Johnny z Elvisikiem znowu razem... Za tęczowym mostem...
: 21 maja 2014, 16:48
Dziś rano z olbrzymim żalem pożegnaliśmy Elvisa Aarona Presleya.
Elvisik był wyjątkową świnką i chciałabym, aby tak został zapamiętany.
Był jednym z laboprośków, ale pomimo swoich przeżyć był bardzo ufny i miał do podarowania wiele miłości.
Elvis uwielbiał oglądać telewizję - robił to często obserwując ekran z dachu swojego domku.
Ale jeszcze większą przyjemność sprawiało mu, kiedy mógł oglądać siedząc wygodnie u mnie na kolanach.
W swoim zdecydowanie zbyt krótkim życiu niestety często chorował, ale znosił to z godną podziwu wytrwałością i nawet gdy był osłabiony, potrafił pokazać weterynarzowi kto tu rządzi. Zawsze zwracano uwagę na jego waleczność i wytrwałość w czasie badań, wielokrotnie rzucał spojrzenia jakby krzyczał "Jak już się uwolnię z waszych łap to wszystkich pozabijam!". A podczas pobierania krwi dostał nawet przydomek "Elvis pudzianowe nóżki".
Elvisik, był bardzo ciekawski i uwielbiał ruch. Bardzo często można było przyłapać go na "joggingach", czyli rozpędzaniu się i bieganiu jak szalony po całej klatce. Czasem biegał w kółko, jedynie z przystankiem na picie wody, a czasem robił sobie tor przeszkód i przeskakiwał po drodze nad miską z jedzeniem, a nawet niektóre okrążenia robił po dachu domku. Najbardziej pocieszne było, gdy odkrył, że domek jest świetnym boksem startowym i wpasowywał się w wejście, cały przygotowany, żeby zaraz wystrzelić stamtąd jak torpeda. Swoimi szalonymi biegami często irytował Johnnego, który wtedy zaczynał głośno kwiczeć i gruchać, jakby się odgrażał, że da Elvisowi fangę w nos jeżeli ten się nie uspokoi.
Mam nadzieję, że większa ilość osób zapamięta go jako uroczego Mister Wrzesień 2013 (Kalendarza SPŚM) i w ten sposób będzie żywy w naszych wspomnieniach dużo dłużej.
My tymczasem zapamiętamy go jako naszego kochanego misia przytulaka, który uwielbiał być głaskany i tulony. Jedną z najbardziej uroczych rzeczy w głaskaniu Elvisika był jego "guzik do ziewania". Gdy Elvisik wypoczywał można było podejść i go pogłaskać od głowy przez kark, wtedy świniaczek wyciągał przednie łapki daaaleko do przodu i szeroko ziewał.
Nie możemy odżałować straty Elvisa, niestety już nic nie możemy zrobić.... a życie płynie dalej.
Zielonych traw Mój Najdroższy za Tęczowym Mostem :*
![Obrazek](http://imageshack.com/a/img839/4438/8fcf.jpg)
Elvisik był wyjątkową świnką i chciałabym, aby tak został zapamiętany.
Był jednym z laboprośków, ale pomimo swoich przeżyć był bardzo ufny i miał do podarowania wiele miłości.
Elvis uwielbiał oglądać telewizję - robił to często obserwując ekran z dachu swojego domku.
Ale jeszcze większą przyjemność sprawiało mu, kiedy mógł oglądać siedząc wygodnie u mnie na kolanach.
W swoim zdecydowanie zbyt krótkim życiu niestety często chorował, ale znosił to z godną podziwu wytrwałością i nawet gdy był osłabiony, potrafił pokazać weterynarzowi kto tu rządzi. Zawsze zwracano uwagę na jego waleczność i wytrwałość w czasie badań, wielokrotnie rzucał spojrzenia jakby krzyczał "Jak już się uwolnię z waszych łap to wszystkich pozabijam!". A podczas pobierania krwi dostał nawet przydomek "Elvis pudzianowe nóżki".
Elvisik, był bardzo ciekawski i uwielbiał ruch. Bardzo często można było przyłapać go na "joggingach", czyli rozpędzaniu się i bieganiu jak szalony po całej klatce. Czasem biegał w kółko, jedynie z przystankiem na picie wody, a czasem robił sobie tor przeszkód i przeskakiwał po drodze nad miską z jedzeniem, a nawet niektóre okrążenia robił po dachu domku. Najbardziej pocieszne było, gdy odkrył, że domek jest świetnym boksem startowym i wpasowywał się w wejście, cały przygotowany, żeby zaraz wystrzelić stamtąd jak torpeda. Swoimi szalonymi biegami często irytował Johnnego, który wtedy zaczynał głośno kwiczeć i gruchać, jakby się odgrażał, że da Elvisowi fangę w nos jeżeli ten się nie uspokoi.
Mam nadzieję, że większa ilość osób zapamięta go jako uroczego Mister Wrzesień 2013 (Kalendarza SPŚM) i w ten sposób będzie żywy w naszych wspomnieniach dużo dłużej.
My tymczasem zapamiętamy go jako naszego kochanego misia przytulaka, który uwielbiał być głaskany i tulony. Jedną z najbardziej uroczych rzeczy w głaskaniu Elvisika był jego "guzik do ziewania". Gdy Elvisik wypoczywał można było podejść i go pogłaskać od głowy przez kark, wtedy świniaczek wyciągał przednie łapki daaaleko do przodu i szeroko ziewał.
Nie możemy odżałować straty Elvisa, niestety już nic nie możemy zrobić.... a życie płynie dalej.
Zielonych traw Mój Najdroższy za Tęczowym Mostem :*
![Obrazek](http://imageshack.com/a/img839/4438/8fcf.jpg)