Problem z oskrzelami czy zębami?
: 03 sie 2014, 10:37
Witajcie!
Otóż mam problem z prosiakiem. Od jakiegoś tygodnia słychać u niego dosyć głośne rzężenie. Takie jakby charczenie. Problemów z oddychaniem nie ma, kaszlu też, apetyt jest aż za duży, jak zwykle , prosiak pije, zachowuje się normalnie, nie ropieją mu oczy, nie ma wycieku z nosa. Byłam u weterynarza jakoś 3 dni po wystąpieniu objawów. Ten podał witaminy i leki przeciwzapalne oraz zmierzył temperaturę, która okazała się idealna. Przy kolejnej wizycie powtórzyliśmy środki przeciwzapalne, ale ponieważ nie pomagały doszedł antybiotyk. Zostały podane już jego trzy dawki i nic nie pomaga W związku z tym wet podejrzewa problemy z trzonowcami, jako że stwierdził, że to może być zgrzytanie. Nie mi się wypowiadać, ale nie podoba mi się ta diagnoza. Jutro idę znowu ze świniakiem i mamy patrzeć już pod kątem zębów. Nie wiem czy ufać temu weterynarzowi. Kiedyś Jerry (prosiak) miał zapalenie płuc (wprawdzie wyglądał dużo gorzej, nie jadł, był ospały) i antybiotyki też nie pomagały. Dostał wtedy furosemid- lek moczopędny i przeszło od razu. Zastanawiam się, czy nie zaproponować tego też tym razem? Ale innych objawów oprócz charczenia nie ma... Błagam, powiedzcie co myślicie, nie chciałabym na ślepo oddawać świnki w narkozę do leczenia trzonowców, które prawdopodobnie są zdrowe, gdyż już 2 moje świnki odeszły w skutek uboczny operacji...
Pozdrawiam
Otóż mam problem z prosiakiem. Od jakiegoś tygodnia słychać u niego dosyć głośne rzężenie. Takie jakby charczenie. Problemów z oddychaniem nie ma, kaszlu też, apetyt jest aż za duży, jak zwykle , prosiak pije, zachowuje się normalnie, nie ropieją mu oczy, nie ma wycieku z nosa. Byłam u weterynarza jakoś 3 dni po wystąpieniu objawów. Ten podał witaminy i leki przeciwzapalne oraz zmierzył temperaturę, która okazała się idealna. Przy kolejnej wizycie powtórzyliśmy środki przeciwzapalne, ale ponieważ nie pomagały doszedł antybiotyk. Zostały podane już jego trzy dawki i nic nie pomaga W związku z tym wet podejrzewa problemy z trzonowcami, jako że stwierdził, że to może być zgrzytanie. Nie mi się wypowiadać, ale nie podoba mi się ta diagnoza. Jutro idę znowu ze świniakiem i mamy patrzeć już pod kątem zębów. Nie wiem czy ufać temu weterynarzowi. Kiedyś Jerry (prosiak) miał zapalenie płuc (wprawdzie wyglądał dużo gorzej, nie jadł, był ospały) i antybiotyki też nie pomagały. Dostał wtedy furosemid- lek moczopędny i przeszło od razu. Zastanawiam się, czy nie zaproponować tego też tym razem? Ale innych objawów oprócz charczenia nie ma... Błagam, powiedzcie co myślicie, nie chciałabym na ślepo oddawać świnki w narkozę do leczenia trzonowców, które prawdopodobnie są zdrowe, gdyż już 2 moje świnki odeszły w skutek uboczny operacji...
Pozdrawiam