CAVIARNIA

Witam Forumowiczów
Mam problem, ponieważ dosłownie z 15 minut temu moja roczna świnka skoczyła sobie z wysokości ok. 20 cm. Wczoraj zrobiłam jej "paśnik" na siano z plastikowego pudełka, nie przyszło mi do głowy że do niego wejdzie (przez wąski otwór) i jeszcze zechce wyskoczyć "górą" Nie doznała żadnego złamania ani urazu kręgosłupa, biega i je jak zwykle, ale martwię się, że mogło dojść do uszkodzenia narzadów wewnętrznych i objawi się to po jakimś czasie.
Proszę napiszcie czy ktoś miał taką sytuację i nic się nie stało, czy jest duża szansa że śwince nic nie będzie? Czy te 20 cm to dla świnki bardzo dużo?

Przy 20 cm nie powinna się za bardzo poturbować, ale obserwuj ją uważnie. Jeśli zauważysz jakiekolwiek niepokojące objawy - od razu jedź do gryzoniowego weta. Skoro to był paśnik, to pewnie wskoczyła w jakieś trociny, prawda?
I na wszelki wypadek zabezpiecz paśnik, żeby nie dopuścić do kolejnych tego typu wybryków.

Trocin nie ma, ale skoczyła na matę lazienkową, pod którą jest jeszcze podkład higieniczny. Będę uważnie obserwować, dziękuję za odpowiedź. Paśnik już wyjęty oczywiście.

20 cm? U mnie półka w klatce jest na wysokości 15 cm i świnka wskakuje na nią i zeskakuje z niej dziesiątki razy w ciągu dnia.

Świnia sama z siebie potrafi wyżej podskoczyć w ramach zabawy Moje mają ok. 20 cm pieńki na wybiegu, wskakują i zeskakują na zupełnym luzie Jest i agent, dla którego 50 cm to nie jest wysokość, przed którą należy się wahać (ja też się nie waham i twardo kładę na podłogę kołdrę na wszelki wypadek ).
20 cm to nie jest wysokość niebezpieczna dla sprawnej świnki, jedyne co może się zdarzyć, to jak u ludzi - pośliźnie się, noga jej ucieknie itp. Skoro nie ma objawów żadnego urazu - jest ok.

Dzięki, bardzo mnie uspokoiłyście
Ze świnką na razie wszystko w porządku.

Witam
Moja półroczna Świnka kilka minut temu zabawiła się w kaskadera i skoczyła z poduszki na tapczan, około 30cm. Zakończyło się popiskiwaniem i teraz kuleje na tylną łapkę. Jak jej mogę teraz pomóc? Lecznica jest czynna dopiero w poniedziałek po 9:00.
A widać, że "kaskaderka" cierpi . Ciągnie łapkę za sobą, siedzi w domku. Wychodzi z trudem do sianka i wode. Wstawiłem jej wszystko do domku, włożyłem też miękki ręczniczek. Nie wiem czy to starczy do poniedziałku.

Ojoj, a nie ma gdzieś dalej weta? Gdzieś przecież musi być dyżur weterynaryjny... Nie polecałabym zostawiania jej ze złamaną czy skręconą nogą przez tyle czasu...
To co można zrobić teraz to dać rozwodnioną 1/10 nospy przeciwbólowo (dawka na kilogramową świnię)

Na pewno trzeba śwince ograniczyć możliwość poruszania się, żeby nie uszkodziła sobie więcej tej łapki. Przełóż świnkę do pudełka, daj jej tam miękki ręczniczek, normalne jedzenie i wodę. Jeśli masz środek przeciwbólowy - zwierzętom podaje się metacam. Jeśli nie masz, trudno, wytrzymacie jakoś do poniedziałku. Obserwuj świnkę, czy nie ma innych niepokojących objawów oprócz utrudnienia w chodzeniu.

Dzięki za szybką odpowiedz. W moim mieście jest tylko jedna lecznica małych zwierząt.
Świnka nie chce jeść nic innego niż sianko, nawet jabłkiem pogardziła. Na ból mam tylko nurofen dla dzieci.
Luśka teraz siedzi spokojnie w domku, wolę ją nie ruszać za bardzo.