ucha - żyje. Szybko do weterynarza z obiema. U tego,do którego mięliśmy być dzisiaj okazało się, że nie ma lekarza, więc udaliśmy się do innego, między jednym a drugim wetem było może 5-7 minut. U drugiego podano zastrzyk, zapewne zapalenie płuc... Mięliśmy świnki tydzień u siebie. U drugiej - brak narośli, zapenwe ślad od ugryzienia i zeszło.
Niestety, po powrocie do domu okazało się, iż świnka, która była umierająca nie przetrwała, była już za słaba. Sprzedano mi chorą świnkę, a ja nie zareagowałam w porę, myślałam, że do rana wytrzyma, bo i tak miałam z nią pójść.
W sklepie, w którym kupiliśmy świnkę zaproponowano mi, że dadzą mi kolejnego samca, za darmo.
Do tego sklepu świnki przyszły razem we trzy, pamiętam, jak odbierałam 15-tego marca moje dwie ta inna już była.
Wzięłam ją do siebie, siedzą teraz w klatce razem. Siedziały spokojnie, później wyjęłam nową, aby ją nakarmić strzykawką, a później drugą. No i się zaczęło... Ta "starsza" zaczęła gonić tamtą, chwyciła ją ząbkami za zadek, podeszłam do klatki i się rozeszły. W tym momencie siedzą pod siankiem i jedzą sianko.
Moje pytanie brzmi, czy nie pogryzą się? Wiem, że docieranie się może trwać kilka dni, tygodni nawet. Dzisiaj wzięłam urlop na żądanie ze względu na tę świnkę, która dzisiaj odeszła, jutro mam planowe wolne, będę obserwować świnki. Proszę mi tylko odpisać, czy jest możliwość, że one się tak bardzo pokłócą, iż będę musiała je rozdzielić? Czy nie ma odpowiedzi na to pytanie i to jest po prostu kwestia indywidualna i obserwacje zachowań świnek?
Przepraszam, jeżeli napisałam coś chaotycznie, ale jestem naprawdę rozbita po dzisiejszym wydarzeniu. Wzięłam tę kolejną, a tamta nie była samotna, aby miała towarzystwo. Codziennie wymieniałam im jedzonko, wodę, nowe sianko, ciepło, domki z polaru, przykrywane są na noc (klatka przykrywana) kolejnym polarem, aby nie było im chłodno, staram się, jak mogę... aż nagle jedna odeszła.
Bardzo martwię się o tą nową, czy jest zdrowa, weterynarz powiedział, że ta druga (z pierwszego zakupu) jest ok, osłuchał ją, nic jej nie dolega.
Nie wiem, czy wybierać sę od razu z tą nową do weterynarza, bo nosek ma suchy, oczka ok, nic jej nie cieknie, oddycha dobrze...
Może zbytnio panikuję?